Przypomniał o sobie Janusz Kowalski. I jak zwykle zaczął opowiadać duby smalone, tym razem o komisji ds. badania rosyjskich wpływów.
– Podział jest prosty. Ci, którzy są przeciwko komisji ds. badania rosyjskich wpływów, są przeciwko deputinizacji i za utrzymaniem rosyjskich wpływów w Polsce. Ci, którzy chcą deputinizacji, domagają się transparentnego ujawnienia wszystkich tych działań polityków, urzędników, ekspertów czy przedstawicieli biznesu, które były podejmowane w latach 2007-2022 na korzyść Rosji – opowiadał Kowalski.
– Donald Tusk staje na czele opozycji sprzeciwiającej się deputinizacji. Dlaczego? Ano dlatego, iż jest najbardziej prorosyjskim premierem w III RP, który w latach 2007-2014 zrealizował kompletną agendę korzystnych działań na rzecz Putina na polu bezpieczeństwa czy energetyki – przekonywał poseł Suwerennej Polski.
Wiewiórki z okolic Nowogrodzkiej donoszą nam, iż Kowalski nie ma szans na „biorące” miejsce na listach PiS. prawdopodobnie tym można tłumaczyć jego medialne wzmożenie.