KE proponuje złagodzenie celów emisyjnych dla aut. Jakie będą skutki?

5 godzin temu

Komisja Europejska ogłosiła pakiet inicjatyw dla przemysłu motoryzacyjnego, który przewiduje złagodzenie części regulacji klimatycznych przyjętych w ramach programu „Fit for 55”. Najważniejszym elementem propozycji jest zmiana celu redukcji emisji CO₂ dla samochodów osobowych i dostawczych od 2035 roku. Zamiast pełnej, 100-procentowej redukcji, producenci mieliby zostać zobowiązani do ograniczenia emisji o 90%.

90% redukcji emisji zamiast 100%

Zgodnie z nowymi propozycjami KE, od 2035 r. producenci samochodów będą zobowiązani do redukcji emisji spalin o 90%. Pozostałe 10% będzie można zrekompensować m.in. poprzez wykorzystanie niskoemisyjnej stali produkowanej w Unii Europejskiej, a także e-paliw i biopaliw.

Po 2035 roku istotną rolę przez cały czas będą mogły odgrywać hybrydy plug-in, pojazdy z tzw. wydłużonym zasięgiem, miękkie hybrydy oraz samochody z silnikami spalinowymi. Będą one funkcjonować obok pojazdów elektrycznych.

Na decyzję Komisji Europejskiej wpłynęły m.in. wspólne apele rządów państw członkowskich, w tym deklaracje kanclerza Niemiec i list premierów sześciu państw UE, którzy domagali się poluzowania transformacji sektora motoryzacyjnego.

Co jeszcze zawiera pakiet Komisji Europejskiej?

Pakiet ogłoszony przez KE obejmuje także inne zmiany i instrumenty wsparcia dla branży motoryzacyjnej. Wśród nich znalazły się:

  • zmiana celu emisyjnego dla samochodów dostawczych na 2030 r. – redukcja emisji CO₂ ma wynosić 40%, zamiast wcześniej planowanych 50%;
  • obowiązki w zakresie elektryfikacji flot korporacyjnych, przy czym wymagany udział pojazdów zeroemisyjnych ma się różnić w zależności od państwa członkowskiego;
  • wsparcie produkcji baterii w UE poprzez program „Battery Booster” o wartości 1,8 mld euro, którego celem jest podniesienie konkurencyjności kosztowej europejskich producentów.

W przypadku flot firmowych w 2030 roku udział osobowych i dostawczych pojazdów zeroemisyjnych ma wynosić od 17% w Bułgarii do 100% w Irlandii i Luksemburgu. Dla Polski przewidziano poziom 24% w 2030 r. oraz 45% w 2035 r.

KE: pakiet ratunkiem dla europejskiego przemysłu

Komisja Europejska podkreśla, iż nowe propozycje mają wzmocnić konkurencyjność europejskiego przemysłu motoryzacyjnego w obliczu globalnej transformacji i presji ze strony producentów spoza UE.

– Pakiet ten będzie ratunkiem dla europejskiego przemysłu motoryzacyjnego. Wykorzystujemy wszelkie dostępne nam środki – uproszczenie, elastyczność, preferencje europejskie, ukierunkowane wsparcie i innowacje. Wspólnie środki te stanowią nasze zobowiązanie do przywrócenia wiodącej pozycji Europy w przemyśle przy jednoczesnym przewodzeniu globalnej transformacji klimatycznej – stwierdził Stéphane Séjourné, wiceprzewodniczący wykonawczy do spraw dobrobytu i strategii przemysłowej.

Cały komunikat jest na stronie Komisji Europejskiej.

Umiarkowana ulga i głosy krytyki

Propozycja KE została przyjęta z pewną ulgą przez zwolenników łagodzenia przepisów, choć jej skuteczność jest szeroko dyskutowana. Z kolei ze strony zwolenników szybkiej elektryfikacji rynku padły głosy krytyczne.

„Zmiana redukcji emisji CO2 ze 100 do 90% w 2035: nie zmieni to strategii masowej elektryfikacji, silniki spalinowe zostaną zmarginalizowane (a know-how pozostanie w USA), uzależni to europejski przemysł od technologii i produkcji w Chinach. Program Battery Booster ma wesprzeć 1,5 mld € europejskich producentów baterii: tacy już prawie nie istnieją, a jeżeli choćby to wykorzystują chińskie komponenty, materiały, czy surowce, więc dołożymy się do obcego biznesu. Zmniejszenie obciążeń administracyjnych, ilości aktów prawnych i usprawnienie testowania samochodów ma obniżyć koszty producentów o 700 mln € rocznie: nie jest to kwota, która uratuje przemysł motoryzacyjny w Europie i cokolwiek zmieni w ich bilansach. Zmniejszenie redukcji emisji CO2 dla samochodów dostawczych z 50 do 40% w 2030 roku: zmiana jest tak niewielka, iż nie powstrzyma elektryfikacji oferty i nie doprowadzi do znaczącej poprawy kondycji producentów” – napisał na LinkedIn Marcin Kardas, analityk rynku motoryzacyjnego.

Podobnie krytycznie propozycję oceniają przedstawiciele sektora elektromobilności.

„Zmiana celów nie jest dobrym posunięciem, ponieważ daje nam to złudne poczucie zyskania na czasie przez europejskie koncerny motoryzacyjne i możliwość pozostania przy silnikach spalinowych. Jednak to krok wstecz i możliwość dodatkowego osłabienia konkurencyjności względem producentów nowoczesnych pojazdów spoza UE” – komentuje na LinkedIn Krzysztof Burda, Prezes Polskiej Izby Rozwoju Elektromobilności.

Z kolei, także na LinkedIn, Aleksander Rajch, Członek Zarządu Polskiego Stowarzyszenia Nowej Mobilności, zwraca uwagę, iż decyzja Komisji nie zahamuje globalnych trendów. „Projekt Komisji nie wpłynie w decydujący sposób na rozwój elektromobilności w Unii Europejskiej, gdzie do 2035 r. i tak będzie rejestrowanych blisko 8 mln nowych samochodów elektrycznych rocznie, mimo obniżenia docelowego poziomu redukcji emisji. Ograniczenie ambicji emisyjnych nie rozwiąże też problemów europejskiego przemysłu motoryzacyjnego. Globalny rozwój elektromobilności będzie postępował niezależnie od tej decyzji, a europejskie automotive przez cały czas będzie mierzyć się z rosnącą presją technologiczną i cenową ze strony producentów z innych części świata”.

Decyzja jeszcze przed UE

Propozycja Komisji Europejskiej nie pozostało przesądzona. Aby nowe regulacje weszły w życie, muszą zostać zaakceptowane zarówno przez państwa członkowskie w ramach Rady UE, jak i przez Parlament Europejski. Dopiero wtedy okaże się, czy kompromisowe podejście KE stanie się nowym kierunkiem dla europejskiej motoryzacji.

Źródła: Komisja Europejska. LinkedIn

To też może Cię zainteresować

WEI: Norwegia kończy z przywilejami dla aut elektrycznych. Co to oznacza dla nas?

Idź do oryginalnego materiału