Młodzi do takiego widoku powoli się przyzwyczajają, dla starszych kolejki to powrót do czasów PRL-u. Oczekujący na przesyłkę obsługiwani najpierw przy zaledwie jednym (!), a dopiero później przy dwóch okienkach, muszą się liczyć z co najmniej 40-minutowym odstaniem na swoją kolej. Czasami trzeba czekać jeszcze dłużej. Kolejki tworzą się już przed godziną 9.00, czyli otwarciem punktu głównego Poczty Polskiej przy ulicy Słowackiego 17.Pośród oczekujących słychać często głosy oburzenia.
- Stoję już prawie pół godziny, a zaraz spóźnię się do pracy. Muszę odebrać awizo, bo dzisiaj ostatni dzień zanim odeślą.. ale czegoś takiego się nie spodziewałem. Widoki jak za komuny - komentuje jeden z kolejkowiczów.
- Niestety, tutaj to codzienność - gwałtownie odpowiada kobieta stojąca w sznurze osób tuż za nim.
A przecież stanowisk-okienek teoretycznie jest dwanaście. Gdyby wszystkie były czynne, kolejek by nie było. Dlaczego więc nie są?
Pytania wysłaliśmy do przedstawiciela biura prasowego Poczty Polskiej. Jak na razie oficjalnej odpowiedzi nie otrzymaliśmy, ale nieoficjalnie wiadomo iż przyczyną są redukcje zatrudnienia. Od niemal roku trwa transformacja PP. Zgodnie z zapowiedziami prezesa Sebastiana Mikosza, w wyniku problemów finansowych pracę może stracić choćby 9 tysięcy osób, czyli prawie 15 procent wszystkich zatrudnionych. Wielu z nich otrzymało już propozycję skorzystania z programu dobrowolnych odejść, a choćby z niej skrzystało.
https://trybunalski.pl/wiadomosci/placa-krocie-zeby-ludzie-sie-zwalniali-co-dalej-z-pracownikami-poczty/7cVgN0bgg4xfYGKYiNgOMniej pracowników, to mniej czynnych stanowisk, co odbija się na jakości obsługi, a w konsekwencji oznacza tworzenie się długich kolejek. Pierwsze symptomy widać było już zimą. Wtedy pracownicy biura prasowego zapewniali, iż lada moment sytuacja się ustabilizuje. Tak się jednak nie stało i kilka wskazuje, by w tej kwestii miało się w najbliższym czasie cokolwiek zmienić.