Niemiecka gazeta „Spiegel” z dnia 22 lipca informuje swoim czytelnikom co następuje: kanadyjska firma Central European Petroleum (CEP) posiadająca od 2017 roku koncesję na poszukiwania u zachodnich wybrzeży Polski – poinformowała, iż podczas wierceń próbnych odkryła przed polskim wybrzeżem Morza Bałtyckiego około 22 miliony ton wydobywalnej ropy naftowej i kondensatu oraz 5 miliardów metrów sześciennych gazu o jakości handlowej.
Według wyników odwiertów próbnych, wydobywalne zasoby ropy naftowej i gazu ziemnego szacuje się na 200 milionów baryłek ekwiwalentu ropy naftowej.,
Firma Central European Petroleum (CEP) stwierdziła, iż morskie pole naftowe Wolin East znajduje się około sześciu kilometrów od polskiego miasta portowego Świnoujście (Swinemünde),
„Spiegel” przytacza wypowiedź dla PAP polskiego głównego geologa Krzysztofa Galosa na temat tego odkrycia; „ jeżeli pierwsze badania potwierdzą się, będzie to największe odkrycie w Polsce od czasów II wojny światowej. Wydobycie mogłoby rozpocząć się za trzy do czterech lat. Wówczas pole pokrywałoby przez kilka lat cztery do pięciu procent rocznego zapotrzebowania Polski na ropę przez kilka lat”.
Ta polska „gorączka czarnego złota” wywołała w niemieckiej prasie gorączkę niezadowolenia i emocji. W programach telewizyjnych, informujących o bieżących wydarzeniach – jest to temat numer jeden. Wiadomość wypowiada się głosem powolnym, wyciszonym, bez uśmiechu na twarzy.
No cóż. To odkrycie złóż ropy i gazu w Polsce może Niemcy niepokoić z wielu powodów. Jednym z nich jest „grożąca” możliwość wzrostu znaczenia Polski jako potencjalnego eksportera surowców energetycznych, co może zmienić układ sił w regionie, osłabiając pozycję Niemiec jako dominującego gracza. Niemcy mogą też obawiać się konkurencji na rynku surowców energetycznych, zwłaszcza jeżeli Polska zdecyduje się na eksport swoich zasobów do innych krajów, które są tradycyjnymi odbiorcami niemieckiego gazu.
I Niemcy mają jeszcze jeden powód do niepokoju: jak informuje „MoneyPl”: „Niemiecka część wyspy Uznam obawia się o środowisko i turystykę”. Gazeta „Bild” informuje, iż mieszkańcy i władze niemieckie tej części wyspy są zaniepokojeni, obawiają się, iż wakacyjny krajobraz mogą niedługo zdominować platformy wiertnicze. Land Meklemurgia-Pomorze Przednie zostało zobowiązane do stanowczego reagowania na poziomie krajowym. „Wzywamy do wyjaśnienia doniesień o złożach ropy naftowej w bezpośrednim sąsiedztwie granicy i jasnego stanowiska rządu landu.
Jako reakcja – natychmiast pojawił się w mediach niemieckich, w stacji telewizyjnej i radiowej północno-wschodnich Niemiec NDR krzyczący tytuł audycji: „Odkrycie u wybrzeży Uznamu.. Ekolodzy mówią o „katastrofie”.
I ten katastrofalny ton dominuje aktualnie w większości niemieckich dzienników „Der Spiegel” utrzymuje to w jeszcze dość zdystansowanej formie, mówi :”Dla regionu Uznam nie jest to dobra wiadomość”.
Im więcej informacji pojawia się na temat tego odkrycia, tym ostrzej i bezwzględniej jest ono przez media komentowane. Gazeta „Welt” z 22 lipca wyraża lęki ministerstwa gospodarki krajowej landu Mecklenurg-Vorpomern, w którego regionie leży wyspa Uznam Napisano: (Uznam) „jest ważnym regionem wypoczynkowym i wizytówką turystyczną Meklemburgii-Pomorza Przedniego, charakteryzującym się przyrodą, szczególnie wartą ochrony. Zrozumiałe jest zatem duże zaniepokojenie potencjalnymi skutkami wydobycia surowców u wybrzeży”. Te „potencjalne skutki” stanowią najmocniejszy argument, dlaczego polskie posiadanie gazu i nafty i wydobywanie ich z Morza Bałtyckiego przez Polskę – stanowią dla Niemiec „katastrofę”. „To są kwestie ochrony środowiska i turystyki, na które oddziałują wiercenia po stronie polskiej”, bo: „Wykorzystanie złóż wymaga nie tylko budowy wież wydobywczych i rurociągu, ale oznacza również zwiększenie ruchu statków”. Podkreśla się, iż ten polski projekt stanowi przykład polityki przemysłowej sprzecznej z polityką klimatyczną, „która nie zgadza się z interesami środowiska i turystyki po stronie niemieckiej”.
A już szczyt otumanienia tych bijących na alarm obrońców przyrody – można spotkać w argumentacji, iż ”wierceniom poszukiwawczym będą towarzyszyć uciążliwości hałasu i wibracji a także obawy dotyczące w odniesieniu do możliwego wpływu na zwierzęta i rośliny w morzu przybrzeżnym”. Ale ekologom nie przeszkadza to, iż na przykład morskie farmy wiatrakowe stanowią hamulec w naturalnych trasach migracji lub siedliskach ptactwa i ryb, a w niektórych przypadkach choćby prowadzą do kolizji i śmierci zwierząt. Obrońcy przyrody uważają za wielką katastrofę to; „że w XXI wieku, w obliczu kryzysu klimatycznego, w ogóle zaczyna się wydobywać ropę i gaz”.
Żeby jednak przynieść ukojenie zrozpaczonych Niemcom, roztrzęsionym wizją Polski, która może się stać „nowym Kuwejtem „ pojawiają się w mediach i takie komentarze na temat ekonomicznych perspektyw tego projektu.
„Takie optymistyczne wiadomości należy zawsze traktować z ostrożnością. Dane podawane przez koncerny takie jak CEP nie podlegają weryfikacji i przez cały czas nie jest jasne, czy złoża u wybrzeży Uznamu można w ogóle eksploatować w sposób technicznie opłacalny”.
Z Meklemburgii-Pomorza Przedniego, do którego należy większość wyspy Uznam dochodzą takie głosy: „Nasza przyszłość nie leży w ropie z Morza Bałtyckiego, ale w energii słonecznej, wiatrowej i biomasie” I jak „pociesza” gazeta codzienna TAZ w artykule „Polnisch-deutsche Ostsee, Großer Öl- und Gasfund vor Usedom“ „Polsko-niemieckie Morze Bałtyckie. Duże złoża ropy i gazu przed wyspą Uznam” – podczas dalszych odwiertów próbnych trzeba będzie potwierdzić nie tylko samo istnienie złoża ropy i gazu, ale także szansę na jego opłacalną eksploatację. „Jeśli koszty wydobycia okażą się wyższe niż dalszy import ropy i gazu, oznaczałoby to przedwczesny koniec tak w tej chwili celebrowanego odkrycia”- uspokaja TAZ podnieconych polskimi wiadomościami czytelników swojej gazety.
Nieco chłodniej patrzy na powyższą „katastrofę” autorka artykułu Clara Ther w „Wirtschaftswoche” (22.07.25). Tak zaczęła ona swój tekst: „Polska świętuje odkrycie czarnego złota. W sąsiednim kraju panuje atmosfera gorączki złota. Nowe złoża ropy i gazu, tuż przed wyspą Uznam, w bezpośrednim sąsiedztwie niemieckiej granicy”. I dodaje: „Niemcy co prawda muszą trzymać się swoich celów ochrony klimatu, ale gorzka prawda jest taka: nie da się jeszcze całkowicie zrezygnować z gazu”.
A nie da się ! To jest pewne, jak amen w pacierzu !
Maria Legiec