

We wtorek wieczorem prezydent USA Donald Trump i rosyjski przywódca Władimir Putin przeprowadzili dwugodzinną rozmowę telefoniczną, w której Putin zgodził się zaprzestać ataków na ukraińską infrastrukturę energetyczną. Jednak w ciągu kilku godzin po rozmowie Rosja przeprowadziła nalot na ukraińską infrastrukturę energetyczną w Słowiańsku w obwodzie donieckim.
Kaja Kallas, wysoka przedstawicielka UE do spraw zagranicznych, zaproponowała, aby każdy kraj UE przyczynił się do pomocy Ukrainie proporcjonalnie do wielkości swojej gospodarki, aby podwoić kwotę 20 mld euro (ok. 84 mld zł) przekazaną w 2024 r.
Kallas stwierdziła, iż jej inicjatywa ma „szerokie poparcie polityczne”. Propozycja rzeczywiście spotkała się z silnym poparciem ze strony państw północnej i wschodniej Europy, które już zapewniają Ukrainie znaczną pomoc. Jednak, jak pisze Reuters, przedstawiciele Włoch i Hiszpanii stwierdzili jednak, iż jest zbyt wcześnie na podjęcie decyzji.
Jest więc mało prawdopodobne, aby przywódcy podjęli ostateczną decyzję w sprawie pakietu pomocy wojskowej dla Ukrainy na szczycie UE 20 i 21 marca, jak poinformowały portal Suspilne trzy źródła.
Estonia, Dania i Litwa przeznaczyły ponad 2 proc. swojego PKB na wsparcie Kijowa w latach 2022-2024. Tymczasem kraje Europy Południowej, takie jak Włochy, Hiszpania, Portugalia, Grecja i Cypr, przekazały niecałe niż 0,5 proc. swojego PKB.
Włoski minister spraw zagranicznych Antonio Tajani powiedział, iż propozycja wymaga dalszej dyskusji. Dodał, iż Włochy muszą zwiększyć swoje wydatki na obronę. Z kolei Hiszpania, jak utrzymuje Jose Manuel Albares, tamtejszy minister spraw zagranicznych, przeznaczyła już 1 mld euro (ok.4,2 mld euro) na pomoc wojskową dla Ukrainy i obecnie nie widzi potrzeby podejmowania dodatkowych zobowiązań.
Słowacja i Węgry nie blokują inicjatywy, ale odmawiają udziału w jej finansowaniu. Węgierski minister spraw zagranicznych Peter Szijjartó oświadczył, iż jego kraj nie pozwoli na wykorzystanie pieniędzy węgierskich podatników na dostawy broni do Ukrainy, jak podaje Reuters.
Tymczasem Bloomberg donosi, iż Wielka Brytania i Unia Europejska dyskutują o tym, jak legalnie przejąć zamrożone rosyjskie aktywa. Co więcej, państwa chcą wspólnie zwiększyć wydatki na obronę, aby wywrzeć presję na Putinie przed rozmowami pokojowymi, napisał dziennik.