Gdy w listopadzie zeszłego roku, chwilę po ogłoszeniu wyników amerykańskich wyborów prezydenckich, członkowie klubu parlamentarnego PiS na stojąco skandowali w Sejmie "Donald Trump! Donald Trump", nie mogli przewidzieć, iż kilka miesięcy później będą się musieli z tego tłumaczyć, a ich kandydat na prezydenta może mieć z tego powodu kłopoty - pisze dla Wirtualnej Polski Marek Migalski.