Kim jest kobieta, która skradła show Tuskowi w Piotrkowie? To nie jest anonimowa postać

2 godzin temu

Podczas środowego spotkania premiera Donalda Tuska z mieszkańcami w Piotrkowie Trybunalskim doszło do nieoczekiwanego incydentu. Wystąpienie szefa rządu przerwała grupa młodych aktywistek z Inicjatywy Wschód, wśród których była Dominika Lasota – znana działaczka klimatyczna i społeczna. Ich protest wywołał duże emocje na sali, a sama Lasota w rozmowie z mediami tłumaczyła, iż chciała przypomnieć premierowi o niezrealizowanych obietnicach.

Dominika Lasota skradła wystąpienie Tuska w Piotrkowie

Dominika Lasota to współzałożycielka Inicjatywy Wschód – ruchu młodych osób walczących o prawa kobiet, sprawiedliwość społeczną i transformację energetyczną. Dwa lata temu, jak sama mówi, wraz z innymi aktywistami angażowała się w kampanię, która miała doprowadzić do zmiany władzy w Polsce. Teraz, po dwóch latach rządów koalicji 15 października, Lasota twierdzi, iż „zostali z niczym”.

– Premier świętował sukcesy, a my się zastanawiamy, o czym mówił. Niemal nic się nie zmieniło w kwestii: mieszkań, bezpieczeństwa kobiet, ochrony zdrowia, transportu publicznego, który w wielu gminach nie jest dostępny – mówi w rozmowie z Wirtualną Polską Dominika Lasota.

To właśnie z tego powodu aktywistki zdecydowały się przerwać wystąpienie Tuska w Zespole Szkół Ponadpodstawowych nr 4 w Piotrkowie Trybunalskim. Ich transparenty głosiły hasła: „Jeden rząd już obaliliśmy” i „Gdzie asystencja osobista?”.

Aktywistki żądają realizacji konkretnych postulatów

Inicjatywa Wschód domaga się od rządu natychmiastowej realizacji sześciu postulatów. Na liście znalazły się budowa tanich mieszkań i akademików, opodatkowanie banków i gigantów cyfrowych, dofinansowanie ochrony zdrowia, godne płace w budżetówce oraz wprowadzenie taniego, ogólnopolskiego biletu na transport publiczny.

Lasota zaznacza, iż protest nie miał być „show”, ale próbą zwrócenia uwagi na zaniedbane obszary życia społecznego.

– Nam nie sprawia przyjemności to, iż jacyś starsi goście nas szarpią, wyrywają nasze bannery, a ludzie na nas krzyczą i nas obrażają. Jesteśmy postawieni w takiej sytuacji, iż kobiety i młodzi, czyli najważniejsze grupy, które doprowadziły premiera do tego stanowiska, są całkowicie ignorowane. Jak słyszę, iż mamy siedzieć spokojnie i nie przerywać, bo to jest brak szacunku, to pytam głównie ekipy z Platformy Obywatelskiej, gdzie jest szacunek wobec waszych własnych wyborczyń i wyborców, którzy doprowadzili tę koalicję do władzy? Cicho już byłyśmy – odpowiada aktywistka dla WP.

Emocjonujące spotkanie w Piotrkowie

Spotkanie z premierem przebiegało początkowo spokojnie, jednak po przerwaniu wystąpienia sala zareagowała gwałtownie. Część zgromadzonych zaczęła skandować „Donald Tusk”, a inni domagali się ciszy. Premier apelował o spokój i przypominał, iż celem wyborów 15 października było przywrócenie dialogu, a nie wzajemne krzyki.

Mimo napiętej atmosfery, aktywistki ostatecznie mogły zabrać głos w sesji pytań. Jedna z nich zapytała o politykę mieszkaniową i bezpieczeństwo kobiet, zarzucając premierowi, iż ogranicza pojęcie bezpieczeństwa wyłącznie do kwestii militarnych. Tusk odpowiedział, iż popiera prawo do legalnej aborcji do 12. tygodnia, ale przyznał, iż w tej kwestii „koalicja 15 października nie jest jednorodna” i w Sejmie zabrakło większości.

„Nie znikniemy”

Po spotkaniu Lasota nie kryła rozczarowania odpowiedziami premiera. Jak mówiła, „Odpowiedzi były takim poziomem kpiny”, a rządzący wciąż nie rozumieją realnych problemów młodych ludzi.

– Rząd nie realizuje podstawowych obietnic. Mieszkalnictwo, opieka zdrowotna, asystencja osobista – sprawy najważniejsze dla codziennego życia – są spychane na dalszy plan. Zamiast słuchać ludzi, Tusk woli układać się z milionerami pokroju Brzoski. Nie będziemy biernie się temu przyglądać – uważa Joanna Kita z Inicjatywy Wschód.

Tusk przyznał, iż koalicji rządzącej nie udało się spełnić wszystkich obietnic, ponieważ "koalicja okazała się trudniejsza, niż sądził". Premier dodał także, iż ich tzw. plan strategiczny nie zmienił się i jeżeli czegoś nie robią, to mają ku temu poważne powody.

– jeżeli nie wszystko mogę sfinansować w tej chwili, tak jak kwota wolna od podatku, to mówię wam wprost. Ja nie wiedziałem, iż będzie trzeba 200 miliardów wydać na zbrojenia. Ja nie wiedziałem, iż 100 miliardów z tego, to są rzeczy, które podpisał nasz poprzednik, nie zawsze mądre, ale nie mogę zrywać kontraktów z bliskimi sojusznikami - wyjaśniał podczas spotkania z piotrkowianinami.

Szef rządu zadeklarował, iż za dwa lata ponownie odwiedzi Piotrków i zapyta mieszkańców, czy wywiązał się ze swoich zadań.

Idź do oryginalnego materiału