Le Pen idzie po władzę. Tusk opublikował ostry wpis

2 dni temu
Zdjęcie: Premier Donald Tusk przemawia na sali obrad Sejmu w Warszawie Źródło:PAP / Paweł Supernak


Donald Tusk odniósł się do zwycięstwa formacji Marine le Pen we Francji. Polski premier ostrzega przed wpływami Władimira Putina.


W poniedziałek Ministerstwo Spraw Wewnętrznych Francji opublikowało ostateczne wyniki pierwszej tury wyborów parlamentarnych. Potwierdzają one zwycięstwo Zjednoczenia Narodowego Marine Le Pen.


Zjednoczenie Narodowe wraz z sojusznikami zdobyło w pierwszej turze wyborów parlamentarnych 33 proc. głosów – wynika z opublikowanych w poniedziałek rano przez francuski resort spraw wewnętrznych oficjalnych danych. Na drugim miejscu z wynikiem 28 proc. zalazł się lewicowy Front Narodowy z sojusznikami. Razem dla Republiki, a więc koalicja prezydenckiej partii Odrodzenia uzyskała 20 proc. głosów.


Sytuacją jest zaniepokojony polski premier. Donald Tusk pisze o Władimirze Putinie oraz sugeruje, iż kilka brakowało, by w Polsce do władzy doszły siły prorosyjskie.


twitter


"Lubią Putina, pieniądze i władzę bez kontroli. Rządzą lub właśnie sięgają po władzę na wschodzie i na zachodzie Europy. Łączą swoje siły w Parlamencie Europejskim. W Polsce w ostatniej chwili odwróciliśmy ten fatalny bieg rzeczy. Nie zmarnujmy tego" – napisał Tusk na portalu X.


Tak prezydent Francji chce zatrzymać Zjednoczenie Narodowe


Ostateczny kształt nowego francuskiego parlamentu rozstrzygnie się w zaplanowanej na 7 lipca drugiej turze wyborów. Przypomnijmy, iż do bezwzględnej większości partia potrzebuje 289 w liczącym 577 mandatów Zgromadzeniu Narodowym.


Zablokować rządy partii Marine Le Pen próbuje jeszcze Emmanuel Macron. W wydanym w niedzielę wieczorem oświadczeniu francuski prezydent wezwał do utworzenia "szerokiego, wyraźnie demokratyczno-republikańskiego sojuszu" na drugą turę wyborów parlamentarnych.


Z kolei Marine Le Pen wezwała Francuzów do zapewnienia jej ugrupowaniu absolutnej większości, aby w ciągu ośmiu dni premierem mógł zostać jego formalny lider Jordan Bardella.


Le Pen "apelowała o bezwzględną większość w drugiej turze wyborów, aby jej partia mogła 'naprawić Francję i przywrócić jedność'" – cytuje polityk agencja AFP.


Czytaj też:"Nadszedł czas". Upokorzony Macron nie składa broni. Wydał oświadczenieCzytaj też:"Skrajność" prawicy
Idź do oryginalnego materiału