Kiedy miałem 15 lat, umarła moja Babcia. Na nocleg przed pogrzebem zostałem zakwaterowany u Rodziny. W pokoju była wielka biblioteka z kryminałami. Zacząłem czytać i nie mogłem przestać. Były one znacznie ciekawsze niż „Ludzie bezdomni”, czy inne „Przedwiośnie”. Całą noc czytałem!
Niedługo później wypracowanie (chyba o Makbecie) na języku polskim zakończyłem tak: „I jak napisał jeden z największych współczesnych pisarzy, sprawiedliwość chadza różnymi drogami, ale zawsze dosięgnie winnego”.
Nauczycielka spytała: „Ale jaki to pisarz?”.
Niestety, autora zapomniałem. Był to Jerzy Edigey, ale to dopiero w googlu później sprawdziłem. Nauczycielka więc spytała o tytuł.
-SZKIELET BEZ PALCÓW!
Wprowadziłem klasę w wielki ryk śmiechu. choćby super-surowa i poważna Nauczycielka się śmiała! Wtedy zrozumiałem, iż najważniejsza w życiu jest umiejętność rozśmieszenia Innych.
Dziękuję Jerzemu Edigeyowi za książkę mojego życia!
Michał Leszczyński