Jezioro Dzierżno Duże i 110 ton martwych ryb. Co wiemy o kolejnej katastrofie?

1 miesiąc temu

110 ton martwych ryb wyłowiono ze zbiornika Dzierżno Duże i Kanału Gliwickiego od początku sierpnia 2024 roku. Czy na naszych oczach rozgrywa się powtórka z tragicznych wydarzeń z 2022 roku? Zebraliśmy wszystkie dostępne informacje ws. kolejnej katastrofy ekologicznej.

Pełnia lata, słońce, spokojne jezioro. Jednak patrząc uważnie widać białą smugę, która roztacza się wśród szuwarów i linii brzegowej. To tysiące padniętych ryb w jeziorze Dzierżno Duże, które leży na terenie Gliwic (woj. śląskie). Zasila je rzeka Kłodnica, łączy się z Kanałem Gliwickim, który w dalszym swoim biegu łączy się z Odrą. Wszystko dzieje się tydzień po wielosektorowej konferencji ws. przyszłości Odry i Kanału Gliwickiego, która odbyła się 9 sierpnia w Śląskim Urzędzie Wojewódzkim.

Obrazki, które napływają ze śląska jednoznacznie kojarzą się z katastrofą ekologiczną na Odrze z 2022 roku. Według oficjalnych danych wyłowiono wtedy ok. 350 ton martwych ryb. Szacunki naukowców są jednak dużo wyższe i mówią o ponad tysiącu ton.

Dariusz Lesznar z Polskiego Związku Wędkarskiego wraz z dziesiątkami wolontariuszy wyławia śnięte ryby z gliwickiego zbiornika. – Jest dosłownie tragedia, jest masakra. Ilości podawane nie są żadną fikcją, codziennie odławianych jest po kilkanaście, a choćby kilkadziesiąt to ryb. Cały czas wyjeżdżają kolejne łodzie, pełne przyczepy ryb. Byłem zaangażowany w sprawę zatrucia Kanału Gliwickiego. W moim mniemaniu nie zmieniło się nic. jeżeli już to na gorzej. Nie wiemy, co wpływa do zbiornika, nie ma boi pomiarowych, żadnych czytników – mówił 15 sierpnia w rozmowie z lokalnym portalem Dzisiaj w Gliwicach.

  • Czytaj także: Odra woła o pomoc. Kolejna masowa śmierć ryb

Jezioro Dzierżno Duże i Kanał Gliwicki – złota alga zabójcza dla zwierząt. Jej przyczyna jest jasna

Według Ministerstwa Klimatu i Środowiska bezpośrednią przyczyną jest zakwit złotej algi. – W Kanale Gliwickim i zbiorniku Dzierżno Duże doszło do gwałtownego rozwoju i zakwitu „złotej algi”. Ten jednokomórkowy glon wykazuje bardzo dużą dynamikę rozwoju. W ciągu kilku dni z ilości śladowych może rozwinąć się do poziomu toksycznego zakwitu (100-300 mln komórek w litrze wody). Takie zjawisko nastąpiło w rejonie IV sekcji Kanału Gliwickiego i zbiornika Dzierżno Duże – czytamy.

Choć woda z Kanału Gliwickiego finalnie ląduje w Odrze, to według informacji z niedzieli 18 sierpnia „złota alga nie jest tam stwierdzana, w kilku punktach pojawia się w ilościach śladowych”.

O co chodzi ze złotą algą? Obrazowo przedstawił to na antenie Radia Nowy Świat dr inż. Łukasz Weber, specjalista ds. inżynierii środowiska i członek Państwowej Rady Gospodarki Wodnej: – Organizm jest chory na zasolenie, a złota alga jest taką infekcją, która od czasu do czasu, w różnych miejscach tego organizmu się po prostu uaktywnia. Pierwotną przyczyną jest stan tej wody, która Kłodnicą wpada do jeziora Dzierżna i dalej do Kanału Gliwickiego – wskazał ekspert.

Za zasolenie śląskich rzek odpowiadają spółki górnicze, ale też państwowy gigant wytwarzający miedź. Według licznych przekazów naukowców zarówno Odra, jak i Wisła, dopływając do Górnego Śląska, są rzekami czystymi, określanymi jako rzeki pierwszej klasy. Eksperci mówią wprost – po tym, jak rzeki przepłyną Górny Śląsk, zamieniają się w ścieki.

Ministerstwo na wojnie ze złotą algą. Pierwszy taki eksperyment

Podczas kolejnego zakwitu złotych alg Ministerstwo Klimatu i Środowiska postanowiło przeprowadzić eksperyment, który miał zatrzymać najbardziej intensywny czas kwitnięcia alg, który jest zabójczy dla wodnych zwierząt. Do wody podawano perhydrol (nadtlenek wodoru, czyli woda utleniona). – Według wstępnego raportu, eksperyment z użyciem nadtlenku wodoru spowodował zniszczenie komórek „złotej algi” i doprowadził do redukcji tego glonu z efektywnością na poziomie 90-99,9 proc. – czytamy na stronie resortu klimatu.

– Pobrano około 7 tysięcy próbek i wykonano ponad 80 tysięcy testów na obecność algi w 11 punktach nad Odrą i również na Wiśle. We współpracy z Instytutem Rybactwa Śródlądowego zamontowaliśmy 30 punktów monitoringu stałego, gdzie można 24 godziny na dobę sprawdzić poziom zasolenia, pH, temperaturę i natlenienie wody wzdłuż Odry. IMGW stworzył z nami system przewidywania zasolenia na 72 godziny do przodu, tak żebyśmy mogli przewidywać, prognozować i reagować lepiej na kryzysy, jakie mamy dziś na zbiorniku Dzierżno Duże – tłumaczy wiceministra klimatu i środowiska Urszula Zielińska.

Eksperyment odbywał się pod nadzorem Instytutu Ochrony Środowiska – Państwowego Instytutu Badawczego (IOŚ-PIB) we współpracy z Generalną Dyrekcją Ochrony Środowiska (GDOŚ), przy udziale inspekcji środowiskowych, ichtiologów, PZW, służb wojewody śląskiego, Państwowej Straży Pożarnej i pracowników Wód Polskich. Obsługą techniczną eksperymentu zajęło się Wojsko Polskie, 5 Pułk Chemiczny z Tarnowskich Gór.

To tylko gaszenie pożaru. Potrzeba systemowych rozwiązań

Wykonywane przez naukowców metody stosuje się do incydentalnego gaszenia pożaru, incydentalnego radzenia sobie z problemem, natomiast naszym celem jest oczywiście poszukanie sposobów zmniejszenia zanieczyszczeń, które wpływają do takich zbiorników jak Dzierżno Duże, jak Kanał Gliwicki czy sama Odra – wskazywała w niedzielę 18 sierpnia szefora resortu – Paulina Hennig-Kloska.

Ile musielibyśmy tego perhydrolu użyć, aby uzdrowić cały zbiornik, kanał czy rzekę – zastanawia się prof. Piotr Skubała z Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach zapytany przez SmogLab. – Lokalnie można powstrzymać zakwit złotej algi, ale to absolutnie nie rozwiąże problemu. Słyszę też sprzeczne opinie co do tego, czy jest to bezpieczne dla całości ekosystemu, choćby jeżeli to powstrzymuje rozwój alg, to pytanie, czy nie zaburza to funkcjonowania rzecznego, czy jeziornego ekosystemu.

Zdaniem prof. Skubały „cała siła i energia powinna być skupiona na tym, żeby przestać wydobywać paliwa kopalne, które są przyczyną tej sytuacji”. – Bo za to, co widzimy, odpowiadają zasolone wody kopalne. Do tego dochodzą inne zanieczyszczenia z przemysłu. Nas przemysł musi przestać uwalniać gigantyczne ilości toksyn do środowiska – zaznacza naukowiec.

  • Czytaj także: Odra: Na zgłoszenia reagowano po dwóch tygodniach. „Skutki dopiero zobaczymy”

Do tematu będziemy wracać.

Zdjęcie tytułowe: Ministerstwo Klimatu i Środowiska

Idź do oryginalnego materiału