Ponad 100 zł rocznie. Urząd Skarbowy może pobierać przymusową opłatę. Zapłaci każdy

4 godzin temu

Donald Tusk po raz drugi jako premier zapowiada likwidację abonamentu RTV, który nazywa „archaicznym haraczem”. Tym razem rząd przygotował konkretne plany: wprowadzenie opłaty audiowizualnej pobieranej automatycznie przez Urząd Skarbowy lub całkowite finansowanie mediów publicznych z budżetu państwa za około 3-4 miliardy złotych rocznie. O losach reformy zdecyduje prezydent Karol Nawrocki, który ma prawo weta wobec każdej ustawy.

Fot. Warszawa w Pigułce

Po raz pierwszy od 17 lat Donald Tusk ma realną szansę zlikwidować system, który sam nazywał „haraczem ściąganym z ludzi”. Już w 2008 roku, gdy został premierem, obiecywał koniec z abonamentem. Teraz wrócił do władzy z konkretnymi planami, ale ich realizacja zależy od decyzji prezydenta.

Tusk już raz obiecywał koniec z abonamentem

W 2008 roku Donald Tusk mówił jasno: „Abonament radiowo-telewizyjny jest archaicznym sposobem finansowania mediów publicznych, haraczem ściąganym z ludzi, dlatego rząd będzie zabiegał o poparcie prezydenta i opozycji dla jego zniesienia”. Minęło 17 lat, a Tusk ponownie jest premierem i ponownie zapowiada reformę.

Różnica jest taka, iż tym razem ma konkretne plany. Jak informuje portal Rp.pl, rząd rozważa dwie opcje: wprowadzenie opłaty audiowizualnej pobieranej przez Urząd Skarbowy lub całkowite finansowanie mediów publicznych bezpośrednio z budżetu państwa za około 3-4 miliardy złotych rocznie.

Portal Infor.pl podaje, iż konsultacje społeczne nad nową ustawą medialną trwały od 24 czerwca do 23 września 2024 roku. Projekt zakłada nie tylko reformę finansowania, ale też zmiany w funkcjonowaniu Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji oraz wdrożenie Europejskiego Aktu o Wolności Mediów do polskiego porządku prawnego.

Dwa scenariusze na stole

Pierwsza opcja to wprowadzenie opłaty audiowizualnej w wysokości około 108 złotych rocznie. Nowa danina byłaby pobierana automatycznie przez Urząd Skarbowy równocześnie z podatkiem dochodowym od osób w wieku 26-75 lat. To znacznie mniej niż obecny abonament RTV, który wynosi 327,60 złotych rocznie za telewizor i radio.

Kluczowa różnica to sposób pobierania. Zamiast wysyłanych pocztą wezwań do zapłaty, opłata byłaby automatycznie doliczana do podatku. To ma zapewnić niemal stuprocentową ściągalność i eliminować problem unikania płatności. Portal Bankier.pl ostrzega jednak, iż dla większych rodzin koszty mogą być wyższe – jeżeli gospodarstwo domowe liczy cztery dorosłe osoby, opłata wyniesie już około 432 złote rocznie.

Druga opcja to całkowite zniesienie jakichkolwiek opłat od obywateli i finansowanie mediów publicznych bezpośrednio z budżetu państwa. Jak podaje portal Eska.pl, system bezpośredniego finansowania ma zarówno zwolenników, jak i przeciwników. Zwolennicy argumentują, iż to uczciwe rozwiązanie – skoro media publiczne służą wszystkim, lepiej finansować je otwarcie. Przeciwnicy obawiają się większej zależności mediów od aktualnej władzy.

Prezydent ma prawo weta

Kluczową rolę w reformie odegra prezydent Karol Nawrocki, który ma konstytucyjne prawo wetować każdą ustawę. Prezydent wyraził zainteresowanie treścią planowanej ustawy medialnej, ale nie zajął jeszcze oficjalnego stanowiska w sprawie reformy abonamentu.

Niezależnie od decyzji prezydenta, obecny abonament i tak podrożeje. Portal Rp.pl informuje, iż Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji już zdecydowała o podwyżce od 2026 roku. Opłata za radio wzrośnie o ponad 9 procent – z 8,70 do 9,50 złotych miesięcznie. Znacznie wyższą podwyżkę poniosą posiadacze telewizorów – z 27,30 do 30,50 złotych miesięcznie, co oznacza wzrost o około 11 procent.

Abonament RTV to relikt przeszłości

Obecny system abonamentowy rzeczywiście przypomina relikt z przeszłości. Polacy masowo unikają płacenia – ściągalność opłat spada z roku na rok, a koszty egzekucji rosną. Portal Wirtualnemedia.pl podaje, iż już w 2013 roku minister kultury Bogdan Zdrojewski mówił o konieczności zastąpienia abonamentu opłatą audiowizualną.

Problem polega na tym, iż obecny system wymaga rejestracji odbiorników i bazuje na wysyłanych pocztą wezwaniach do zapłaty. W erze telefonów, tabletów i telewizji internetowej trudno określić, kto faktycznie korzysta z mediów publicznych. Większość Polaków ogląda TVP online lub słucha Polskiego Radia przez aplikacje, ale formalnie nie musi płacić abonamentu.

Portal Infor.pl ostrzega, iż za używanie niezarejestrowanego odbiornika grozi kara w wysokości trzydziestokrotności miesięcznej opłaty abonamentowej – to może być choćby 819 złotych. W praktyce jednak kontrole są rzadkie, a egzekucja kosztowna i nieskuteczna.

Idź do oryginalnego materiału