Kres 700 lat historii. Browar Namysłów znika, w sercach piwo zostaje

3 godzin temu

W PRL na rogatkach miast wypatrywano transportów z Browaru Namysłów, by pogonić zaraz do sklepów. Tamtejsze piwo stało się głównym symbolem miasta. Dlatego decyzja Grupy Żywiec o zakończeniu produkcji była dla mieszkańców wstrząsem. Chyba choćby większym niż dla samej załogi.

– Ja tu mieszkam od urodzenia, od lat 50., tu, przy ulicy Chrobrego, niedaleko browaru – mówi pan Stanisław. – Kiedyś wystarczyło otworzyć okno, by poczuć przyjemny, słodowy zapach. Gdy człowiek podrósł, chodziło się do piwiarni. Wiadomo, smakowało. Ale dopiero jak się z Namysłowa wyjechało, to można było się przekonać, iż mamy tu coś wyjątkowego.

W czasach studenckich, w latach 70., pan Stanisław jeździł latem do pracy nad morze. W nocną podróż pociągiem brał siatkę pełną butelek złocistego trunku. Po drodze wypijał jedno, może dwa. Nie więcej, bo chciał też częstować koleżanki i kolegów z innych zakątków Polski.

– Oni nie mogli się naszego piwa nachwalić – wspomina z uśmiechem.

Pan Stanisław mieszka niedaleko browaru od urodzenia. – Kiedyś wystarczyło otworzyć okno, by poczuć piękny słodowy zapach – wspomina. Fot. PIG

Komplementów słuchał też, gdy trafiał na „czarny Śląsk” i ktoś dowiadywał się, iż jest z Namysłowa.

– Sporo naszego piwa tam było wożone – opowiada pan Stanisław. – Górnicy chwalili, iż mamy piwo dobre i tanie, z pyszną pianką. I iż po szychcie najlepiej wypić od razu dwie butelki, by obiad lepiej smakował.

Pracownicy coś przeczuwali

Wspomnienia związane z browarem ożyły wśród mieszkańców Namysłowa szczególnie mocno tydzień temu, kiedy gruchnęła wieść, iż w ciągu najbliższych miesięcy tamtejszy browar zakończy produkcję. Komunikat pojawił się w środę, 15 października. Grupa Żywiec, należąca do globalnego koncernu Heineken, decyzję uzasadniła „spadkami na rynku piwa oraz rosnącymi kosztami i podatkami”.

To, iż coś się święci, pracownicy czuli już od jakiegoś czasu.

– Od kilku lat produkcja malała – mówią. – Gdzieś pokątnie było słychać, iż realizowane są jakieś ruchy, iż coś może się zdarzyć. Nastawialiśmy się na zwolnienia, odchudzenie części załogi, ale iż dalej będziemy robić piwo. Nikt się nie spodziewał, iż oficjele z Grupy Żywiec przyjadą tutaj, by przekazać, iż zwijają cały interes i wszyscy lecimy na bruk.

Pracownicy wypowiadają się nieoficjalnie i niechętnie.

– No, bo co tu dużo mówić. Nie ma się z czego cieszyć – tłumaczy jeden z nich, gdy zagaduję go niedaleko browaru po zakończeniu zmiany.

– Jakiś miesiąc temu udało mi się tu zaczepić. Człowiek się cieszył, iż ma robotę. A tu takie wieści — wzdycha drugi.

Zamykają Browar Namysłów. W mieście wrzenie

O ile pracownicy browaru do rozmowy zbyt chętni nie są, o tyle mieszkańców Namysłowa na komentarze specjalnie nie trzeba namawiać.

– Proszę pana, ja tu pracowałam przez 27 lat! – mówi pani Henryka, spacerująca z labradorem niedaleko browaru. – Zaczęłam w 1972 roku. Wtedy byliśmy częścią kombinatu słodowego z główną siedzibą w Głubczycach. Odpowiadaliśmy za ponad połowę wypustu całego kombinatu.

Na swoich zabudowaniach Browar Namysłów podkreśla swoją 700-letnią tradycję – fot. PIG

– Nie wiem, jak można było tym tak gospodarować, by doprowadzić do zamknięcia tego zakładu – emocjonuje się pani Joanna. – Przecież ten Browar Namysłów ma ponad 700 lat. Przetrwał szereg wojen. Przetrwał komunizm i przemiany ustrojowe. Poprzedni właściciele dobrze sobie z nim radzili, inwestowali. Ludzie myśleli, iż gdy wziął go duży koncern, to robota będzie stabilna. A teraz co? Koniec? Przecież ten browar to jeden ze znaków rozpoznawczych Namysłowa! No i co z pracownikami? To dramat nie tylko dla nich, ale i dla ich rodzin!

— Chce pan wiedzieć, co myślę o tym, iż nam zamykają browar. Mogę powiedzieć szczerze, po męsku? — pyta pan Leszek Noga.

Zapewniam, iż tak. W odpowiedzi słyszę niecenzuralne słowa, co on by zrobił z tym, który o tym zdecydował.

– Moja rodzina tam pracowała! – denerwuje się pan Leszek. – W Namysłowie chyba nie da się spotkać kogoś, kogo bliscy by tam kiedyś nie robili. To była nasza chluba! Przyszła zagraniczna firma i w kilka lat załatwiła nam historyczne przedsiębiorstwo. Niech ci obcokrajowcy u nas inwestują, ale tylko jeżeli zamierzają szanować nasze polskie tradycje!

Pan Leszek Noga nie przebiera w słowach komentując wieść o tym, iż Browar Namysłów ma być zamknięty – fot. PIG

– Kiedyś browar wspierał lokalne inicjatywy. No i były doroczne, kilkudniowe święta miasta – wspomina pan Stanisław. – Wtedy piwo było tańsze, koncertowały gwiazdy, ludzie świetnie się bawili. Nie wiem, jak to teraz będzie wyglądać.

Browar Namysłów do likwidacji. „Wina” Tuska

Wieść o zamknięciu browaru w Namysłowie odbiła się szerokim echem nie tylko w mieście. W sieci pojawiło się wiele komentarzy amatorów piwa z różnych zakątków kraju krytykujących decyzję Grupy Żywiec.

„Po Elblągu, Królewskim, Leżajsku, Kujawiaku przyszedł czas na Namysłów? Pazerni managerowie GŻ zrobią wszystko dla swojego pana, Heinekena. Dlatego warto zastąpić przemysłowy browar lokalnymi, polskimi” – komentował pan Jacek na facebookowym profilu Grupy Żywiec.

Pojawiły się apele o bojkot napojów firmy.

„No cóż … chyba ostatnie piwo Namysłów jak się okazuje wypiłem w zeszłym tygodniu. Poszukam innych browarów poza marką Żywiec” – stwierdził pan Michał.

Oddźwięk był nie tylko w branży piwnej. Pojawił się też na „paskach” prawicowej TV Republika: „Browar Namysłów działał 700 lat. Wystarczyły dwa lata rządów Tuska, aby został zamknięty”.

Burmistrz: Za dużo emocji

– Idąc tym tokiem myślenia, to rząd PiS jest winny upadku browaru w Leżajsku – komentuje Jacek Fior, burmistrz Namysłowa.

– Więcej! Można powiedzieć, iż i ja jestem powodem zamknięcia naszego browaru, ponieważ po raz pierwszy od ponad 10 lat podniosłem podatki od nieruchomości – ironizuje.

Burmistrz Jacek Fior zakłada, iż tradycję warzenia piwa w Namysłowie uda się utrzymać.

– W tej sprawie jest dużo emocji – uważa Jacek Fior. – Nie zamierzam się w to wpisywać. Nie dam się wciągnąć w polityczną narrację. jeżeli coś jest winne, to jest to zwykły kapitalizm i warunki rynkowe. Nie wybielam tu koncernu Heineken, dla którego nasz browar był pewnie po prostu kolejną tabelką w Excelu. Rozumiem też i podzielam żal, jaki towarzyszy decyzji o zakończeniu produkcji. Ona pokazuje brak poczucia odpowiedzialności społecznej, o której koncerny ładnie piszą na swoich stronach.

Burmistrz dodaje, iż jest w kontakcie z przedstawicielami załogi browaru.

– Z tych rozmów wynika, iż poziom emocji jest tam niższy niż wśród mieszkańców – mówi. – To wynika z ich lepszego zrozumienia sytuacji rynkowej. Wiem też, iż Grupa Żywiec zapewnia im odprawy i pakiety pomocowe. Mogą też liczyć na nasze wsparcie. Już mamy sygnały od innych firm gotowych zatrudnić tych, którzy mają stracić pracę.

Od przedstawiciela związków zawodowych pracującego w browarze od ponad 20 lat słyszymy, iż choć atmosfera w firmie daleka jest od pozytywnej, to wielkiej złości nie ma.

– Parę lat temu, gdy trafiliśmy do Grupy Żywiec, były cięcia – przypomina. – Z pracą pożegnali się ludzie z marketingu, rachunkowości czy kadr, bo tacy ludzie już byli w koncernie, który nas kupił. Teraz z każdym pracownikiem realizowane są indywidualne rozmowy. Wiadomo, iż nikt się nie cieszy. Ale też nie ma rozdzierania szat.

Browar Namysłów znika. Będą polityczne konsekwencje?

W dniu, gdy Grupa Żywiec wydała komunikat o zakończeniu produkcji w Namysłowie, Jacek Fior wrzucił do sieci wideo. Przyznał, iż przekazanie tej informacji to jedno z najtrudniejszych oświadczeń, jakie przyszło mu wygłosić.

Pytam, czy faktycznie nie wiedział wcześniej o zamiarach właściciela browaru.

– Przez 1,5 roku, odkąd jestem burmistrzem, udało mi się nawiązać dobre relacje z lokalnym biznesem. Także z kierownictwem browaru – odpowiada Jacek Fior. – Nieraz trafialiśmy na siebie z panem dyrektorem o poranku na basenie. Mimo to żadnych sygnałów nie było. Jak we wtorek 14 października rano usłyszałem, iż dyrektor chce się umówić na spotkanie na środę, to poczułem, iż to nie będzie dobra wiadomość. I się nie pomyliłem.

Burmistrz Namysłowa jest jednocześnie liderem Platformy w tamtejszym powiecie. Czy nie obawia się, iż zamknięcie browaru z przebogatą tradycją, jednego z najstarszych przedsiębiorstw na terenie Polski, za rządów jego formacji przekreśli jego szanse na reelekcję?

Nie lekceważę politycznych inklinacji tego, co się stało – zapewnia. – Ale jeżeli pięć lat mojej pracy miałoby być przekreślone przez decyzję, na którą nie miałem żadnego wpływu, to oznaczałoby, iż nie przepracowałem dobrze owych pięciu lat.

Browar Namysłów do zamknięcia, bo rynek piwa się kurczy?

Browar Namysłów należy do Grupy Żywiec od 2019 roku. Kupiła go od rodziny Gostomskich z USA za pół miliarda złotych. Koncern pozyskał w ten sposób nie tylko browar namysłowski, ale i ten w Braniewie, kupiony przez poprzednich właścicieli w 2014 roku.

Z czasem zniknęły marki i gatunki piwa, które trafiły na rynek w poprzednich latach, jak Namysłów Białe czy Namysłów Niepasteryzowane. Zniknęła też inna sztandarowa marka: Zamkowe. Został Namysłów Pils, a Grupa Żywiec, promując to piwo, podkreślała, iż powstaje w otwartych kadziach – czymś już rzadko spotykanym w rodzimej branży piwowarskiej.

Browar Namysłów był reklamowany jako warzący piwo unikatową metodą, w otwartych kadziach – fot. Browar Namysłów

Jednocześnie rok 2019 to czas, od którego – jak przekonuje Jacek Sawicki, dyrektor Browaru Namysłów – sytuacja w branży była coraz gorsza.

– Momentami przełomowymi była pandemia i związane z nią ograniczenia spotkań, imprez masowych, godzin sprzedaży, a potem wojna, która wywołała ogromny skok kosztów produkcji – tłumaczy. – Nie bez wpływu na branżę pozostaje wzrost podatku akcyzowego o ponad 30 procent oraz inne opłaty, jak choćby opłata cukrowa. Od 2019 rynek piwa skurczył się o ponad 7 milionów hektolitrów. W obliczu spadającej sprzedaży, wzrostu kosztów i podatków musimy się adaptować i dostosowywać naszą siatkę produkcji, aby być w stanie konkurować na rynku.

Dyrektor browaru: Jest mi trudno

Choć Grupa Żywiec poinformowała, iż browar w Namysłowie będzie działał do końca roku, to w kilku źródłach usłyszeliśmy, iż produkcja potrwa dłużej.

– Wygaszanie produkcji to bardziej proces niż zdarzenie związane z konkretnym dniem – mówi Jacek Sawicki. – w tej chwili mogę jednak powiedzieć jedynie, iż zakończymy produkcję na początku 2026 roku.

Dyrektor nie kryje, iż to dla niego czas trudny i emocjonalny.

– Bo to moje miejsce i moja załoga od sześciu lat – zaznacza. – Jest mi z tym osobiście trudno, ale wiem, iż w obecnej sytuacji rynkowej oraz patrząc na wyzwania, które nadchodzą, była to decyzja niezbędna. W tej chwili moim najwyższym priorytetem jest zadbanie o załogę, o wsparcie dla nich, żebyśmy razem mogli przejść przez ten czas. Skupiamy się także na tym, żeby zrealizować zadania produkcyjne najlepiej, jak potrafimy.

Piwo Namysłów nie z Namysłowa

– Przyjechać do Namysłowa i nie napić się piwa, to jak pojechać do Rzymu i nie zobaczyć papieża – mówi Jolanta Stefanek, właścicielka kawiarni w rynku.

Lokal działa od 23 lat. Od samego początku w ofercie ma lody produkowane w Namysłowie (obecnie Zielona Budka, kiedyś Schöller) oraz warzone na miejscu piwo. W ogródku letnim stoją beczki podkreślające 700-letnią tradycję browaru.

Ogródek Cafe Stefanek na rynku w Namysłowie i beczki podkreślające tradycję browaru – fot. PIG

– Myśmy to piwo traktowali jako swoje, lokalne, a nie element wielkiego koncernu – opowiada pani Jolanta. – Dlatego to tak przykre. Choć ludzie już od pewnego czasu mówili, iż trzeba się liczyć z zamknięciem. Ostatni sezon był fatalny. Pogoda nie dopisywała. Lato nie było gorące. Słyszałam, iż przez to browar sprzedał mniej niż zakładano, iż magazyny są pełne. Myślę, iż ten sezon przelał czarę goryczy.

Wygaszenie browaru nie oznacza, iż z rynku zniknie marka Namysłów. Ma ona pozostać, tyle iż piwo będzie warzone w innych browarach Grupy Żywiec. Czy wobec tego piwo Namysłów zniknie z kawiarni w rynku, a właścicielka poszuka innej marki?

– Nie, nie zakładam tego – odpowiada pani Jolanta. – Piwo mające Namysłów w nazwie to wciąż promocja naszego miasta.

Inwestor z branży spożywczej

Grupa Żywiec prowadzi rozmowy w sprawie sprzedaży browaru. Nieoficjalnie słyszymy, iż to nie zasłona dymna, a w grze faktycznie jest inwestor, ale z szerzej pojmowanej branży spożywczej, a nie piwowarskiej – taki, który mógłby skorzystać z części znajdującej się tam infrastruktury.

– Sytuacja na rynku piwa jest trudna – przyznaje burmistrz Fior. – Z tego, co wiem, Grupa Żywiec ma wolne moce przerobowe w pozostałych zakładach. Podobnie jest w przypadku innych większych i mniejszych graczy.

Browar Namysłów może mieć nowego właściciela – ale niekoniecznie z branży piwowarskiej. Fot. PIG

Burmistrz podkreśla, iż gminy nie stać na wyłożenie 500 mln zł na zakup browaru bez marki i na utrzymanie jego działalności. Nie wyobraża sobie też filantropa, który byłby w stanie to udźwignąć. Stąd nadzieja w dużym inwestorze.

A trzeba pamiętać, iż w kompleksie browaru jest też zabytkowy zamek.

– Koszty bieżących renowacji zlecanych przez konserwatora trzeba liczyć w skali roku na kilkaset tysięcy złotych – zaznacza Jacek Fior. – Do tej pory pokrywali je dotychczasowi właściciele obiektu. Remont z prawdziwego zdarzenia wymaga znacznie więcej nakładów finansowych. To również wyzwanie. Niemniej, bierzemy pod uwagę powrót zamku pod skrzydła gminy.

Browar Namysłów znika, ale chcą podtrzymać piwowarską tradycję

Jacek Fior deklaruje, iż koniec Browaru Namysłów nie musi oznaczać kresu ponad 700 lat piwowarstwa w mieście.

– Dążymy do tego, by tę tradycję podtrzymać – mówi. – Z oczywistych względów na o wiele mniejszą skalę niż obecnie. Na starcie może to być mało akceptowalne dla mieszkańców pamiętających lata świetności browaru. Chcemy jednak zachować piwny charakter Namysłowa, ponieważ to nieodłączna część jego historii.

Ślad po historii, gdy Browar Namysłów był częścią kombinatu z siedzibą w Głubczycach – fot. PIG

Jak to miałoby wyglądać konkretnie? Tego burmistrz nie precyzuje.

– Za wcześnie, żeby o tym szczegółowo mówić – stwierdza. – To też zależy od kierunku, jaki obierze browar. Rozważamy każdą opcję.

To daje pewne nadzieje, iż jeszcze napijemy się piwa z Namysłowa. Tyle, iż nie będzie mieć miasta w nazwie.

***

Odważne komentarze, unikalna publicystyka, pasjonujące reportaże i rozmowy – czytaj w najnowszym numerze tygodnika „O!Polska”. Do kupienia w punktach sprzedaży prasy w regionie oraz w formie e-wydania

Idź do oryginalnego materiału