Liczba zgonów pszczół miodnych w Stanach Zjednoczonych rośnie w alarmującym tempie, wywołując poważny kryzys w amerykańskiej branży pszczelarskiej. Skutki mogą być katastrofalne dla rolnictwa i bezpieczeństwa żywnościowego – ostrzegają eksperci.
O groźnym zjawisku masowego wymierania pszczół w Stanach Zjednoczonych alarmują media, w tym CBS News czy też NBC News.
Z doniesień wynika, iż w ciągu ostatnich ośmiu miesięcy zginęły setki milionów pszczół miodnych. To niespotykane zjawisko wywołało ogromne zaniepokojenie wśród pszczelarzy, naukowców i rolników. Według badania przeprowadzonego przez organizację Project Apis m., wspierającą naukę o pszczołach, spadek populacji pszczół określany jest jako „katastrofalny” – informuje NBC News.
Pszczoły – nieocenione dla gospodarki i środowiska
Pszczoły miodne są najważniejsze nie tylko dla produkcji miodu, ale przede wszystkim dla zapylania roślin uprawnych. Szacuje się, iż w USA zapylają one aż 75% owoców, warzyw i orzechów, co przekłada się na wartość 15–17 miliardów dolarów rocznie. Z danych National Park Service wynika, iż pszczoły zapylają także 75% światowych zasobów roślin naturalnych. Autorzy alarmują, iż jest to rozwijająca się katastrofa dla całej branży.
Największe straty w historii pszczelarstwa
Cytowany przez CBS News Blake Shook, uznany pszczelarz z USA, przyznał w programie „CBS Saturday Morning”, iż nigdy wcześniej nie spotkał się z taką skalą strat. Jak stwierdził, jest to największa utrata pszczół w historii. Jego przyjaciel miał 20 tysięcy uli, a zostało mu mniej niż tysiąc.
Shook podkreślił, iż problem nie dotyczy tylko pszczelarzy, ale całego systemu żywnościowego i iż jest to również kwestia narodowego bezpieczeństwa żywnościowego.
Naukowcy poszukują przyczyn
Dr Elina L. Niño, której opinie przytacza NBC News, dyrektorka Bee Health Hub na Uniwersytecie Kalifornijskim w Davis, wyjaśnia, iż przyczyny masowego wymierania pszczół nie zostały jeszcze dokładnie ustalone. Wśród głównych podejrzanych wymienia się:
- roztocza Varroa – pasożyty atakujące pszczoły,
- choroby i patogeny,
- niedobory żywieniowe wynikające z degradacji środowiska i monokultur rolnych.
Europa i Polska też zagrożone
Choć w Europie i Polsce nie odnotowano jeszcze tak dramatycznych strat, problem zapylaczy również tutaj budzi niepokój. – Rola pszczół w europejskim ekosystemie jest nie do przecenienia – podkreśla przyrodniczka Katarzyna Dytrych.
Tylko w Europie ponad 4 tysiące odmian warzyw zależy od zapylania przez owady. Szacuje się, iż co trzecia łyżka jedzenia trafiająca na nasz stół to efekt pracy zapylaczy. W Polsce populacja pszczół wynosi w tej chwili około 1,4 mln rodzin i – na szczęście – powoli rośnie.
Dytrych przypomina, iż zapylacze odpowiadają za zapylanie aż 71 ze 100 gatunków roślin, które stanowią podstawę globalnej produkcji żywności. – To właśnie dzięki pszczołom mamy takie owoce jak brzoskwinie, truskawki, jagody, morele czy wiśnie – wylicza badaczka w wypowiedzi dla agencji Newseria Biznes.
Nawłoć kanadyjska – wróg polskich pszczół
W Polsce owadom zapylającym grożą też rośliny inwazyjne. Naszą przyrodę atakuje od dekad na przykład agresywna, powszechnie występująca nawłoć kanadyjska. Nawłoć przyczynia się do ograniczenie liczebności krajowych zapylaczy, szczególnie dzikich pszczół i bzygowatych, odwiedzających kwiaty. Motyle dzienne, pszczoły, bzygowate, są wrażliwe i wycofują się z miejsc zajmowanych przez inwazyjne nawłocie. Znane są przypadki, gdzie w płatach z udziałem inwazyjnych roślin, różnorodność zapylaczy spadła aż o 90 procent.
Niestety, mało zdajemy sobie sprawę z tego, iż roślina ta jest wrogiem również pszczół. Konieczność prowadzenia edukacji podkreśla dr Magdalena Lenda z Instytutu Ochrony Przyrody PAN: – Naukowcy od niedawna badają kompleksowy wpływ inwazji na ekosystemy, toteż społeczeństwo mało wie o ich przyrodniczych i ekonomicznych skutkach. Efektywne informowanie powinno odwoływać się do skutków bliskich człowiekowi, wynikających ze strat usług ekosystemowych. Tylko wtedy większość ludzi podejmie działania – ocenia badaczka. Jest to istotne, bo nawłoć kanadyjska obniża różnorodność zapylaczy, rodzimych roślin i degraduje glebę. – Mniej zapylaczy oznacza mniej lubianych owoców, np. truskawek. Mniejsza różnorodność roślin to monotonia krajobrazu i mniej pożytków dla pszczół. Zdegradowana gleba to mniejsze plony – wylicza dr Lenda.
Kryzys nauki i finansowania
Dodatkowym problemem jest ograniczenie finansowania badań naukowych w USA, w tym tych dotyczących zrównoważonego rozwoju. Ograniczenia wprowadzone jeszcze za kadencji prezydenta Donalda Trumpa spowodowały zwolnienia wśród federalnych naukowców, którzy w tej chwili coraz częściej przyjmują oferty pracy z Chin i państw Europy Zachodniej.
Źródła: NBC News, CBS News, Raport.CSR.pl