Propozycja wymagań jakościowych dla skroplonego gazu ziemnego i biometanu może zadecydować o być albo nie być bioLNG w Polsce. Znamy już uwagi do konsultowanej propozycji przepisów.
Uwagi ORLEN i Związku Pracodawców Polska Platforma LNG i bioLNG (PPLNG) rzucają światło na ryzyka, jakie wiążą się z uchwaleniem rozporządzenia niedostosowanego do warunków rynkowych. najważniejsze będą nie tylko wymogi jakościowe, ale również te dotyczące ich monitorowania i kontrolowania.
Precyzja jest koniecznością
ORLEN mówi jasno: „rozporządzenie stanowi istotną część systemu monitorowania i kontrolowania jakości paliw, a jego jak najszybsze wydanie jest zasadne i celowe”. Ponadto w swoich uwagach polski gigant petrochemiczny wskazuje, iż ostateczny kształt tego dokumentu realnie wpłynie na rozwój produkcji biometanu na cele transportowe.
10. Kongres Biogazu – sprawdź!
Mimo to w rozporządzeniu pominięto kilka ważnych kwestii. Jak ocenia PPLNG, w dokumencie brakuje odpowiedzi na fundamentalne pytanie – jakie podmioty zostaną objęte nowym prawem?
– Konieczne jest doprecyzowanie zakresu podmiotowego projektowanego rozporządzenia, tak aby nie powstały wątpliwości, czy kontrola dotyczy wyłącznie terminali LNG i podmiotów wytwarzających LNG z biometanu, czy także operatorów stacji regazyfikacyjnych oraz dystrybutorów wykorzystujących autocysterny i punkty tankowania. Brak wyraźnego wskazania może bowiem prowadzić do niejednoznaczności interpretacyjnych oraz trudności w egzekwowaniu projektowanych przepisów – czytamy w stanowisku Związku Pracodawców.
Stanowisko PPLNG podkreśla, iż w tej chwili technologia nie dostarcza rozwiązań pozwalających pobierać reprezentatywne próbki na etapie dystrybucji. Wobec tego nie da się zbadać np. próbek znajdujących się w cysternach. Podmiot wskazuje, iż dobrą – i powszechnie stosowaną w Europie – praktyką jest uznawanie jakości LNG na podstawie certyfikatów wydawanych przez terminale i producentów.
– W naszej ocenie zasadne jest, aby podstawą kontroli jakości LNG były dokumenty jakościowe wydawane przez terminale LNG lub instalacje produkcyjne. Podmioty wprowadzające LNG do obrotu powinny mieć obowiązek: (i) posiadania certyfikatu jakości produktu, (ii) przedstawienia go na żądanie organu kontrolnego – wskazuje stanowisko PPLNG.
Znane wymogi, a co z drogą ich badania?
Ze strony obu podmiotów pojawia się także postulat dotyczący uchwalenia dokumentów doprecyzowujących warunki prowadzenia kontroli. ORLEN proponuje dwa dodatkowe rozporządzenia, które miałyby określić sposób poboru próbek i metod badania ich jakości.
Z kolei PPLNG proponuje odrębny akt wykonawczy, który doprecyzuje: „(i) szczegółowe metody pobierania próbek LNG, (ii) minimalne wymagania dla urządzeń i instalacji pomiarowych, (iii) procedury badawcze oraz wymagania wobec laboratoriów (w tym kwestia akredytacji)”. Taki dokument miałby powstać jako efekt konsultacji z jednostkami badawczymi i przemysłem LNG.
Czytaj też: Biometan: „Wszyscy czekają w blokach startowych”
Istotna w ocenie PPLNG pozostaje także kwestia akredytacji. Choć nie wspomina o niej ani ustawa dotycząca monitorowania i kontrolowania jakości paliw, ani omawiane rozporządzenie, to UOKiK stawia taki wymóg. Z tego powodu konieczne jest określenie, czy Polsce w ogóle działają laboratoria posiadające akredytację dla badania wszystkich parametrów. Ponadto powinny funkcjonować przynajmniej dwa takie obiekty, ponieważ zapewnia to możliwość weryfikacji spornych wyników, czego wymaga też norma PN-EN ISO 4259.
– Brak takich instytucji czyni przepisy niewykonalnymi w praktyce i wymaga ponownego przeanalizowania proponowanego podejścia – czytamy w uwagach do projektu.
Zdjęcie: Archiwum Magazynu Biomasa