Kto się boi „różowego cienia”? Spektakl wywołał oburzenie u części rodziców i radnych, zanim go wystawiono

1 godzina temu
To „poruszająca, choć nieoczywista historia o odwadze do bycia sobą, a także o współodpowiedzialności, wspólnocie i współbyciu, które potrafią pokolorować największe lęki” – tak zapowiadał spektakl „Mój cień jest różowy” Teatr Pinokio z Łodzi. Sztuka dla dzieci z klas I-III, a więc 7-, 8- i 9-letnich, miała być pokazana 3 grudnia w Zamojskim Domu Kultury.Rodzice mówią „NIE”Dyskusję w punkcie przeznaczonym na wnioski i wypowiedzi mieszkańców rozpoczęła 27 października na sesji Rady Miasta Zamość jedna z matek, która w imieniu grupy rodziców zaapelowała o odwołanie przedstawienia.– Tytuł spektaklu („Mój cień jest różowy” – przyp. red.) brzmi bardzo niewinnie i mógłby wydawać się dobrą propozycją dla milusińskich, gdyby nie fakt, iż pod tym przewrotnym tytułem toczy się opowieść o małym chłopcu, który zauważa, iż jego cień różni się od cienia ojca i brata, bo jego cień jest różowy, a on sam czuje się dziewczynką – mówiła pani Magda. – Ta nikczemna próba ideologizacji najmłodszych z zastosowaniem technik psychomanipulacji użytych w scenariuszu i narracji spektaklu jest haniebnym procederem. Jest to wchodzenie tylnymi drzwiami z ideologią LGBT pod płaszczykiem treści, które przedstawiają chłopca jako odważnego bohatera, którego postawa budzi akceptację ze strony najbliższych. W ten sposób kreowany jest nowy typ bohatera, a młodziutki odbiorca otrzymuje sygnał, iż warto go naśladować.Dodała, iż do tej pory rodzice mieli zaufanie do placówek kultury, ale teraz to się zmieniło.PRZECZYTAJ TEŻ: Zamość: Przemycanie LGBT i transpłciowości? Konfederacja składa wniosek o kontrolę– Żaden rodzic nie chciałby, aby jego syn Jaś w przyszłości zamienił się w Basię i odwrotnie – mówiła mieszkanka Zamościa, zastanawiając się, jak to możliwe, iż prezydent Zamościa „dał patronat temu wydarzeniu”. – Jako rodzice i mieszkańcy Zamościa wyrażamy absolutny sprzeciw i żądamy wycofania spektaklu z propozycji repertuarowych – zakończyła zamościanka, a jej wystąpienie nagrodzono brawami.W podobnym tonie – w imieniu rodziców – wypowiadał się pan Andrzej.– Nie chodzi o to, iż mamy alergię na kolor różowy (to było nawiązanie do słów prezydenta Rafała Zwolaka, który chwilę wcześniej stwierdził, iż „kolor różowy działa u nas jak płachta na byka” – przyp. red.), tylko o to, iż pieniądze społeczne przeznaczone na kulturę są promocją antykultury – powiedział zamościanin, zarzucając władzom miasta wspieranie treści sprzecznych z wartościami rodzinnymi.Nie do końca takEmocje zostały rozgrzane. Zabierająca głos Monika Żur, dyrektor Wydziału Oświaty UM Zamość, dobitnie podkreśliła, iż żaden uczeń nie opuści murów szkoły bez pisemnej zgody rodziców.– To rodzic decyduje, czy jego dziecko będzie uczestniczyło w takim spektaklu, czy pójdzie do kina na taki czy inny film – powiedziała pani dyrektor.Zapewniła, iż zadaniem szkół jest przedstawienie oferty, ale o tym, czy dzieci będą mogły z niej skorzystać, nie decyduje prezydent, dyrektor szkoły, tylko rodzic. Podkreśliła też, iż „nikt z budżetu miasta nie finansował tego przedstawienia – rodzice sami opłacali bilety”.PRZECZYTAJ: Zamość: "Fakty nazywane są rasizmem". Działacze Konfederacji bronią oskarżonej działaczki Młodzieży WszechpolskiejJak wyjaśnił dyrektor Wydziału Kultury i Sportu UM Zamość Łukasz Gajdecki, honorowy patronat prezydenta Zamościa dotyczy całego cyklu wydarzeń artystycznych organizowanych w ZDK, a dofinansowanych ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego (chodzi o festiwal dla dzieci i młodzieży „Teatralne Podróże”, który rozpocznie się 19 listopada i potrwa do 7 grudnia – przyp. red.), składającego się nie tylko ze spektakli teatralnych, ale również „spotkań z psychologami i psychoterapeutami poświęconych przeciwdziałaniu ostracyzmowi, hejtowi i wszystkim tym zjawiskom, które doprowadzają do tragicznych wydarzeń wśród dzieci”.Radna Martyna Martyniuk (PiS) podkreślała, iż „to nie jest okres dla takich maluchów, żeby oglądały chłopców przebranych na różowo, biegających po scenie w sukienkach”. Zasugerowała również, iż rodzice woleliby spektakle tradycyjne, takie jak „Dziewczynka z zapałkami” czy „Mały Książę”. Radny Krzysztof Sowa z Klubu Radnych PiS zakończył swoje wystąpienie słowami: – 150 lat temu był mężczyzna i kobieta, dalej jest mężczyzna i kobieta i mam nadzieję, iż tak pozostanie. Na tym się kończy moja tolerancja – powiedział.W obronie przedstawienia głos zabrał lewicowy radny Janusz Kupczyk z Klubu Koalicji Obywatelskiej.PRZECZYTAJ: Mieszane małżeństwa. Mamy rekord polsko-ukraińskich związków– Państwo wydajecie wyrok na spektakl, którego nie widzieliście – stwierdził radny. – Myślałem, iż do Zamościa nie dotrze cenzura. Może powinniśmy też zabronić koloru purpurowego?Obecny na sesji poseł Sławomir Ćwik (Polska 2050) przypomniał, iż Zamość zawsze kojarzył się z otwartością.– Cieszę się, iż to nie miało miejsca w przeszłości, bo nigdy bym nie obejrzał Bolka i Lolka, Żwirka i Muchomorka, iż o Teletubisiach dla moich dzieci nie wspomnę – powiedział poseł.Radna Agnieszka Klimczuk (KO) apelowała o empatię. – Te dziewczynki z zapałkami są dziś w Afryce, w lasach na granicy wschodniej. Nie bądźmy obojętni na inność – apelowała radna.Wtórował jej wiceprzewodniczący RM Zamość Wiesław Nowakowski (KWW Rafała Zwolaka). – Jednym z nadrzędnych celów każdej szkoły jest właśnie uczenie tolerancji – podkreślił.Część radnych w końcu zaapelowała, aby zakończyć słowną przepychankę. Spektakl „Mój cień jest różowy” nie zostanie pokazany w ZDK. Jak przekazał dyrektor Gajdecki, nie został on odwołany decyzją władz, ale dlatego, iż nie było wystarczającej liczby chętnych widzów, a Teatr Pinokio postara się przyjechać do Zamościa we wskazanym terminie z innym spektaklem.
Idź do oryginalnego materiału