Wiceminister rolnictwa Michał Kołodziejczak zdecydowanie zaprzecza doniesieniom o rzekomym kupnie dyplomu. Polityk twierdzi, iż padł ofiarą oszustwa i prowokacji, porównując swoją sytuację do historii Andrzeja Leppera.
„Nie kupowałem żadnego dyplomu” – Kołodziejczak odpowiada na zarzuty
Wiceminister rolnictwa i rozwoju wsi Michał Kołodziejczak przerwał milczenie w sprawie doniesień portalu goniec.pl, który twierdził, iż polityk zapłacił 5 tys. złotych za uzyskanie dyplomu Collegium Humanum. Według serwisu, prokuratura dysponuje zeznaniami co najmniej czterech osób, które miały pomóc liderowi AgroUnii w załatwieniu dyplomu.
– Nie kupowałem żadnego dyplomu – zapewniał Kołodziejczak w rozmowie z Polsat News. – Czuję się oszukany i będę chciał tę sprawę bardzo dobrze wyjaśnić – dodał.
„Rozważałem studia, ale nie doszło do realizacji”
Kołodziejczak przyznał, iż w drugiej połowie 2023 roku rozważał podjęcie studiów w trybie indywidualnym. – Rozpocząłem rozmowy z dwiema uczelniami prywatnymi w Warszawie – Collegium Civitas i Uczelnią Łazarskiego. Jednak rozbieżność terminów nie pozwoliła mi na rozpoczęcie nauki – wyjaśnił.
Polityk twierdzi, iż został wprowadzony w błąd przez osobę przedstawiającą się jako przedstawiciel uczelni. – Jeżeli przychodzi do mnie profesor, doktor habilitowany, to nie mam obowiązku sprawdzania jego wiarygodności. Wiarygodność dało mu państwo – mówił.
„Żadnemu Bernardowi K. nie płaciłem”
Portal goniec.pl podał, iż Kołodziejczak miał zapłacić 14 tys. złotych za studia oraz dodatkowe 4 tys. złotych dla Bernarda K., jednego z rekruterów uczelni. Wiceminister stanowczo temu zaprzeczył:
– Żadnemu Bernardowi K. ani nikomu innemu nie płaciłem. o ile już, to pieniądze miały być przeznaczone na opłacenie spraw administracyjnych na uczelni – tłumaczył.
Zapowiedział również, iż sam zgłosi się do prokuratury, aby złożyć wyjaśnienia.
„To prowokacja polityczna. Porównuję się do Leppera”
Kołodziejczak zasugerował, iż cała sytuacja może być zaplanowaną prowokacją, wymierzoną w niego jako polityka pochodzącego ze środowiska rolniczego.
– Zastanawiam się, kto za tym wszystkim stoi i czy to już jest grubymi nićmi szyta prowokacja – mówił. W pewnym momencie porównał się choćby do Andrzeja Leppera:
– Pamiętam, choć nie chcę się porównywać, ile błota wylano na Leppera, a ile z tych zarzutów się potwierdziło? Właśnie – niewiele. To duża prowokacja polityczna, która ma na celu wyrugowanie z polityki takich osób jak ja – stwierdził.
Prowadzący program Marcin Fijołek zapytał, kto mógłby stać za taką akcją, skoro od grudnia 2023 roku władzę nad służbami i prokuraturą sprawuje rząd Donalda Tuska, w którego koalicji zasiada Kołodziejczak.
– Mam wrażenie, iż jest wiele osób, którym zależy na tym, żeby moja działalność się nie powiodła. Ja się nie poddam – odpowiedział polityk.
Co dalej z tą sprawą?
Sprawa wciąż jest w toku, a prokuratura zbiera materiały. Kołodziejczak zapowiedział, iż będzie walczył o oczyszczenie swojego imienia. Czy okaże się ofiarą oszustwa, czy jednak przyjdą nowe dowody? Czas pokaże.
More here:
Kołodziejczak oskarża: „Padłem ofiarą prowokacji. Nie kupowałem dyplomu!”