KUMOR: Czy służby poprą niepodległość?

goniec.net 13 godzin temu

Dwudniowy wypad do Brukseli można uznać za czyste szaleństwo, jednak czasem w takim szaleństwie „jest metoda”. I tak było tym razem. Złożyło się, iż w bardzo zajętym czasie, w okresie przedświątecznym Grzegorz Braun znalazł te dwa dni, a ten tydzień był dla mnie najlepszy, pomny powiedzenia znajomej, iż „lepiej czegoś żałować iż się zrobiło, niż iż się nie zrobiło”, w karkołomny sposób kupiłem bilet do Brukseli przez Lizbonę, spakowałem plecak i zamówiłem ubera…

W Brukseli na lotnisku zwraca uwagę plastikowa makieta rakiety pomalowana w charakterystyczny sposób, tak jak malowane były do testów niemieckie V2. Bardzo to ciekawe, bo rakietami V2 bombardowana była między innymi pobliska Antwerpia, gdzie od października 1944 r. do marca 1945 r. w celu zniszczenie portu – kluczowej bazy zaopatrzenia aliantów posuwających się w głąb Europy wystrzelono 1610 tych pocisków balistycznych. Ta nieprawdopodobnie nowatorska broń, która jedynie w lekko zmodyfikowanej formie przetrwała do lat 80. jako rakiety SCUD tutaj na lotnisku chyba miała oznaczać „wspólne europejskie dziedzictwo”. To oczywiście żart. Było nie było V2 to osiągnięcie, za pomocą którego Amerykanie, którzy zaimportowali Wernera von Brauna polecieli później w kosmos…

Parlament europejski to jeden wielki magiel biurokracji z demokracją mający kilka wspólnego. Tam widać dokładnie dlaczego Unia Europejska powinna zostać zlikwidowana w tej formie neobolszewickiego komunizmu jaką przybrała.
Czym zastąpić Unię Europejską? Związkiem suwerennych państw o wspólnym rynku, przepływie ludności ale bez wspólnej polityki zagranicznej, rolnej, etc. i wszystkich narzucanych ideologii czerpiących wprost z manifestu z Ventotene. Nawiasem mówiąc nazwisko komunisty Spinellego jest umieszczone nad wejściem głównym do tego odrażającego przybytku, a zaraz potem w hallu wita jego wycięta z kartonu pełnowymiarowa postać. Kult obrazów to u komunistów jedna z przejętych przypadłości obecna pod każdą szerokością geograficzną.

Przy okazji tych kilkudziesięciu godzin przyspieszonego kursu europejskiej biurokracji mogłem też uczestniczyć na krótko w konferencji zorganizowanej przez sponsorowany przez Węgry instytut MCC pod hasłem walka o duszę Europy. Brało w niej udział kilku znamienitych Polaków w tym mój były profesor z UJ Ryszard Legutko (wówczas jeszcze doktor) czy szef Ordo Iuris Jerzy Kwaśniewski.
Napawa nadzieją, iż są ludzie, którzy usiłują przeciwstawić się temu właśnie molochowi, iż opór przeciwko neobolszewickiemu, skorumpowanemu do cna wariactwu narasta i zyskuje wpływy.

Mam nadzieję i modlę się o to, żeby polskie głębokie państwo, a przynajmniej jego część poparła polskich niepodległościowców, suwerencjonistów, tak jak to zdarzyło się w Budapeszcie, dzięki czemu Węgry są dzisiaj w o wiele lepszej pozycji negocjacyjnej w nowym świecie post pax americana, którego ramy są coraz wyraźniej nakreślane przez politykę administracji Trumpa, a która wycofuje się z poparcia neobolszewickiej Unii Europejskiej na co wskazał szeroko komentowany dokument o amerykańskim bezpieczeństwie -National Security Strategy.
Od dawna mówię, iż polskie nieszczęście polega na tym, iż PRL nie był państwem suwerennym i jego służby jedynie się przewerbowały zamiast pracować na rzecz niepodległej.
Służby i głębokie państwo zamiast brać rozkazy z jednej czy z drugiej stolicy mogłyby po prostu zagospodarować własną przestrzeń polskiego nomosu i stać się prawdziwym polskim głębokim państwem.
Są w służbach nowi ludzie, jest nowe pokolenie i jest w nich wielu myślących po polsku. Miejmy nadzieję, iż patrząc na degrengoladę dookolną i tektoniczne przesunięcia, dojrzeją do suwerennej, niepodległej Polski.

W drodze powrotnej miałem siedmiogodzinną przerwę w Lizbonie wziąłem więc metro z lotniska do centrum miasta żeby zjeść jakieś małe co nieco; samolot z Brukseli wylatywał o 6:00 rano więc byłem tam o 8:00. Jakież było moje pozytywne zaskoczenie, kiedy w licznych lokalach, które właśnie otwarły się na śniadania i serwowały pyszne portugalskie specjały nie brano kart kredytowych tylko gotówkę. Ja niestety musiałem wędrować od jednego do drugiego bo nie miałem wymienionych pieniędzy i na akceptujących karty trafiłem dopiero za czwartym razem. Czyż to nie jest budujące? Niech żyje gotówka! Brońmy przyczółków wolności. Zapraszam Państwa do oglądania wywiadów i relacji z tej podróży na kanale GoniecTV Toronto

Andrzej Kumor

Idź do oryginalnego materiału