W mieście dochodzi do podtopień ulic i podwórek. Na ulicy Oławskiej wybiła kanalizacja. Do akcji zabezpieczenia miasta zaangażowane są służby, wolontariusze, WOPR, a także młodzież.
– Sytuacja jest stabilna. Mamy zdiagnozowane problemy. Nie są to kwestie przelewania czy zatapiania, a podtopień. Na bieżąco uzupełniamy worki z piaskiem. Jesteśmy przygotowani. Nie będzie zalania, chyba, iż wydarzy się coś powyżej Brzegu. Jesteśmy miastem, do którego dotrą dwie fale – z Nysy Kłodzkiej i z Opola. Pierwsza była już wczoraj. Mam nadzieję, iż fala, która dotrze z Opola będzie wypłaszczona, ale z pewnością będzie długotrwała – mówi Violetta Jaskólska-Palus, burmistrz Brzegu.
– Na ten moment nie ma żadnej niebezpiecznej sytuacji na wodzie, dlatego zajmujemy się zabezpieczaniem miasta, żeby woda nie wdarła się do środka. Jak tylko będzie taka potrzeba, mamy przygotowane jednostki wodne, które w ciągu piętnastu minut są gotowe do służby na wodzie – informuje Artur Sowiński z brzeskiej jednostki WOPR.
– Jest pełna mobilizacja. Pakujemy worki z piaskiem, żeby robić umocnienia wzdłuż Odry, ponieważ jest zagrożenie, iż z Placu Drzewnego wypłynie na główną drogę – opowiada uczeń Zespołu Szkół Budowlanych.
– Z tego, co ludzie opowiadają, to tragedia. W 1997 tak nie było – dodaje jeden z mieszkańców.
Jak zapewnia burmistrz Brzegu, kontrole stanu wałów prowadzone są na bieżąco. Władze miasta podtrzymują apel o racjonalne korzystanie z wody i ograniczenie do minimum produkcji ścieków, ponieważ nie działa oczyszczalnia ścieków.
Violetta Jaskólska-Palus, Artur Sowiński, mieszkańcy:
autor: Anna Kurc