Ciężko wyobrazić sobie, by w wyborach prezydenckich w USA mogli wystartować kandydaci, którzy bardziej by się od siebie różnili. To tylko potęguje nerwowość wśród przywódców wielu państw — głosowanie w USA będzie miało ogromny i realny wpływ na resztę świata. Wielu polityków — od Berlina po Moskwę i od Paryża po Jerozolimę — bardziej lub mniej otwarcie popiera konkretnego kandydata. Oto jak kształtują się preferencje części z nich.