Lech Wałęsa publikuje w sieci film i ujawnia znaleziony w domu dokument. "Czy mam przeprosić kolegów?"

2 dni temu
Zdjęcie: fot. Facebook/Lech Wałęsa


Lech Wałęsa opublikował w mediach społecznościowych nagranie, które zatytułował "Jak zostałem donosicielem". Opowiedział w nim o "papierach", które "wpadły w ręce bezpieki". - Oni na bazie tego zrobili donosy - dodał. Co zawierały dokumenty?
Nagranie Lecha Wałęsy: W niedzielę 5 stycznia na profilu byłego prezydenta w mediach społecznościowych pojawił się film pt. "Jak zostałem donosicielem". Słyszymy w nim, iż w trakcie porządków w domu znalazł "zaświadczenie o rewizji". - Przy rewizji zawsze zabierano mi jakieś papiery, a przy jednej z nich zabrano mi opis grudnia i mojej działalności do 1976 r. - powiedział. Dodał, iż znajdowały się w nich "opisy różnych zdarzeń, kolegów i ich zachowania". - Zrobiłem ten opis w dwóch egzemplarzach. Jeden zostawiłem u siebie, a drugi przekazałem Leonowi Stobieckiemu, takiemu mojemu kumplowi, aby przekazał to Bogdanowi Borusewiczowi, bo on mnie o to prosił - opowiedział.


REKLAMA


Co się stało z dokumentami: Wałęsa wyznał, iż nie jest pewien, czy Borusewicz otrzymał obiecany egzemplarz. - Mój natomiast trafił w ręce bezpieki. I ta bezpieka zrobiła z tego, bo to pasuje na donosy, bo tam są opisy, rzeczywiście - powiedział. Stwierdził następnie, iż "Kiszczak na bazie tego zrobił różne materiały" do walki z nim. - On nie chciał mnie na agenta, on chciał, żebyście wy uwierzyli, iż jestem agentem, abym stracił sterowanie - dodał. Według byłego prezydenta "te papiery były dalej rozsyłane po całym świecie".


Zobacz wideo Michał Kołodziejczak: Kaczyński gardził Lepperem, gardzi Wałęsą i mną


Wałęsa o "donosach": - Teraz nie wiem, czy mam przeprosić kolegów, bo oni mieli rację, iż ja zrobiłem donos. Tylko to nie był mój donos, to był wypadek przy pracy. Doradźcie mi, czy mam przeprosić kolegów? Bo mieli rację, mogli tak uważać, bo bezpieka sprytnie to zrobiła, rozesłała to po całym świecie? - zwrócił się do widzów. Powiedział również, iż Kiszczak przesyłał materiały także "do Kaczyńskich, Macierewiczów". - Oni to pozbierali, trochę tam jeszcze dopracowali i w IPN-ie zrobili teczki Kiszczaka. Tak wyglądała sprawa, dlatego tak się opierałem. Przecież wiem, iż nie robiłem żadnych donosów i nie mogłem rozwiązać, jak to się stało. Patrzyłem na te dokumenty, jak to się stało, bo rzeczywiście, parę elementów ja tylko wiedziałem i kumple moi. I oni się dowiedzieli, a ja nie wiedziałem, jak to się stało. I patrzcie, przy porządkowaniu udało mi się to rozwiązać - dodał.
Więcej o Lechu Wałęsie przeczytasz w tekście: 44. rocznica porozumień sierpniowych. Lech Wałęsa ma żal do narodu. "Czuję się urażony"Źródło: Lech Wałęsa (Facebook)
Idź do oryginalnego materiału