Z przywilejów posiadania jednocześnie polskiego i amerykańskiego obywatelstwa korzysta dziś większa część polskojęzycznej społeczności w USA. Są one różne: od możliwości głosowania w polskich wyborach, przez zwolnienia w niektórych przypadkach z ceł, po nieograniczony czasowo pobyt w Polsce, a także w całej Unii Europejskiej. Polskie obywatelstwo umożliwia również legalne podjęcie pracy w UE, korzystanie ze świadczeń społecznych czy ułatwia zakup nieruchomości. Polski paszport z roku na rok odnotowywany jest coraz wyżej w rankingach paszportów, umożliwiając dziś jego posiadaczom bezwizowy wjazd do 185 krajów. To wszystko może się jednak zmienić, o ile wejdzie w życie ustawa Exclusive Citizenship Act of 2025, której projekt został wniesiony w amerykańskim kongresie 1 grudnia br. i która pozbawiałaby amerykańskich obywateli możliwości posiadania obywatelstwa innych krajów. Czy dojdzie zatem do tego, iż Polacy w USA będą musieli wybrać między jednym a drugim?
Aby nie stracić amerykańskiego paszportu, Polacy w USA mieliby rok na to, aby zrzec się polskiego obywatelstwa. Fot. Archiwum WEMImigrant autorem ustawy
Autorem kontrowersyjnej ustawy jest senator Bernie Moreno, republikanin z Ohio, którego kadencja w amerykańskim senacie zaczęła się w styczniu tego roku. W 2024 roku Moreno pokonał demokratę Sherroda Browna, który reprezentował Ohio najpierw w izbie reprezentantów w latach 1993-2007, a potom, od 2007 r. – w senacie. Kampanię Berniego Moreno poparł sam Donald Trump, a jednym z głównych sponsorów była branża kryptowalut, która zasiliła ją kwotą 40 milionów dolarów – tylko po to, żeby Moreno mógł pokonać swojego rywala, uważanego za nieprzychylnego kryptowalutom.
Zadziwiający wydaje się w tym wszystkim fakt, iż autor ustawy sam jest imigrantem. Bernie Moreno urodził się w Kolumbii, jako dziecko wyemigrował do USA i większość życia spędził na Florydzie. Wg wypowiedzi autora ustawy, ma ona na celu zapewniać „wyłączne posłuszeństwo i lojalność wobec Stanów Zjednoczonych”. Moreno, który sam zrzekł się kolumbijskiego obywatelstwa w wieku 18 lat, kiedy został obywatelem USA, nazwał prawo do amerykańskiego obywatelstwa zaszczytem i przywilejem, który nie powinien być dzielony z innymi państwami.
Kolumbijskiego pochodzenia senator Bernie Moreno z Ohio jest autorem kontrowersyjnej ustawy. Fot. Berniemoreno.comDwanaście miesięcy
Ustawa, o ile rzeczywiście weszłaby w życie, dałaby posiadaczom więcej niż jednego obywatelstwa dokładnie rok na zrzeknięcie się obcego lub amerykańskiego. Osoby, które w ciągu roku nie zrobiłyby tego, automatycznie straciłyby amerykańskie obywatelstwo. o ile właściciel amerykańskiego obywatelstwa nabyłby po wejściu w życie ustawy prawo do jakiegokolwiek innego obywatelstwa, również atematycznie straciłby wtedy amerykańskie. Wg ustawy obowiązek weryfikacji obywatelstw spadłby na Department of Homeland Security. w tej chwili władze amerykańskie nie zbierają danych i nie prowadzą statystyk na temat posiadania obcych obywatelstw przez swoich obywateli.
Żeby ustawa weszła w życie, musiałyby się stać dwie rzeczy. Po pierwsze: ustawa musiałaby zyskać poparcie obu izb amerykańskiego kongresu i zostać podpisana przez prezydenta. Po drugie: musiałaby okazać się zgodna z całokształtem systemu prawnego obowiązującego w USA, łącznie z potencjalnym orzeczeniem jej legalności przez Sąd Najwyższy. Zgodność z prawem ustawy mogłaby zostać zakwestionowana choćby po jej podpisaniu przez prezydenta, na przykład przez demokratów, osoby z podwójnym obywatelstwem bądź różne ugrupowania reprezentujące ich interesy.
Długa droga
Projekt ustawy, złożony 1 grudnia br., ma przed sobą jeszcze długą drogę do momentu, kiedy potencjalnie stałby się prawem. Propozycje ustaw wniesione w obu izbach amerykańskiego kongresu w pierwszej kolejności trafiają do komisji, która zajmuje się tematyką z nią związaną. Propozycja ustawy senatora Moreno trafiła już do senackiej komisji sądowniczej.
Komisje te przeprowadzają przesłuchania, często też modyfikują propozycje ustaw, po czym poddają je głosowaniu członków komisji. o ile propozycja zyska ich poparcie, przekierowywana jest do rozpatrzenia przez cały senat. o ile nie, propozycja „umiera” i tu kończy się jej droga – przynajmniej na obecne, dwuletnie posiedzenie kongresu. Warto też zaznaczyć, iż ze względu na ilość składanych projektów ustaw z większością nic się nie dzieje i nie są choćby rozpatrywane na poziomie komisji. o ile natomiast propozycja z komisji trafi do senatu, tam znów przeprowadzane są debaty i wprowadzane zmiany i poprawki. Ostatecznie ustawa musi uzyskać poparcie większości, czyli 51 głosów „za” (ze 100 senatorów) bądź 50 głosów plus dodatkowo głos wiceprezydenta USA w przypadku, gdy głosy są podzielone po równo.
Jeżeli propozycja ustawy uzyska poparcie w senacie, trafia do drugiej izby amerykańskiego kongresu, czyli Izby Reprezentantów, gdzie przechodzi podobny proces. o ile wersja ustawy popartej przez Izbę Reprezentantów różni się od senackiej, powstaje specjalna komisja, której celem jest ujednolicenie ostatecznej wersji ustawy, a następnie obie izby głosują ponownie nad jej ostateczna wersją. o ile obie izby ponownie poprą propozycję ustawy, trafia ona na biurko prezydenta, który może ją podpisać bądź zawetować. Podpisana ustawa automatycznie staje się prawem. W przypadku weta, kongres ma prawo do jego unieważnienia, ale do tego wymagane jest 2/3 poparcia w obu izbach kongresu – a to w przypadku ustawy o podwójnych obywatelstwach byłoby raczej nie do osiągnięcia.
Przeszkody prawne
Od strony prawnej propozycja ustawy już na obecnym etapie budzi wątpliwości co do jej potencjalnej niezgodności z amerykańską konstytucją, a w szczególności kontrowersyjny pod tym względem jest zapis o automatycznej utracie amerykańskiego obywatelstwa w przypadku niezrzeczenia się innych obywatelstw w określonym czasie. Prawo amerykańskie stanowi, na podstawie orzeczenia w sprawie Afroyim v. Rusk z 1967 roku, iż kongres amerykański nie ma prawa do pozbawiania osób obywatelstwa amerykańskiego, o ile nie dochodzi do jego dobrowolnego zrzeczenia się. W sprawie tej, na której opiera się obecne prawo, interpretacji została poddana 14. poprawka do amerykańskiej konstytucji, która stanowi, iż obywatel amerykański nie może stracić obywatelstwa, o ile sam dobrowolnie się go nie rzeknie.
Tematem obywatelstwa Sąd Najwyższy, czyli US Supreme Court, zajął się ponownie w 1980 roku, kiedy potwierdził orzeczenie sprzed 13 lat, podkreślając, iż to na rządzie amerykańskim spoczywa obowiązek przedstawienia dowodów, iż czynność, która mogłaby pozbawić kogoś amerykańskiego obywatelstwa, była wykonana z celowym zamiarem jego utracenia. Oznacza to, iż odebranie komuś amerykańskiego obywatelstwa po upłynięciu roku od wejścia ustawy w życie byłoby wg obecnego prawa niemożliwe, ponieważ rząd amerykański musiałby udowodnić, iż osoba, która w tym czasie nie zrzekła się innych obywatelstw, zrobiła to z celowym zamiarem utraty amerykańskiego. Analitycy prawni sugerują, iż ustawa, choćby o ile uzyskałaby polityczne poparcie, byłaby unieważniona przez sądy.
Kolejne problemy
Wdrożenie ustawy w życie napotkałoby się również z innymi problemami. w tej chwili rząd amerykański nie prowadzi rejestru obywateli posiadających inne obywatelstwa, co znaczy, iż egzekwowanie ustawy musiałoby polegać na samodzielnym zgłoszeniu posiadania innych obywatelstw przez obywateli kraju. w tej chwili nie ma też możliwości ustalenia, ilu amerykańskich obywateli posiada inne obywatelstwa i potencjalnie byłoby objętych nową ustawą. Szacuje się, iż są to miliony, jak nie dziesiątki milionów osób.
Ustawa również mogłaby się okazać niezgodna z obecnymi porozumieniami międzynarodowymi dotyczącymi kwestii obywatelstw między Stanami Zjednoczonymi a innymi państwami. Koszmarem dla urzędu skarbowego, czyli IRS, byłyby również kwestie podatkowe. Projekt ustawy nie przewiduje, co działoby się z obowiązkiem płacenia podatków w USA w przypadku osób, które niedobrowolnie stracą amerykańskie obywatelstwo, a posiadają w USA dochody, nieruchomości czy inwestycje.
Problem pierwszej damy
Jedną z osób, które mogłyby znaleźć się w tarapatach, o ile proponowana ustawa weszłaby w życie, to nikt inny jak sama pierwsza dama Stanów Zjednoczonych. Melania Trump została obywatelką USA w 2006 roku, ale zarówno ona, jak i jedyne dziecko Melanii i Donalda – Barron Trump – posiadają podwójne obywatelstwo – amerykańskie i słoweńskie. Do debaty na temat tego, czy pierwsza dama również utraciłaby amerykańskie obywatelstwo, włączył się prawnik imigracyjny Michael Wildes, który kiedyś reprezentował ją w procesie ubiegania się o amerykańskie obywatelstwo. – Ustawa, która jest niezgodna z prawem, jest tylko świstkiem papieru – tak skomentował propozycję senatora z Ohio w wywiadzie dla Newsweeka. Wildes zauważył też, iż powód, dla którego możliwość posiadania podwójnego obywatelstwa jest tak chroniona przez amerykańską konstytucję i prawo ma podłoże historyczne – wielu z tak zwanych „ojców założycieli” Ameryki nigdy nie zrzekło się obywatelstwa brytyjskiego i chcieli mieć do niego prawo. Do sprawy odniosła się też sama Melania Trump. – Wierzę w ustawy, które opracował mój mąż, dlatego uważam, iż musimy być bardzo ostrożni odnośnie do tego, kto przyjeżdża do naszego kraju – przekazała w oświadczeniu pierwsza dama.
Jeżeli nowa ustawa weszłaby w życie, zmuszona wybrać między słoweńskim a amerykańskim obywatelstwem byłaby też pierwsza dama USA Melania Trump. Fot. Facebook.com/flotusRealne zagrożenie?
Propozycja ustawy o uniemożliwieniu posiadania przez amerykańskich obywateli innych obywatelstw wzbudziła sporo kontrowersji i zainteresowanie na całym świecie, bowiem nie ma chyba kraju, którego jacyś obywatele nie byliby również w posiadaniu obywatelstwa amerykańskiego. Ale zainteresowanie to nie przekształca się póki co w panikę wśród osób, które potencjalnie dotknięte byłyby ustawą. Ustawa ma według zarówno politycznych, jak i prawnych analityków marne szanse na przejście całego procesu legislacyjnego i wejście w życie.
Warto też zauważyć, iż projekty ustaw wnoszonych w amerykańskim kongresie mają zwykle wielu sponsorów – senatorów bądź reprezentantów, którzy je wspierają. Pokazuje to skalę poparcia ustawy i może wpłynąć na to, jak potoczą się jej dalsze losy na poziomie komisji, do której zostanie przypisana. Natomiast ustawa o podwójnych obywatelstwach ma zaledwie jednego sponsora – jest nim jej autor, senator Bernie Moreno. Samej ustawy ani jej postulatów nie popiera też ani Partia Republikańska, ani sam prezydent, który prawdopodobnie zdaje sobie sprawę, iż ustawa dotyczyłaby niektórych członków jego własnej rodziny.
Większość osób przyjmujących dziś obywatelstwo amerykańskie nie zrzeka się ojczystego. Fot. Department of Homeland SecurityMarne szanse
Uchwaleniu ustawy nie sprzyja też statystyka. Podczas 118 posiedzeń kongresu, które odbyły się od 2023 r. do początku bieżącego roku, wniesiono w obu izbach ponad 15 tysięcy propozycji ustaw. Zaledwie 274 z nich stało się prawem. W obecnym posiedzeniu kongresu, które zaczęło się na początku roku, wniesiono już 15,715 propozycji ustaw. Statystyczne szanse, iż ustawa zostanie przyjęta i wejdzie w życie wynosi 0.2 %, co sugeruje, iż matematyka, tak samo jak i obecne prawo oraz kapitał polityczny, też nie są po stronie ustawy i zmuszeniu Amerykanów z podwójnym obywatelstwem do zrzeczenia się obecnego bądź utraty amerykańskiego.
Jaki więc cel miał nowy senator z Ohio, wnosząc tak kontrowersyjną propozycję ustawy, ze świadomością, iż ma ona bardzo marne szansa na stanie się prawem? Powodów może być kilka: od chęci wyrobienia sobie pozycji wśród polityków o konserwatywnych poglądach na temat imigracji, po szukanie poparcia wśród osób o nacjonalistycznych poglądach, w tym w ruchu MAGA, bądź po prostu chęć zwrócenia na siebie uwagi. Możliwe jest też, iż ma on większe ambicje polityczne, choć wśród nich można wykluczyć apetyt na objęcie funkcji prezydenta USA – tak się składa, iż prawo amerykańskie uniemożliwia osobom urodzonym poza USA objęcie najwyższej funkcji w kraju, ale całkiem możliwe, iż w przyszłości prawo to też znajdzie się na celowniku senatora Moreno z Ohio.
Darek Barcikowski






