Niemiecki indeks giełdowy DAX spadł w poniedziałek rano (7.04.2025) zaraz po otwarciu giełdy we Frankfurcie nad Menem o 10 procent – do 18 489 punktów, o ponad 2100 mniej od poziomu piątkowego. Potem jednak nastąpił ruch w przeciwnym kierunku, a niemiecki barometr giełdowy ponownie osiągnął 19 000 punktów. Wcześniej w poniedziałek gwałtowne spadki odnotowały rynki azjatyckie.
Już pod koniec zeszłego tygodnia DAX mocno stracił, odnotowując tygodniową stratę na poziomie przekraczającym osiem procent, największym od czasu rosyjskiej inwazji na Ukraine w lutym 2022 roku. Indeks DAX obejmuje 40 największych notowanych na frankfurckiej giełdzie przedsiębiorstw.
Także inne europejskie centra giełdowe doświadczyły w poniedziałek gwałtownych spadków: Paryż otworzył się prawie o 5,7 proc. niżej, Londyn o 5,2 proc., a Mediolan o 6,3 proc.. „Nie jest przesadą opisywanie ruchów rynkowych (...) jako »historycznych«” – ocenili analitycy Deutsche Bank, których cytuje agencja AFP.
Azjatyckie giełdy na czerwono
Krach giełdowy to bezpośrednia konsekwencja ceł ogłoszonych przez prezydenta USA Donalda Trumpa w minioną środę (2 kwietnia). Taryfy celne dotyczą niemal wszystkich produktów i wszystkich państw na świecie. Cła szczególnie mocno dotkną państwa takie jak Chiny lub kraje rozwijające się w Afryce i Azji Południowo-Wschodniej, które mają szczególnie wysoką nadwyżkę eksportową z USA.
Straty na giełdach w Azji były w poniedziałek jeszcze wyższe niż w Europie. Tokijski indeks Nikkei, który obejmuje 225 spółek, zamknął się ze stratą 7,83 procent, na poziomie 31 136,58 punktów. Na początku notowań japoński indeks benchmarkowy spadł o prawie 9 procent do 30 793 punktów, najniższego poziomu od jesieni 2023 roku.
Giełdy w Chinach były w piątek zamknięte ze względu na święto państwowe. W poniedziałek indeks CSI spadł o 7,8 procent na krótko przed zamknięciem notowań. Indeks Hang Seng chińskiego Specjalnego Regionu Administracyjnego Hongkongu spadł o 11,5 procent.
Narada UE w Luksemburgu
Tymczasem nie ma żadnych oznak złagodzenia konfliktu taryfowego między USA a Unią Europejską. Donald Trump zasygnalizował wprawdzie gotowość do rozmów pod pewnymi warunkami. Jednak jego sekretarz handlu Howard Lutnick ogłosił wcześniej, iż rząd USA zamierza kontynuować swój twardy kurs, przewidujący wysokie cła importowe na towary z prawie każdego kraju na świecie.
W poniedziałek w Luksemburgu ministrowie ds. handlu państw członkowskich UE mają przedyskutować, jaką strategię można zastosować, aby przekonać Trumpa do zmiany kursu.