„Nie jesteśmy przeciw technologii, tylko przeciw złej lokalizacji” – mówią mieszkańcy Kajetan.Gigant technologiczny w środku osiedlaZgodnie z projektem inwestora, firma FR Investment Poland Sp. z o.o. planuje w Kajetanach budowę centrum danych o mocy 8,8 MW, obejmującego m.in. osiem agregatów prądotwórczych, dwanaście podziemnych zbiorników paliwa (łącznie 300 tysięcy litrów ropy) i kilkaset urządzeń chłodniczych.Teren inwestycji graniczy bezpośrednio z zabudową jednorodzinną. Od najbliższych domów dzieli go około 50 metrów. Według mieszkańców to lokalizacja, która nie powinna być dopuszczona dla obiektu tej skali.– Nie mamy nic przeciwko rozwojowi technologii, ale niech to powstanie we właściwym miejscu — na terenie przemysłowym, nie w środku wsi – komentuje jedna z mieszkanek.Brak konsultacji i oceny środowiskowejNajwiększe kontrowersje wzbudza brak oceny oddziaływania inwestycji na środowisko (OOŚ). Decyzję o jej niewymaganiu podjął wójt gminy Nadarzyn, uzasadniając to opiniami instytucji, które nie widziały takiej potrzeby.Mieszkańcy są jednak innego zdania. Wskazują, iż przy inwestycji z podziemnymi zbiornikami paliwa, agregatami i intensywnym chłodzeniem powietrza taka analiza powinna być obowiązkowa.– Nie rozumiemy, jak można uznać, iż 300 tysięcy litrów paliwa i całodobowa praca agregatów nie mają wpływu na środowisko i życie ludzi. To absurd.Na profilu „Nie dla Data Center w Kajetanach” na Facebooku zrzeszyło się już kilkuset mieszkańców. Organizują się społecznie, analizują dokumenty, konsultują sprawę z prawnikami i przygotowują odwołania do Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Warszawie.Oficjalne stanowisko mieszkańcówPrzedstawiciele profilu „Nie dla Data Center w Kajetanach” w rozmowie z Przeglądem Regionalnym przekazali oficjalne oświadczenie społeczności:„Nie jesteśmy przeciwnikami technologii ani inwestycji. Sprzeciwiamy się wyłącznie tej konkretnej lokalizacji, która bezpośrednio graniczy z domami. Wójt gminy wydał decyzję bez przeprowadzenia pełnej oceny środowiskowej i bez konsultacji społecznych. Oczekujemy, iż zostanie przeprowadzona transparentna analiza wpływu inwestycji na środowisko, zdrowie i komfort mieszkańców. Naszym celem nie jest blokowanie postępu, ale zapewnienie, iż odbywa się on z poszanowaniem prawa i ludzi.”Mieszkańcy czują się pominięciW komentarzach na Facebooku dominują głosy frustracji i niepokoju. Wielu mieszkańców przyznaje, iż o inwestycji dowiedziało się przypadkiem — z Internetu lub od sąsiadów.„Nikt nas nie poinformował. Gdyby nie profil na Facebooku, choćby byśmy nie wiedzieli, iż coś takiego ma powstać.”Inni wskazują, iż przy zakupie działek gmina zapewniała, iż teren jest przeznaczony pod zabudowę mieszkaniową.„Budowaliśmy domy z przekonaniem, iż to spokojna okolica. Teraz mamy mieć za płotem przemysłowe agregaty i zbiorniki z ropą.”Walka o dialogSpołeczność Kajetan zapowiada, iż nie zamierza odpuścić. Na profilu protestu publikowane są informacje o postępach sprawy, działaniach prawnych i wezwaniach do transparentności.– Nie chcemy awantur, chcemy rozmowy. Wystarczyło zapytać ludzi, zamiast działać po cichu.Mieszkańcy liczą, iż Samorządowe Kolegium Odwoławcze przyjrzy się sprawie i nakaże przeprowadzenie pełnej oceny środowiskowej.„Nie chodzi o technologię, tylko o rozsądek”Wśród mieszkańców panuje przekonanie, iż inwestycje tego typu są potrzebne, ale muszą być realizowane z rozwagą.– Wszyscy korzystamy z Internetu, serwerów, chmury. Ale to nie znaczy, iż centrum danych powinno stanąć pod naszymi oknami.Protestujący podkreślają, iż ich działania nie mają charakteru politycznego, ale społeczny. – Chcemy tylko, by nasze domy pozostały miejscem do życia, a nie przemysłową strefą hałasu i ryzyka. Czytaj więcej: