Marcin Bogdan: Ustawa o kryptowalutach okazją do kryptozłodziejstwa

solidarni2010.pl 2 dni temu
Felietony
Marcin Bogdan: Ustawa o kryptowalutach okazją do kryptozłodziejstwa
data:14 grudnia 2025 Redaktor: GKut

Spór polityczny w Polsce, choć wydawało się, iż sięgnął już zenitu, ciągle narasta. Czy kwestia Ustawy z dnia 7 listopada 2025 r. o rynku kryptoaktywów będzie punktem kulminacyjnym toczącego się sporu? W relacjach rządu z Prezydentem to raczej niemożliwe, ale w odbiorze społecznym jest taka szansa. To może być punkt zwrotny, o ile Polacy zechcą pochylić się nad tą Ustawą, nad jej zapisami i wyciągnąć z tego wnioski. Wyciągnąć wnioski w wymiarze osobistym, własnego bezpieczeństwa.

Zacznijmy od przypomnienia znaczenia słowa „krypto”. Krypto (z greckiego «kryptos») oznacza ukryte, niewidoczne. Czym są zatem kryptowaluty? Kryptowaluty to „waluty cyfrowe, zdecentralizowane, oparte na kryptografii czyli szyfrowaniu, które działają bez pośrednictwa banków centralnych i są zapisywane w rozproszonej bazie danych zwanej blockchainem (łańcuchem bloków)”. Trochę to skomplikowane więc warto bardziej szczegółowo wyjaśnić główne cechy tych walut:

  • Cyfrowe – to oznacza, iż istnieją tylko w formie elektronicznej, nie mają fizycznej postaci banknotów czy monet
  • Zdecentralizowane – to oznacza, iż nie są kontrolowane przez żaden rząd ani bank centralny
    • Kryptograficzne – gdyż ich tworzenie i zabezpieczanie dokonywanych transakcji opiera się o zaawansowane techniki szyfrowania

I rzecz chyba najważniejsza, wszystkie dokonywane transakcje są rejestrowane w publicznej, rozproszonej księdze, będącej łańcuchem bloków (blockchain), co zapewnia transparentność i bezpieczeństwo dokonywanych transakcji.

Kryptowaluty przypominają zatem trochę waluty tradycyjne, szczególnie waluty obce, traktowane często jako inwestycja a nie środek płatniczy. Trochę przypominają też akcje, czyli zbywalne papiery wartościowe, które są podstawowym instrumentem inwestycyjnym na giełdzie. Na kryptowalutach, podobnie jak na akcjach i tradycyjnych walutach, można zarobić lub stracić, w zależności od trudnej często do przewidzenia zmianie ich wartości. Dlatego kryptowaluty służą nie tylko do płatności, ale także do inwestowania a choćby spekulacji, tyle, iż wyłącznie w przestrzeni cyfrowej.

Pomimo iż kryptowaluty nie są kontrolowane przez rządy i banki centralne, oczywistym jest, iż powinny istnieć jakieś przepisy regulujące działalność na rynku kryptowalut. Dlatego Unia Europejska opracowała ogólne wytyczne wskazujące pożądane regulacje (tzw. rozporządzenie MiCA) i zobligowała kraje członkowskie do opracowania i wdrożenia do własnych systemów prawnych ustaw adekwatnych dla poszczególnych krajów. Takie kraje jak choćby Czechy, Rumunia, Austria czy Irlandia opracowały stosowne ustawy mieszczące się na kilku, góra kilkunastu stronach. Polski Sejm przygotował Ustawę, której sam projekt liczy 117 stron, wraz z rozporządzeniami to 334 strony, a wraz z uzasadnieniami projektu jest to 1228 stron. Tak, tysiąc dwieście dwadzieścia osiem stron, wzrok Państwa nie myli.

Istny gąszcz paragrafów i artykułów. Czy po to, by zabezpieczyć inwestorów? Czy może raczej po to, by wdrażane przepisy rozmydlić a obraz uchwalanego prawa zamydlić? Szczególnie, iż ustawy w polskim parlamencie uchwalane są głosami takich tuzów intelektu jak poseł Klaudia Jachira czy poseł Izabela Leszczyna. Skoro kryptowaluty istnieją tylko w postaci cyfrowej, by je kupować i sprzedawać, by nimi obracać, potrzebne są dedykowane do tego strony internetowe, domeny. Domeny są zatem jedynym sposobem dostępu do naszego kryptowalutowego konta. Transakcji nie da się zlecić w bankowym okienku, tak jak dla walut tradycyjnych. Należy zatem oczekiwać, iż opracowana Ustawa w szczególny sposób zabezpieczy domeny tak, by właściciel kryptowalut miał bezpieczny dostęp do swojego kapitału. Czy tak było w uchwalonej przez Sejm i zawetowanej przez Prezydenta Ustawie?

Otóż w przedmiotowej Ustawie został wprowadzony mechanizm blokowania domen przez Komisję Nadzoru Finansowego (KNF). Mechanizm zarówno automatyczny jak i uznaniowy. Blokowanie miałoby polegać na wpisaniu danej domeny do tzw. Rejestru domen naruszających przepisy:

Art. 67. Do Rejestru wpisuje się:

1) domenę internetową wykorzystywaną do prowadzenia działalności w zakresie kryptoaktywów bez wymaganego prawem zezwolenia albo posiadania innego uprawnienia na podstawie przepisów rozporządzenia 2023/1114;

2) domenę internetową wykorzystywaną do prowadzenia działalności naruszającej przepisy rozporządzenia 2023/1114 w sposób inny niż określony w pkt 1, jeżeli jest to niezbędne do zapobieżenia ryzyku wyrządzenia poważnych szkód klientom lub posiadaczom kryptoaktywów – w przypadku braku innych skutecznych środków prowadzących do zaprzestania naruszania przepisów rozporządzenia 2023/1114.

Mechanizm uznaniowy polega na tym, iż wpis do Rejestru może nastąpić przed zakończeniem postępowania karnego — już na podstawie podejrzenia przestępstwa i zawiadomienia o nim.

Skutki wpisania przez KNF domeny do Rejestru miały być natychmiastowe, co zapisano w Ustawie:

Art. 70. 1. Przedsiębiorca telekomunikacyjny świadczący usługi dostępu do sieci Internet jest obowiązany do:

1) nieodpłatnego uniemożliwienia dostępu do stron internetowych wykorzystujących nazwę domeny internetowej wpisanej do Rejestru przez jej usunięcie z systemów teleinformatycznych przedsiębiorców telekomunikacyjnych, służących do zamiany nazwy domeny internetowej na adres IP, nie później niż w ciągu 48 godzin od momentu dokonania wpisu do Rejestru;

Pojawia się zatem pytanie, czy w Ustawie przewidziano jakąkolwiek procedurę odwoławczą? Oto zapis:

Art. 71. 1. W przypadku, o którym mowa w art. 67 pkt 2, sprzeciw od wpisu do Rejestru, w terminie 2 miesięcy od dnia dokonania tego wpisu, może wnieść:

…………………..

2. Sprzeciw zawiera:

……………………………

3. Komisja, w terminie 14 dni od dnia wniesienia sprzeciwu, wydaje decyzję o pozostawieniu nazwy domeny internetowej w Rejestrze albo o jej wykreśleniu z Rejestru.

Urząd podejmuje decyzję o wpisaniu domeny do Rejestru (KNF jest urzędem państwowym, jest organem administracji publicznej a nie sądem) i ten sam urząd rozpatruje odwołanie. Od subiektywnej decyzji urzędnika miało zależeć, czy utracimy bezpowrotnie dostęp do swojego kapitału zgromadzonego w kryptowalutach. To jawne, choć ukryte w gmatwaninie zapisów prawnych, złodziejstwo. Prawdziwe kryptozłodziejstwo.

Prezydent Karol Nawrocki wetując Ustawę z dnia 7 listopada 2025 r. o rynku kryptoaktywów uchronił Polaków przed kryptozłodziejstwem. Uchronił Polaków przed próbą bezprawnego pozbawienia ich dostępu do zainwestowanego w kryptowaluty ich własnego kapitału. Czy zatem kwestia tej Ustawy będzie punktem kulminacyjnym, punktem zwrotnym w toczącym się w Polsce sporze politycznym? Mogłaby być i powinna być takim punktem. Przypuszczam jednak, a choćby jestem tego pewien, iż połowa moich rodaków uzna, iż lepiej się dać okraść Tuskowi niż zarobić z Kaczyńskim.

Marcin Bogdan

P.S.

O skutkach tej Ustawy Polacy mieli się nie dowiedzieć, dlatego Tusk utajnił sejmową debatę nad wetem Prezydenta. Zakładał przy tym, iż nikt z obywateli sam nie przebije się przez 1228 stron projektu Ustawy

***

Od redakcji:
Przypomianmy, iż można nabyć książkę Marcina Bogdana "OSTATNIE LATA POLSKI W FELIETONACH"

Osoby, które są zainteresowane posiadaniem książki, prosimy o dobrowolną wpłatę na cele statutowe Stowarzyszenia Solidarni2010 oraz złożenie zamówienia na adres [email protected], podając jednocześnie informację na jaki adres ma być wysłana przesyłka. W przypadku odbioru w paczkomacie, prosimy o podanie nr telefonu i miejsca odbioru.

Oto nr konta:

67 2490 0005 0000 4520 4582 2486

Książka wydana została staraniem i środkami członków Stowarzyszenia Solidarni 2010 w ramach działań statutowych.

Idź do oryginalnego materiału