Michał Woś zupełnie stracił nerwy, żenująca scena na konferencji Szymona Hołowni. „Sytuacja procesowa” [WIDEO]

2 dni temu
Czy tak zachowuje się człowiek, który nie ma sobie nic do zarzucenia? Agresywny Michał Woś chodził po Sejmie i zakłócał konferencje. Wśród wyborców „Koalicji 15 października” strzeliły szampany. Po pół roku od odsunięcia PiS-u od władzy, Sejm przegłosował uchylenie pierwszego immunitetu. Tym szczęśliwcem jest Michał Woś. Tuż za rogiem czai się Marcin Romanowski, ale w jego przypadku chodzi także o automatyczne tymczasowe aresztowanie. Polityk był motorem napędowym w Funduszu Sprawiedliwości. Zakłócane konferencje 240 do 197 brzmiał wyrok sejmowej większości. Teraz Michał Woś może usłyszeć zarzuty związane z przekroczeniem uprawnień i niedopełnieniem obowiązków. Nie jest wykluczone, iż do tego zacnego grona paragrafów dołączy jeszcze wyrządzenie szkody wielkich rozmiarów. Zarzuty dotyczą wydania z Funduszu Sprawiedliwości 25 mln zł na zakup Pegasusa, który został przekazany CBA. Tuż po głosowaniu politycy ruszyli na sejmowe korytarze, aby spotkać się z dziennikarkami i dziennikarzami. Michał Woś ruszył za nimi, ale w całkowicie innym celu. Jego agresja była sporym zaskoczeniem dla marszałka Sejmu Szymona Hołowni, który choćby w pewnym momencie stwierdził, iż kończy swoją konferencję prasową, bo Michał Woś jest tak pobudzony, iż nic do niego nie dociera. Polityk Suwerennej Polski miał pretensje o nieudzielenie mu głosu. Można mieć wiele zastrzeżeń do marszałka Hołowni, ale cała Polska
Idź do oryginalnego materiału