2 godzin temu
Magazyny energii to świetne rozwiązania, które pomagają stabilizować sieć – przekonuje Tadeusz Królczyk, wójt Ochotnicy Dolnej. To właśnie tam, dzięki współpracy z naukowcami i komercyjnymi partnerami, tego typu urządzenia wyrastają jak grzyby po deszczu. Czy inne gminy też pójdą tym śladem?
OCHOTNICA DOLNA NALEŻY DO GMIN, W KTÓRYCH NASYCENIE INSTALACJI FOTOWOLTAICZNYCH W PRZELICZENIU NA LICZBĘ MIESZKAŃCÓW JEST NAJWIĘKSZE W POŁUDNIOWEJ POLSCE. OD LAT KONSEKWENTNIE ROZWIJANA JEST TUTAJ GAŁĄŹ ENERGETYKI ROZPROSZONEJ. OCENIAJĄC Z PERSPEKTYWY CZASU – WARTO BYŁO?
Tadeusz Królczyk: Kiedy ponad 10 lat temu, ok. 2012 r. pojawiły się pierwsze programy, z których można było sfinansować za dopłatą instalacje fotowoltaiczne, nasza gmina przystąpiła do takich inwestycji. Przy oczyszczalni ścieków w Tylmanowej zbudowaliśmy pierwszą, dość dużą farmę o mocy 200 kW, współpracującą z największym w tamtym czasie w Polsce magazynem energii o pojemności 120 kWh wykonanym w technologii litowo-jonowej. Instalacja była układem off-gridowym i miała produkować energię do autokonsumpcji, a nadwyżki miały być magazynowane.
W kolejnym etapie, ok. 2015 r. w niewielkie instalacje (2kW), służące do podgrzewania wody, udało się wyposażyć pierwsze ponad 100 gospodarstw domowych. Mieszkańcy gwałtownie przekonali się do takiego rozwiązania i już w 2016 r. został zrealizowany duży projekt polegający na montażu 726 instalacji prosumenckich, w których nadwyżki energii miały być oddawane do sieci. Niestety pojawił się problem natury technicznej – nie dość, iż same instalacje były wadliwe, to jeszcze zastosowano w nich jednofazowe inwertery. Błyskawicznie okazało się, iż tak duże nagromadzenie inwerterów jednofazowych powoduje zwyżki napięcia w sieci i niestety automatyczne rozłączanie instalacji od sieci. Czyli mieszkańcy de facto nie mieli możliwości oddawania nadwyżek energii do sieci.
KIEDY POWSTAJE DUŻO INSTALACJI, ZWYKLE POJAWIA SIĘ PROBLEM STABILIZACJI SIECI ELEKTROENERGETYCZNEJ I ZBILANSOWANIA WYPRODUKOWANEJ ENERGII ODNAWIALNEJ. BORYKA SIĘ Z TYM WIELE GMIN. JAK WY PORADZILIŚCIE SOBIE Z TYM?
To był akurat czas, kiedy obejmowałem funkcję wójta gminy. Aż 528 ze wspomnianych wcześniej 726 instalacji miało co jakiś czas powtarzające się awarie i bardzo gwałtownie się rozłączały. Aby znaleźć rozwiązanie problemu zwróciłem się po pomoc do prof. Zbigniewa Hanzelki z Akademii Górniczo-Hutniczej, jednego z inicjatorów naszego lokalnego Klastra Energii Wirtualna Elektrownia Ochotnica. Za zgodą mieszkańców, na jednym obwodzie zaczęto testować różne rozwiązania, m.in. różne dławiki czy symetryzatory napięcia.
Przełomem było jednak przystąpienie do projektu Gospostrateg, zajmującego się energetyką rozproszoną. Pojawiła się propozycja, aby w ramach niego testować magazyny energii różnych firm w naszej gminie. Już pierwsze testy z magazynem firmy Apator były zaskakujące, ponieważ okazało się, iż ten magazyn mniej jest potrzebny do magazynowania nadwyżek energii, a bardziej do symetryzowania napięcia w sieci.
I rezultaty były znakomite, układ był stabilny, a więc okazało się, iż magazyny energii są rzeczywiście skutecznym rozwiązaniem.
OD TEGO CZASU GMINA PODJĘŁA JUŻ WSPÓŁPRACĘ NA TYM POLU Z WIELOMA PODMIOTAMI. JAK UDAJE SIĘ PRZEKONYWAĆ ICH DO TESTOWANIA SWOICH TECHNOLOGII NA TERENIE OCHOTNICY DOLNEJ?
Przede wszystkim muszę tu podkreślić wiodącą rolę AGH, zarówno w samych projektach, jak również w dostarczaniu nam niezbędnej wiedzy. Bez ludzi takich jak prof. Hanzelka nie byłoby tego, co mamy. A do dziś, poza wspomnianym Apatorem, swoje magazyny ulokowały u nas takie firmy jak ZPUE, Elsta czy Fideltronic. Generalnie jako gmina, w okresie testowania korzystamy z dobrodziejstwa tych urządzeń praktycznie za darmo, ale z drugiej strony staramy się być również dobrym partnerem dla inwestorów, aby mogli tutaj realizować swoje projekty badawcze. Dostarczamy zatem wszystko czego potrzebują, organizujemy pełne wsparcie.
Całą rozmowę przeczytasz w magazynie Zielona Gmina:
Tekst: Lech Bojarski
Zdjęcie: Ochotnica Dolna
