Czy Polska stoi u progu największej zmiany społeczno-gospodarczej od 1989 roku? Sejm zajmuje się właśnie propozycją wprowadzenia bezwarunkowego dochodu podstawowego – świadczenia w wysokości 2333 zł miesięcznie, wypłacanego każdemu obywatelowi od 3. roku życia. Pomysł może całkowicie przebudować system wsparcia społecznego, ale wiąże się też z poważnymi konsekwencjami dla budżetu państwa i dotychczasowych świadczeń, takich jak 800 plus.

Fot. Warszawa w Pigułce
Bezprecedensowa zmiana? Sejm rozważy 2333 zł miesięcznie dla wszystkich
W Sejmie ruszyła debata, która może na nowo zdefiniować system wsparcia społecznego w Polsce. Chodzi o bezwarunkowy dochód podstawowy – świadczenie wypłacane każdemu obywatelowi od 3. roku życia, niezależnie od dochodów czy statusu zawodowego. Pomysł budzi ogromne emocje. Zwolennicy mówią o końcu ubóstwa. Przeciwnicy ostrzegają przed kosztami i rozmontowaniem systemu.
Dochód gwarantowany, ale nie dla wszystkich
Zgodnie z propozycją, program miałby ruszyć pilotażowo na Śląsku. Każdy mieszkaniec województwa, który ukończył 3 lata, otrzymywałby co miesiąc 2333 zł, co odpowiada połowie minimalnego wynagrodzenia. Pomysłodawcy tłumaczą, iż to właśnie Śląsk najbardziej odczuł skutki transformacji gospodarczej. Dlatego ma stać się laboratorium nowego modelu państwa opiekuńczego.
Jednak ta hojność nie byłaby bez kosztów. W zamian za dochód podstawowy zlikwidowano by m.in. 800 plus, zasiłki dla bezrobotnych, świadczenia okresowe i zasiłki stałe. Oznaczałoby to rewolucję w całym systemie transferów socjalnych.
Koszty: gigantyczne. Zyski? Jeszcze niepewne
Eksperci alarmują: wdrożenie programu w całym kraju kosztowałoby 376 miliardów złotych rocznie. To niemal tyle, ile w tej chwili państwo wydaje na cały system zabezpieczeń społecznych. W ocenie Sejmowego Biura Ekspertyz byłaby to największa zmiana od 1989 roku – o trudnych do przewidzenia skutkach.
Choć ponad połowa Polaków popiera ideę dochodu podstawowego, poparcie znacząco rośnie wśród tych, którzy już wcześniej słyszeli o koncepcji. Część obywateli obawia się jednak wzrostu podatków, inflacji czy spadku motywacji do pracy.
Decyzja już za kilka dni
Sejm ma rozpatrzyć petycję 9 lipca. Eksperci wskazują, iż ograniczenie programu do jednego regionu może naruszać konstytucyjną zasadę równości. Rząd ma przed sobą dylemat: czy pójść w stronę odważnego eksperymentu, czy pozostać przy dotychczasowym modelu?
Więcej informacji przyniesie przyszły tydzień. Niezależnie od decyzji Sejmu, temat dochodu podstawowego z pewnością wróci – wraz z rosnącą automatyzacją, niepewnością zatrudnienia i zmianami demograficznymi.