Karol Nawrocki. Puste hasła zamiast konkretów

2 dni temu
Zdjęcie: Nawrocki


Karol Nawrocki, kandydat na prezydenta popierany przez Prawo i Sprawiedliwość, po raz kolejny udowodnił, iż jego polityczna oferta sprowadza się do populistycznych sloganów i jałowej krytyki, pozbawionej merytorycznej głębi. Jego reakcja na wystąpienie premiera Donalda Tuska podczas Europejskiego Forum Nowych Idei (EFNI) w Warszawie to kolejny dowód na to, iż Nawrocki nie ma nic do zaoferowania poza politycznym hałasem i próbą zaistnienia w mediach społecznościowych.

Podczas EFNI Tusk mówił o potrzebie odbudowy polskiej gospodarki w obliczu końca „naiwnej globalizacji”. Podkreślał, iż Polska musi twardo bronić swoich interesów w coraz bardziej bezwzględnej rywalizacji na rynkach światowych, stawiając na ochronę rodzimych firm i budowanie bezpiecznego państwa. To pragmatyczne podejście, które uwzględnia realia współczesnego świata – od wojen handlowych po globalne kryzysy. Co na to Nawrocki? Zamiast konstruktywnej polemiki, zaserwował na platformie X garść populistycznych haseł, które brzmią jak wyjęte z kampanijnego podręcznika PiS: „Po pierwsze Polska!”, „repolonizacja od siebie”, „wypowiedzcie Zielony Ład i pakt migracyjny”. Brzmi chwytliwie, ale co to adekwatnie oznacza?

Nawrocki wzywa do „repolonizacji”, ale nie wyjaśnia, co konkretnie miałby na myśli. Czy chodzi o nacjonalizację przedsiębiorstw? Wzmacnianie polskiego kapitału? A może po prostu rzucenie modnego hasła, które ma przyciągnąć uwagę wyborców? Jego słowa są puste, pozbawione jakichkolwiek szczegółów czy propozycji, jak tę „repolonizację” przeprowadzić w praktyce. Krytykuje Tuska, ale nie potrafi wskazać, jakie działania rządu są rzekomo niezgodne z interesem Polski. Zamiast tego rzuca ogólnikami, które mają maskować brak wizji.

Wezwanie do „wypowiedzenia Zielonego Ładu” to kolejny przykład nieodpowiedzialnego populizmu. Zielony Ład, choć nie pozbawiony wad, jest unijną strategią, która ma zapewnić Europie konkurencyjność w obliczu globalnej transformacji energetycznej. Nawrocki, zamiast zaproponować, jak Polska mogłaby lepiej wykorzystać tę strategię na swoją korzyść, woli machać szabelką i domagać się wycofania z unijnych zobowiązań. To krótkowzroczne myślenie, które ignoruje fakt, iż Polska, jako członek UE, funkcjonuje w ramach wspólnego rynku i wspólnych zasad. Wypowiedzenie Zielonego Ładu nie tylko zaszkodziłoby naszej pozycji w Unii, ale również pozbawiłoby polskie firmy szans na unijne fundusze na zieloną transformację.

Podobnie absurdalne jest żądanie „wypowiedzenia paktu migracyjnego”. Nawrocki dobrze wie, iż pakt migracyjny to efekt trudnych negocjacji, które mają na celu wspólne zarządzanie kryzysami migracyjnymi w Europie. Zamiast proponować, jak Polska mogłaby skuteczniej chronić swoje granice w ramach unijnej współpracy, woli grać na antyunijnych nastrojach, podsycając lęki wyborców. To tania zagrywka, która nie przynosi żadnych rozwiązań, a jedynie pogłębia polaryzację.

Nawrocki krytykuje również wstrzymanie inwestycji w Centralny Port Komunikacyjny (CPK) i elektrownię atomową. Nie wspomina jednak, iż rząd Tuska nie porzucił tych projektów, a jedynie poddaje je szczegółowej analizie, by uniknąć marnotrawstwa publicznych pieniędzy, co było znakiem rozpoznawczym rządów PiS. CPK, flagowy projekt poprzedniej władzy, wciąż budzi pytania o ekonomiczną opłacalność i transparentność finansowania. Zamiast domagać się ślepego kontynuowania tych inwestycji, Nawrocki mógłby zaproponować, jak je zoptymalizować. Ale na to najwyraźniej brakuje mu pomysłu.

Najbardziej kuriozalne jest wezwanie do obniżki VAT na żywność, które brzmi jak desperacka próba przypodobania się wyborcom. Nawrocki zdaje się zapominać, iż to rząd PiS, popierający jego kandydaturę, przez lata utrzymywał wysokie stawki podatkowe, a „tarcze antyinflacyjne” były jedynie doraźnymi chwytami PR-owymi, które nie rozwiązały strukturalnych problemów polskiej gospodarki. Teraz, gdy inflacja wciąż jest wyzwaniem, Nawrocki rzuca hasło obniżki VAT, nie wskazując, jak sfinansować taki ruch bez pogłębiania deficytu budżetowego. To nieodpowiedzialność, która pokazuje, iż Nawrocki nie rozumie podstawowych mechanizmów gospodarczych.

„Po pierwsze Polska!” – brzmi dumnie, ale w ustach Nawrockiego to tylko pusty slogan. Jego wpis na X to kwintesencja tego, co w polskiej polityce najgorsze: brak konkretów, gra na emocjach i tania krytyka bez alternatywy. jeżeli Nawrocki chce być traktowany poważnie jako kandydat na prezydenta, musi przestać ograniczać się do tweetów i zacząć prezentować realne propozycje. Na razie jego aktywność sprowadza się do politycznego kabaretu, który może i przyciąga uwagę, ale nie wnosi nic do debaty o przyszłości Polski.

Idź do oryginalnego materiału