Klimatyczny kit. Roszkowski o globalnym ociepleniu

1 rok temu

„Historia i teraźniejszość” (w skrócie HiT) to obowiązkowy przedmiot wprowadzony do polskich szkół ponadpodstawowych w 2022 roku. W jego ramach uczniowie poznają najnowszą historię świata, żeby lepiej rozumieć kontekst toczących się dziś procesów politycznych i społecznych. Do nowego przedmiotu przygotowano też nowe podręczniki, w tym książkę profesora Wojciecha Roszkowskiego wydaną przez wydawnictwo Biały Kruk. W drugim tomie podręcznika profesor odniósł się do kwestii globalnego ocieplenia. Wzmianka ta budzi wiele zastrzeżeń, postanowiliśmy więc skomentować ją na naszych łamach.

Ilustracja 1: Okładka podręcznika „Historia i teraźniejszość”, tom 2, autorstwa Wojciecha Roszkowskiego, wydanego przez wydawnictwo Biały Kruk.

Zacznijmy od tego, iż w liczącym 343 strony podręczniku dla liceów i techników „Historia i teraźniejszość”, obejmującym okres po 1980 roku, kwestii zmiany klimatu Wojciech Roszkowski poświęca jeden akapit.

To, iż jedno z najważniejszych wyzwań współczesności (patrz np. IPCC, 2023, Porozumienie paryskie, 2015) kwituje się tak krótką wzmianką, samo w sobie jest zdumiewające. Być może wynika to z braku wiedzy autora podręcznika na ten temat. Hipotezę tę potwierdza treść akapitu (patrz zdjęcie), którą komentujemy pokrótce poniżej.

DEZINFORMACJA

Głównym argumentem obrońców Ziemi przed ludzkością jest założenie o nieodwracalnych skutkach globalnego ocieplenia w wyniku działalności ludzi (anthropogenic global warming, AGW)

Nieodwracalność skutków antropogenicznego globalnego ocieplenia nie jest założeniem, ale wynika z praw fizyki i mechanizmów obiegu węgla w przyrodzie. Gdy wprowadzimy do atmosfery dużą porcję dwutlenku węgla, jej usuwanie przez procesy naturalne (fotosyntezę, rozpuszczanie w oceanie, wietrzenie skał…) potrwa bardzo długo (patrz Impuls węglowy i jego usuwanie z atmosfery). A dopóki koncentracja dwutlenku węgla będzie podwyższona, dopóty podwyższona będzie też średnia temperatura powierzchni Ziemi (patrz Efekt cieplarniany – ABC).

W latach 1850-2019 ludzkość wyemitowała do atmosfery 2390 ą 240 mld ton CO2 , głównie poprzez spalanie paliw kopalnych i przekształcanie krajobrazu, np. wylesianie. Tylko około połowy tego gazu zostało pochłonięte przez rośliny i oceany – reszta pozostaje w atmosferze i nieuchronnie prowadzi globalnego ocieplenia (IPCC, 2021). Wzrost globalnej średniej temperatury powoduje wiele zmian na powierzchni planety – takich jak topnienie lodowców i lądolodów czy wymieranie kolejnych gatunków – z których część już teraz jest prawdopodobnie nieodwracalna (patrz np. O co chodzi z „Progiem wzrostu temperatury o 2C” czy Rozpad lądolodu Antarktydy Zachodniej nieunikniony).

Ilustracja 2: Fragment podręcznika „Historia i teraźniejszość”, tom 2, autorstwa Wojciecha Roszkowskiego, wydanego przez wydawnictwo Biały Kruk.

Fałszywa równość

DEZINFORMACJA

Jednak choć wielu ekspertów alarmuje z powodu globalnego ocieplenia, wielu też wyraża sceptycyzm co do samego zjawiska oraz do tezy o nieodwracalności tego procesu

Stawianie znaku równości pomiędzy wspomnianymi stronami dyskusji jest skrajną manipulacją. Po pierwszej stronie stoją wszystkie renomowane instytucje naukowe na świecie, po drugiej pojedyncze osoby, o raczej mniejszych niż większych kompetencjach, często związane z lobby paliw kopalnych (patrz np. List „500 naukowców”, Eksperci PGE GiEK o klimacie) – patrz ilustracja 3. Co więcej, nie ma żadnej alternatywnej teorii wyjaśniającej obserwowane w ostatnich latach ocieplanie się klimatu, ani choćby jakiejkolwiek wiarygodnej hipotezy (patrz Ziemia się nagrzewa. I wiemy dlaczego.).

Więcej na temat podobnych zabiegów pomagających wzbudzać wątpliwości opinii publicznej co do aktualnego stanu wiedzy naukowej, usłyszysz w filmach z cyklu Zrozumieć kontrowersje wokół zmiany klimatu. Część 3: Szerzenie negacjonizmu.

Ilustracja 3: Po lewej logotypy wybranych, dużych organizacji naukowych, które w swoim stanowisku stwierdzają, iż klimat Ziemi się ociepla, główną tego przyczyną są emitowane przez nas gazy cieplarniane – przede wszystkim CO2 ze spalania paliw kopalnych oraz, iż będą z tego powodu poważne problemy. Po prawej logotypy wszystkich dużych organizacji naukowych, które mają odmienne zdanie, np., iż się nie ociepla, a choćby jeśli, to jest to naturalna zmiana klimatu albo przyczyną nie są emitowane przez nas gazy cieplarniane.

To o ile wzrosła średnia temperatura?

DEZINFORMACJA

Zauważono na przykład, iż przyrost średniej temperatury w XX wieku wyniósł 0,7%, co przy błędzie pomiaru rzędu jednego stopnia Celsjusza stawia pod znakiem zapytania samo globalne ocieplenie

To zdanie kompletnie dyskredytuje kompetencje autora podręcznika. Co to znaczy, iż wzrost temperatury w XX wieku wyniósł 0,7%? W jakiej skali? jeżeli w skali Kelwina (przy braku wskazania innej skali w fizyce jest to domyślna skala temperaturowa) to przyrost o 0,7% odpowiada ok. 2K (czyli 2°C), tymczasem zaobserwowany do dziś wzrost temperatury wyniósł „dopiero” 1,14K (1,14°C) względem czasów przedprzemysłowych (średnia z lat 2013-2022, WMO, 2023).

Możliwe, iż autor miał na myśli częściej używaną w życiu codziennym skalę Celsjusza. Nie ma to sensu fizycznego, bo… jaki jest procentowy wzrost temperatury przy ociepleniu np. od -0,2°C do 0,2°C? Gdyby jednak ktoś próbował odnieść wzrost temperatury w XX wieku do średniej temperatury powierzchni Ziemi w tej skali (wynoszącej wtedy ok. 14°C), wyszłoby mu kilka procent.

Ilustracja 4: Anomalia średniej globalnej temperatury, czyli jej odchylenie od średniej z lat 1850-1900 (okresu używanego jako punkt odniesienia dla epoki przedprzemysłowej). Poszczególne linie oznaczają opracowania danych przygotowane przez różne grupy badawcze (HadCRUT5 – Met Office Hadley Centre, NOAAGlobalTemp – NOAA, GISTEMP – NASA GISS, ERA5 – ECMWF, JRA-55 – JAXA, Berkeley Earth). Źródło: WMO, 2023.

Chyba iż autor pisząc o ociepleniu o 0,7% myli procenty ze stopniami i ma na myśli… ocieplenie o 0,7°C? Taka wartość byłaby mniej więcej poprawna i pasowała do odniesienia do „błędu pomiaru rzędu jednego stopnia Celsjusza” (które samo w sobie świadczy o niezrozumieniu przez prof. Roszkowskiego zagadnień związanych z prowadzeniem pomiarów i analizą ich wyników).

Pozostaje jednak pytanie: czemu sięgać po dane sprzed ponad dwóch dekad, gdy nowsze dane są łatwo dostępne (np. w dorocznych raportach o zmianie klimatu Światowej Organizacji Meteorologicznej)? Czyżby chodziło o to, żeby czytelnikom pozostała w pamięci liczba zaniżona w porównaniu z aktualną (przypomnijmy: dekada 2013-2022 była o 1,14°C cieplejsza od czasów przedprzemysłowych)?

Wojciech Roszkowski jest profesorem nauk humanistycznych o specjalności historii gospodarczej, historii najnowszej i nauk politycznych, można więc zrozumieć, iż nie jest ekspertem od klimatu, ale mylenie stopni z procentami to już lekka przesada. A to, iż błąd taki nie został wychwycony w procesie recenzji, jak najgorzej świadczy też o jej jakości. Zastanawia wreszcie, jak to możliwe, iż osoba mająca tak kiepskie pojęcie o temacie głosi swoje tezy, niezgodne z najlepszą wiedzą naukową, w tak autorytatywny sposób.

Co nam mówi historia?

Znane są z historii okresy większego ocieplenia, po których następowały okresy ochłodzenia

Bez wątpienia – od cykli epok lodowych z ostatnich 2-3 mln lat po jeszcze większe zmiany w odleglejszej historii geologicznej. Co z tego wynika? Być może prof. Roszkowski chce w ten sposób zasugerować, iż w tej chwili nie dzieje się nic specjalnego. Jednak… duże zmiany klimatu w historii geologicznej Ziemi pozwalają nam zrozumieć wpływ różnych czynników na klimat, a także przewidzieć jak takie czy inne zaburzenie systemu klimatycznego wpłynie na warunki panujące na naszej planecie (patrz np. Zmiany klimatu okiem geologów).

To m.in. na podstawie dawnych zmian klimatu możemy powiedzieć, iż nasze emisje gazów cieplarnianych prowadzą do gwałtownej w skali geologicznej zmiany klimatu, a jeżeli gwałtownie ich nie zaprzestaniemy, to możemy doprowadzić do tak dużej i szybkiej zmiany klimatu, jakiej nie znamy w całej historii geologicznej naszej planety (patrz Zmiany klimatu kiedyś i dziś – w 80 lat do klimatu z czasów dinozaurów?), z potencjalnie katastrofalnymi konsekwencjami (patrz Klimat dawnych epok: wielkie wymierania, Klimat przyszłości: wyprawa w nieznane).

To jakie mamy teraz stężenie CO2?

DEZINFORMACJA

Obecny poziom CO2, wynoszący 380 ppm, nie jest dramatycznie wysoki (…) rośliny najlepiej się rozwijają przy poziomie 1000 ppm

Ilustracja 5: Wykres globalnej średniej koncentracji dwutlenku węgla w atmosferze w od roku 1984. Źródło: WMO, 2023.

W tym zdaniu powraca problem aktualności danych: takie stężenie CO2 w atmosferze było w roku 2006. W międzyczasie wzrosło już do 415,7 ppm (WMO, 2023).

Ponownie można też odnieść wrażenie, iż profesor Roszkowski stara się zbagatelizować konsekwencje naszych emisji gazów cieplarnianych i globalnego ocieplenia. Mit, iż to będzie dobre dla roślin, to klasyka takiego podejścia. Owszem, wzrost stężenia CO2 może być dla roślin korzystny – ale tylko lokalnie i krótkoterminowo. W dłuższej perspektywie wzrośnie powierzchnia obszarów suchych i pustynnych. Skurczą się obszary dostępne dla roślinności, i tak osłabianej przez szkodniki, niedobory wody i składników odżywczych.

Temat wyjaśniamy m.in. w artykułach Mit: Im więcej CO2, tym lepiej dla roślin, I znów nam wmawiają: cieszcie się z ocieplenia, Nawożenie roślin CO2 jest OK. Są jednak „ale”. Liczne „ale”).

Ograniczanie zmiany klimatu a rozwój

Wiązanie wzrostu gospodarczego z ochroną środowiska zasługuje oczywiście na uznanie, jest niezbędne, ALE [wyróżnienie red.] musi być to robione rozsądnie; ochrona ta nie powinna hamować rozwoju gospodarczego, a tym bardziej wprawiać ludzi w panikę i fanatyzm

W tym zdaniu najważniejsze jest wyróżnione przez nas słowo „ALE” oraz stwierdzenie, iż „ochrona środowiska nie powinna hamować wzrostu gospodarczego” (autor pisze „rozwoju”, ale z jego tekstów wynika, iż traktuje je równoważnie do wzrostu). Oznaczałoby to, iż w przypadku konfliktu ochrona środowiska ws. wzrost gospodarczy to pierwsze ma ustępować. To właśnie ten sposób myślenia krótkoterminowego, który wpędził nas w poważne problemy, w tym zmianę klimatu. Więcej na ten temat np. w Raporcie Dasgupty a od strony podstaw, także w podręczniku „Klimatyczne ABC” (rozdział 4 i rozdział 7).

Posumowanie badań naukowych przedstawione w Szóstym raporcie IPCC wskazuje, iż ograniczenie zmiany klimatu i jej skutków jest potrzebne dla dalszego rozwoju ludzkości (rozumianego m.in. jako zmniejszanie nierówności i ubóstwa, zwiększania bezpieczeństwa, dostępu do wody, żywności, edukacji, opieki zdrowotnej itd.). Na szczęście wiele służących temu rozwiązań nie tylko zmniejsza ryzyka wynikające z globalnego ocieplenia, ale też dostarcza dodatkowych korzyści. Więcej na ten temat przeczytasz między innymi w naszym artykule Dobre życie przy niższym zużyciu energii czy w Streszczeniu Specjalnego Raportu IPCC dotyczącego globalnego ocieplenia klimatu o 1,5°C .

Ilustracja 6: Profesor Wojciech Roszkowski był nominowany w plebiscycie Klimatyczna bzdura roku 2020 za zdanie identyczne z tym, które pojawiło się w podręczniku „Historia i teraźniejszość”.

Klimatyczna bzdura roku 2020 2023?

Na koniec musimy zauważyć, iż jeżeli w tym roku organizować będziemy plebiscyt Klimatyczna bzdura roku, będziemy mieli niezłą zagwozdkę, ponieważ… profesor Roszkowski startował już w edycji z 2020 z dokładnie tym samym zdaniem na temat „przyrostu temperatury” (wtedy zamieścił je w książce „Bunt barbarzyńców. 105 pytań o przyszłość naszej cywilizacji”). Dotąd nie mieliśmy takiego przypadku. Jak myślicie czy powinniśmy dać mu jeszcze jedną szansę?

Idź do oryginalnego materiału