Francuski dziennik „Le Monde” ocenił w czwartek, iż głosowanie w parlamencie nad zwiększeniem wydatków na obronę pokazało brak zgody między partiami politycznymi co do oceny zagrożeń, w tym zagrożenia ze strony Rosji. Gazeta zwróciła uwagę na stanowiska Zjednoczenia Narodowego oraz Francji Nieujarzmionej.
Niewiążące głosowanie odbyło się w środę wieczorem. Zgodnie z celem rządu większość posłów w Zgromadzeniu Narodowym (niższej izbie parlamentu) poparła zwiększenie wydatków o 6,7 mld euro. Większość ta była znaczna – za zwiększeniem budżetu obronnego opowiedziało się 411 deputowanych, przeciwko było 88.
Za tym rozwiązaniem zagłosowali razem: obóz rządowy, sojusz Zjednoczenia Narodowego (RN) z prawicowym ugrupowaniem Erica Ciottiego, tradycyjna prawica, Partia Socjalistyczna oraz posłowie niezależni z LIOT.
Jednak debata, która temu towarzyszyła pokazała, jak podkreśla dziennik, „poważne podziały” jeżeli chodzi o sposób finansowania wzmocnienia sił zbrojnych, a przede wszystkim – „w sprawie oceny zagrożeń i przeciwników”, mających uzasadnić ten wysiłek finansowy. Wystąpienia deputowanych unaoczniły – według „Le Monde” – dystansowanie się od zagrożenia ze strony Rosji.
W grupie 88 posłów, którzy głosowali przeciwko zwiększeniu wydatków, byli głównie deputowani skrajnie lewicowej Francji Nieujarzmionej (LFI) i Partii Komunistycznej (PCF). Wstrzymało się 22 – wszyscy z nich to deputowani lewicowej partii Ekolodzy.
Dziennik ocenił, iż w wystąpieniach posłów skrajnie prawicowego RN oraz LFI, PCF i Ekologów minimalizowano lub przemilczano kontekst, o którym obóz polityczny prezydenta Emmanuela Macrona mówi stale, uzasadniając wzmacnianie obronności kraju. Liderka skrajnej prawicy Marine Le Pen – jak podkreślił „Le Monde” – nie wspomniała ani słowem o kontekście strategicznym i nie wymieniła słowa „zagrożenie”. Le Pen głównie skupiała się na ryzyku, które, według niej, wynika dla francuskiego przemysłu obronnego z planów przyjmowanych przez Unię Europejską.
Po drugiej strony sceny politycznej, w wystąpieniu deputowanego LFI Bastiena Lachauda, wyraźniej widoczna była rozbieżność z oceną władz, jeżeli chodzi o zagrożenie ze strony Rosji.
Lachaud – który jest członkiem parlamentarnej komisji obrony – przekonywał, iż Rosja „nie zaatakuje” Francji, gdyż ta posiada broń nuklearną. – Wasza narracja o przyszłej wojnie osłabia Francję i jej zdolność odstraszania. To jest samospełniająca się przepowiednia – powiedział deputowany.
Natomiast poseł Partii Komunistycznej Edouard Benard przekonywał, iż „potrzeby Francji to w pierwszym rzędzie potrzeby ekologiczne, a nie militarne”.
Poseł Damien Girard, reprezentujący Ekologów, krytykował zaś sposób finansowania wydatków obronnych, proponowany przez rząd. – Nie będziemy finansować tego wysiłku, poświęcając nasz pakt społeczny – zapowiedział deputowany.
Jedynie Partia Socjalistyczna zwróciła uwagę na nieobecność w tej części budżetu wyraźnej kategorii dotyczącej wsparcia dla Ukrainy – podkreślił „Le Monde”. (PAP)










