Karol Skorek: Wiecznie żywy różowy salon

dzienniknarodowy.pl 9 godzin temu
Wiele środowisk chętnie spisałoby wielkiego pisarza, Waldemara Łysiaka, na straty. Ten autor uderzył w autorytety naszej republiki poprzez ukucie terminu „różowy salon” w książce Rzeczpospolita kłamców. Salon.

To zbiorcze określenie osób ze świata mediów, rozrywki, kultury i polityki, które propagują zachowania antypolskie i od okresu przemian pełnią istotne funkcje w życiu publicznym. Możemy przyjąć, iż terminy pseudoelit, łże-elit i różowego salonu są tożsame.

Historia i analogie

Spór pomiędzy elitami a pseudoelitami nie jest zjawiskiem nowym. Już w Dziadach Adama Mickiewicza przedstawiono salon warszawski oraz salon patriotyczny. Ten pierwszy składał się z francuskojęzycznych lekkoduchów, całkowicie obojętnych na sprawę Polski, podczas gdy ten drugi żył i myślał Ojczyzną. Analogii do współczesności trudno nie zauważyć.

Mając na uwadze zaszłości historyczne, możemy spokojnie przyjąć, iż niechęć do reform oraz długotrwała władza zdrajców, sprzedawczyków, hochsztaplerów i kosmopolitów może zaprowadzić nas do nowych rozbiorów.

Czym są elity, a czym pseudoelity?

Elity i pseudoelity to grupy ludzi zajmujące najwyższą pozycję w hierarchii społecznej. Różnica polega na tym, iż elity kierują się dobrem ogółu, podczas gdy pseudoelity – interesem partykularnym.

Prawdziwe elity propagują realną filantropię, honor, przyzwoitość i uczciwość. Pseudoelity natomiast skupione są na bieżącej konsumpcji, egoizmie, fałszywej filantropii na pokaz, chamstwie i kloacznym humorze. O ile prawdziwe elity pragną wolności i suwerenności Ojczyzny, o tyle pseudoelity chcą być częścią kołchozu – kiedyś Związku Sowieckiego, dziś Unii Europejskiej.

Wykształciuchy

Szczególną kategorią pseudoelit są wykształciuchy – osoby pozbawione erudycji, absolwenci „wyższych szkół gotowania na gazie”, obarczeni ogromnymi pretensjami wobec świata, przekonani o swojej wyjątkowości, a jednocześnie niezdolni do realnej pracy.

Różowy salon dziś

Gdy Waldemar Łysiak pisał Rzeczpospolitą kłamców, różowy salon miał konkretne twarze: Adama Michnika, Jacka Kuronia, Bronisława Geremka i innych. Dziś większość tych osób już nie żyje, ale ich poglądy przetrwały, przekazane kolejnym pokoleniom.

Współczesne łże-elity wywodzą się głównie ze środowisk lewicowo-liberalnych. To ci, którzy atakują rodzinę, orędują za ideologiami LGBTQ+ w dobie kryzysu demograficznego, promują bambinizm, ekoterroryzm, kpią z katastrofy smoleńskiej, wyśmiewają dzieci polityków opozycji. Głoszą miłość i tolerancję, ale w praktyce żądają likwidacji wolności słowa, domagając się penalizacji tzw. „mowy nienawiści”.

Pycha i fałszywa wyższość

Według śp. prof. Bogusława Wolniewicza najbardziej wydatną cechą lewactwa jest głupota. Do tego można dodać niewyobrażalną pychę, ostentacyjne przekonanie o własnej wyższości moralnej i intelektualnej. W ich oczach to właśnie „warszawka” czy „młodzi, wykształceni z wielkich ośrodków” mają być lepszym gatunkiem człowieka.

Antykultura i fałszywa filantropia

Triumf antykultury sprawia, iż środowiska artystyczne często okazują nienawiść do własnych rodaków. Przykładem jest film Zielona granica czy skandaliczne przedstawienia teatralne, finansowane z publicznych pieniędzy, które w istocie są antypolskie.

Tak jak w Lalce Prusa czy Dziadach Mickiewicza, elity pokazują dziś swoje zaangażowanie wyłącznie w sposób powierzchowny, traktując zbiórki i kwesty jako okazję do autopromocji.

Konkluzja

Konfrontacja pomiędzy prawdziwymi elitami a pseudoelitami jest zjawiskiem permanentnym. Gdy elity dominują – rzeczywistość rozkwita. Gdy pseudoelity dominują – wszystko upada. Przyszłość Polski zależy od tego, która strona zwycięży.

Żyjemy w błędnym przeświadczeniu, iż III Rzeczpospolita będzie trwała wiecznie. Tymczasem przy obecnych tendencjach demograficznych i rosnącym zadłużeniu możemy zniknąć z mapy na własne życzenie. Elity wzywają do reform, pseudoelity chcą jedynie trwać w swoim wygodnym gniazdku, postrzegając wszelkie zmiany jako zagrożenie swoich przywilejów.

Ich dewiza? „Po nas choćby potop.”

Karol Skorek

Idź do oryginalnego materiału