Karol Nawrocki w Pałacu. A co z naszym miastem? (Nie) Polityczny Kraków

5 godzin temu

Wiadomo już wszystko. Karol Nawrocki został prezydentem Polski. Co to oznacza dla Polski? Bóg raczy wiedzieć. A dla Krakowa i Małopolski? Tu pozostało ciekawiej.

Scenariusz napisany przez wyborców 1 czerwca nie różnił się zbyt od tez przedstawianych w cyklu „(Nie)polityczny Kraków”. Platforma Obywatelska po raz kolejny udowodniła swój dar przegrywania wygranych sytuacji, Prawo i Sprawiedliwość udowodniło niesłychane wprost zdolności mobilizacyjne , a liczba wyborców Karola Nawrockiego, Sławomira Mentzena i Grzegorza Brauna, plus ci dodatkowo zmobilizowani przez PiS przed drugą turą to więcej niż wyborcy Rafała Trzaskowskiego, Szymona Hołowni, Magdalenę Biejat i zmobilizowani przez PO przed drugą turą. Powiecie Państwo, iż nie dużo więcej. Otóż, jest to mniej więcej tyle osób ile mieszka w Szczecinie, więc chyba jednak nie tak mało.

PO i jej kandydat nie znalazły drogi dotarcia do wyborców z konkretem innym niż ten, iż Nawrocki zabiera mieszkanie staruszkom. Z kolei PiS nie tylko zaimpregnowało swój elektorat na podobne informacje, ale zdołało przekonać, iż ich kandydat nie pozwoli Trzaskowskiemu zrobić rzeczy uznawanych przez PiS za najzupełniej obrzydliwe, a więc słuchać Unii Europejskiej, zliberalizować prawo aborcyjne, zalegalizować związki jednopłciowe. Czyli generalnie wmiesza się w rzeczy, które prawicowy elektorat zajmują codziennie. Ale nie ma się co śmiać, bo chyba rzeczywiście zajmuje go to codziennie, skoro zmobilizował się na tyle, żeby te wybory wygrać z drugim w historii wolnej Polski wynikiem. Pierwszy należał do Lecha Wałęsy, padł w legendarnych pierwszych wyborach w 1990 r. i był wyższy od wyniku Nawrockiego jedynie o niecałe 15 tysięcy głosów.

Problemy jakie będzie miał Donald Tusk żeby utrzymać w ryzach koalicję i problemy, które będzie miał Jarosław Kaczyński żeby utrzymać w ryzach Karola Nawrockiego z grubsza już się zarysowały, a w najbliższych miesiącach będą zarysowywać się jeszcze bardziej. A co przyniosą one w Małopolsce i Krakowie? Nasz region okazał się być jeszcze bardziej pisowski niż zwykle. Gminy o największym poparciu dla Karola Nawrockiego poparły go choćby w 89% jak np. Laskowa w powiecie limanowskim. W tym samym czasie Rafał Trzaskowski poza Krakowem nie wygrał nigdzie większą przewagą niż 57% Na 22 małopolskie powiaty Rafał Trzaskowski wygrał w dwóch (w Krakowie-wyraźnie, a w powiecie chrzanowskim – ledwo). Przewagi nie uzyskał ani w Tarnowie, ani w powiecie oświęcimskim, gdzie w przeszłości PO udawało się triumfować. W pozostałych powiatach swoją dominację potwierdziło PiS. Frekwencyjnie natomiast najgorzej wypadły powiaty dąbrowski i nowotarski, wydaje się jednak, iż z dwóch różnych powodów. Znajdujący się na peryferiach województwa powiat dąbrowski od lat omijają inwestycje i zainteresowanie władz, wyborcy więc odwdzięczają się nie chodząc na wybory. Natomiast Podhale stało się w tej elekcji areną znakomitych wyników kandydatów ortodoksyjnej prawicy. W gminach powiatu nowotarskiego Trzaskowski zajmował często czwarte miejsce za Mentzenem i Braunem i wiele wskazuje na to, iż spora część wyborców obu tych kandydatów nie bawiła się w żadne wybory mniejszego zła, tylko wcale nie poszła głosować.

Tymczasem do Małopolski wraca Andrzej Duda, który wciąż ma ambicje polityczne, czy to krajowe, czy międzynarodowe. Duda rzeczywiście mógłby być twarzą projektu politycznego. Czy wspólnego z Konfederacją pod auspicjami prezydenta Nawrockiego? Pewnie wpadło mu to do głowy, jednak Karol Nawrocki musi najpierw porządnie wymościć się w prezydenckim fotelu, by zacząć wykonywać jakiekolwiek ruchy. Natomiast nowy projekt polityczny oprócz twarzy musi też mieć fighterów i tu karty wciąż urzędującego prezydenta nie są już tak mocne. Ponadto PiS po wyborczym zwycięstwie złapał wiatr w żagle, co sprawia, iż przynajmniej na razie miejsca na nową inicjatywę polityczną na prawicy jest niedużo.

Trochę więcej jest go w Małopolsce, gdzie po zeszłorocznych perturbacjach z wyborem marszałka, regionalni polityce Prawa i Sprawiedliwości wierni słowom Feliksa Edmundowicza, ufają sobie, ale kontrolują się. Wygrana Rafała Trzaskowskiego mogła dać zeszłorocznym buntownikom pewne karty do ręki, ale wygrana Nawrockiego wzmacnia tych, którzy wiosną zeszłego roku posłusznie wypełnili wolę Prezesa. Skoro więc lider pozostaje ten sam, to po co koncentrować się wokół nowego? Powód może być jeden, zeszłoroczny bunt nie zostanie członkom PiS zapomniany. Nigdy. Może to spowodować brak miejsca na listach wyborczych, a w konsekwencji konieczność szukania nowych. Po co więc prosić się po innych partiach, skoro można mieć własną, z rozpoznawalnym liderem. W tej roli oczywiście Andrzej Duda.

Inaczej w Krakowie. Tutaj w przytłaczającej większości komisji wygrał Rafał Trzaskowski, a te, w których triumfował Karol Nawrocki znajdowały się najczęściej w domach pomocy społecznej, a geograficznie w Nowej Hucie. Kraków był więc jak każde duże polskie miasto, z tym iż jedna jaskółka wiosny nie czyni, a kilkanaście też nie. Jednak, krakowski wynik Trzaskowskiego to dobry prognostyk dla Aleksandra Miszalskiego i jego ekipy.

Kraków wciąż jest w stanie na niego stawiać, choć niedzielna porażka Platformy wzmocniła wszystkich, którzy są przeciw niej, Łukasza Gibałę też. Czy to wzmocnienie, które pozwala temu ostatniemu realniej myśleć o prezydenturze Krakowa? Trudno orzec, tym bardziej, iż następne wybory samorządowe są zaplanowane na 2029 rok.

Do tego czasu może i Karol Nawrocki wciąż będzie prezydentem, ale parlamentarna dominacja PO i PiS może być czasem przeszłym dokonanym. Dlatego, na miejscu miłośników PiS, piszący te słowa nie odtrąbiłby sukcesu tej formacji. Istotnie, jest ona aktualnie w dużo lepszej sytuacji niż PO, ale być może niebawem będzie jechać z nią na tym samym wózku, a sponsorem tej sytuacji będzie prezydent Karol Nawrocki, który w ostatnią niedzielę zyskał duży potencjał do budowania nowej siły politycznej, ale też do zagospodarowania tych poza duopolem PO-PiS. W końcu to przecież kandydat obywatelski.

Jakub Olech, politolog, wykładowca akademicki, krakowianin z importu, obserwator (bliższy) i uczestnik (dalszy) życia miasta i regionu.

Idź do oryginalnego materiału