Marsz PiS w Warszawie, czyli polonez, "rudy rydz" Tusk i hipokryta "Bążur" Trzaskowski

12 godzin temu
Zdjęcie: Fot. Mateusz Skwarczek / Agencja Wyborcza.pl


Z jednej strony barwne stroje i pobity rekord w tańcu poloneza, z drugiej okrzyki "nie bać Tuska" i ostre polityczne wystąpienie Patryka Jakiego, który w kontekście zbliżających się wyborów prezydenckich wzywał do "oczyszczenia domu ze śmieci". Tak wyglądał sobotni marsz PiS w Warszawie z okazji 1000-lecia Koronacji Polski i 500-lecia Hołdu Pruskiego.
Choć jeszcze kilka dni temu politycy Prawa i Sprawiedliwości obawiali się słabej frekwencji, to zwolennicy partii stanęli na wysokości zadania. Deklaracje organizatorów o 100 tysiącach uczestników wydają się co prawda mocno przesadzone, ale było ich naprawdę sporo. Przed godz. 12.00, kiedy rozpoczynało się wydarzenie, tłum z biało-czerwonymi flagami szczelnie wypełniał Krakowskie Przedmieście od Nowego Światu do hotelu Bristol, a kolejni zainteresowani wydarzeniem nadciągali z sąsiednich ulic.


REKLAMA


Zobacz wideo Marsz PiS z okazji 1000-lecia Królestwa Polskiego i 500-lecia Hołdu Pruskiego


"Tu jest Polska, nie Bruksela", "Druga tura, bez Bążura" - niosło się raz po raz wśród uczestników. "Bążur" to Rafał Trzaskowski, prezydent Warszawy i kandydat KO na prezydenta. Koszulki z jego podobizną i hasłem "Precz z Bążurem" można było kupić na trasie marszu.
Były też antyrządowe transparenty, na jednym z nich wierszyk: "Rudy, rudy, rudy rydz do celu po trupie. Rudy, rudy, rudy rydz siedzi Niemcom w *****". Sporo było też haseł w obronie telewizji Republika i wPolsce24 (kilka dni temu WSA w Warszawie uchylił, choć nieprawomocnie, decyzję KRRiT przyznającą obu stacjom miejsce na multiplexie) oraz wzywających do zwolnienia z aresztu Dariusza Mateckiego (ma prokuratorskie zarzuty za nieprawidłowości w Funduszu Sprawiedliwości i Lasach Państwowych).
Rekord pobity
Przed południem, gdy zwolennicy PiS gromadzili się na Krakowskim Przedmieściu, w okolicach Pałacu Prezydenckiego trwało już formowanie korowodu chętnych do poloneza, którzy - jak później ogłoszono - pobili dotychczasowy rekord liczby par biorących jednocześnie udział w tym tańcu. 1165 par – tyle według Marii Czerwińskiej z Zespołu Tańca Historycznego Chorea Antiqua - wzięło udział w sobotniej imprezie. Poprzedni rekord (635 par) padł we wrześniu zeszłego roku w Sokołowie Podlaskim z okazji 600-lecia miasta.
Taneczny korowód ruszył w kierunku Placu Zamkowego przed godz. 13.00 i wyglądał wyjątkowo efektownie – mnóstwo par w barwnych polskich strojach z różnych epok, za nimi pozostali uczestnicy ubrani już współcześnie. Wszystko w rytmie poloneza Wojciecha Kilara z filmu "Pan Tadeusz".


Jaki wzywa do "posprzątania domu ze śmieci"
Dalszą część wydarzenia zdominowały wystąpienia polityczne. Przemawiający ze sceny na Placu Zamkowym Karol Nawrocki i Patryk Jaki podzielili się rolami. Kandydat PiS mówił głównie o historii. - Korona Chrobrego to symbol suwerenności, który pozwalał budować cywilizację wolności, Rzeczpospolitą wolności - podkreślał i wzywał, by nie godzić się na "oddawanie suwerenności" i "zabieranie wolności" współcześnie.
Wątek ten, choć w dużo ostrzejszych słowach, rozwinął europoseł PiS, który oskarżał premiera Donalda Tuska, iż chce do spółki z UE, wprowadzać "niepolskie wzorce" w naszym kraju. "Ruda wrona orła nie pokona" - odpowiadał zgromadzony na Placu Zamkowym tłum.
Jaki przekonywał też, iż Polska musi być strażnikiem wolności nie tylko u siebie, ale i w całej Europie. - Ale zanim zaczniemy bronić Europy, musimy przypomnieć sobie Mickiewicza z "Pana Tadeusza", który mówił, iż zanim usiądziemy do uczty, to trzeba dom oczyścić ze śmieci. Odzyskać wolność, odzyskać Polskę - wzywał europoseł.
Zwolennicy PiS krytycznie o Trzaskowskim: to hipokryta
Sobotni marsz zgromadził przede wszystkim zwolenników PiS, którzy zjechali do Warszawy z całego kraju. Dominowały osoby starsze, choć gdzieniegdzie można było dostrzec też rodziny z dziećmi. Co skłoniło ich do przyjścia na Krakowskie Przedmieście? - Ważna rocznica i duma – deklarowali, choć nie kryli, iż majowe wybory prezydenckie też są ważne i trzeba głosować w nich na Karola Nawrockiego. - Jestem z Lubelszczyzny, mam małe dzieci i chcę normalności, a nie, jak tu w Warszawie, jakichś parad, na które chodzi Trzaskowski - mówił nam sympatyk PiS, który przyjechał do stolicy z bratem, kilkuletnią córką i bratanicą.


Oddania głosu na kandydata KO nie wyobraża sobie też starsza warszawianka, która na Placu Zamkowym zjawiła się wraz z parą przyjaciół. - To hipokryta. Proszę zobaczyć, co zrobił podczas debaty w Końskich. Jak mu Karol Nawrocki dał tęczową chorągiewkę, to od razu schował, a potem oddał Magdalenie Biejat. A przecież wcześniej wspierał środowiska gejów. To teraz co? Wstydzi się, wypiera? - dziwiła się nasza rozmówczyni.
- Ja Trzaskowskiemu nie wierzę, co chwilę zmienia zdanie. Dzieci bym mu nie powierzyła – to z kolei głos mieszkanki Częstochowy, która także od lat wspiera PiS. - 15 lat temu byłam tutaj, czekałam w tej długiej kolejce, żeby oddać hołd zmarłemu prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu - wspomina, gdy już w drodze powrotnej z marszu mijamy Pałac Prezydencki. - Wierzę, iż Karol Nawrocki będzie godnym następcą śp. Prezydenta Kaczyńskiego - dodaje.
Idź do oryginalnego materiału