Jest wniosek do sądu o ukaranie Kaczyńskiego za napaść na Zbigniewa Komosę

1 miesiąc temu

Jarosław Kaczyński uderzył mnie 2 razy w twarz, trzeci cios nie doszedł. Pierw próbował zabrać mi mikrofon, przez który odpowiadałem na kłamstwa, wypowiedziane przed chwilą przez niego na konferencji prasowej, zorganizowanej pod schodami smoleńskimi – napisał Zbigniew Komosa.

– Korzystając z chwili mojej nieuwagi JK wyprowadził 3 uderzenia. Po chwili zostałem pociągnięty za kaptur przez 2 osoby z pisowskiej tzw “straży porządkowej 2024” i szarpany. Zdołałem ich odepchnąć. Wieniec udało się uratować. Po wielu godzinach udało się go również postawić pod schodami. Następnie do rana pilnowali go ludzie (wielkie dzięki dla nich). Około 7.00 rano 11 września wieniec został skradziony przez Antoniego Macierewicza. Przed 14.00 został odstawiony pod schody. Był prawie całkowicie pozbawiony kwiatostanu i tabliczki mówiącej o odpowiedzialności prezydenta za katastrofę smoleńską – dodaje komosa.
– Po konsultacjach z moim mecenasem przygotowaliśmy do sądu akt oskarżenia w trybie prywatno-skargowym o naruszenie nietykalności cielesnej. Z pominięciem policji i prokuratury, gdyż one nie podejmują się działań w takich sprawach kiedy tożsamość sprawcy jest znana. (Art 217 kk § 1. Kto uderza człowieka lub w inny sposób narusza jego nietykalność cielesną, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo więzienia do roku) – poinformował Zbigniew Komosa.
– Tu nie chodzi “dopieczenie” JK. Tu chodzi o zachowania zgodne z prawem i przeciwdziałanie przemocy fizycznej w przestrzeni publicznej. Marka Rosiaka pamiętamy. Pawła Adamowicza pamiętamy. Działania z użyciem przemocy, muszą być piętnowane. Inaczej grozi nam anarchia. A tego w Polsce nie chcemy. Mecenas przygotował również wniosek do Sejmu o uchylenie immunitetu. Bez tego ani rusz.
Idź do oryginalnego materiału