- Nie ma potrzeby, żeby nam przysyłali księży z Polski - stwierdził Alaksandr Łukaszenka w trakcie spotkania z przedstawicielami różnych religii w kraju. Dyktator wskazał, iż duchowni powinni być kształceni na samej Białorusi. Ponadto dyktator porównał religię do zakładu przemysłowego lub gospodarstwa rolnego, kołchozu, gdzie konieczna jest "żelazna dyscyplina".