Jest porozumienie w sprawie łapaczy śmieci na malowniczej rzece. Sukces mieszkańców

4 godzin temu

Pełne worki śmieci a wśród nich odpady budowlane, butelki po napojach gazowanych, nabiale, pojemniki po olejach samochodowych, kanistry po rakotwórczych pestycydach i herbicydach, opakowania po jogurtach i dezodorantach, lekach, stare obuwie i masa butelek po alkoholu – tak w XXI wieku wygląda rzeka Prądnik w Małopolsce, przepływająca przez użytek ekologiczny. W walce z tego typu odpadami „spływającymi” do Krakowa mają pomóc specjalne zapory sorpcyjne rozpinane na rzece.

Po kilku miesiącach rozmów i wymiany pism Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Krakowie podpisał porozumienie z czterema gminami, w sprawie montażu tzw. łapaczy śmieci. Na pomysł instalacji tego typu urządzeń wpadli przedstawiciele mieszkańców, wędkarze i aktywiści, którzy przez lata organizowali sprzątanie Prądnika na krakowskim odcinku.

– Jako wędkarze zauważyliśmy, iż nasze rzeki są bardzo zanieczyszczone odpadami bytowymi. Worki ze śmieciami są wyrzucane prosto do rzek i tworzą się zatory głównie z tych fragmentów pływających jak odpady plastikowe. Jedną z takich rzek jest właśnie rzeka Prądnik. To też użytek ekologiczny w Krakowie, gdzie następuje kulminacja spływu tych wszystkich śmieci z górnych części rzeki i dopływów – opowiada Paweł Chodkiewicz wędkarz i Strażnik Rzek WWF.

Zimowa inicjatywa sprzątania rzeki. Fot. Koalicja Ruchów Krakowskich „Wspólnie dla Miasta”

Społecznicy zauważyli, iż mimo corocznego sprzątania rzeki odpady cały czas się pojawiają, a co gorsza, jest ich coraz więcej. To właśnie wtedy wędkarze i mieszkańcy, wpadli na pomysł, aby zarządca rzeki, czyli Państwowe Gospodarstwo Wodne Wody Polskie – Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Krakowie zamontował na rzece łapacze.

Aktywiści chcą też zobaczyć z jakich części rzeki spływa najwięcej tych śmieci. – To pomoże namierzyć sprawców – dodaje Chodkiewicz.

  • Czytaj także: Cuchnący chemikaliami potok zatruwa im życie. Winny jest znany, prokuratura nie widzi problemu

Cztery gminy podpisały porozumienie. Wcześniej zamontowano fotopułapki

Podpisano cztery porozumienia z gminami Skała, Wielka Wieś, Sułoszowa i Zielonki. „Porozumienie dotyczy montażu na rzece Prądnik łapaczy, które będą zatrzymywały nieczystości, butelki PET i inne śmieci pływające. Łapacze są na tyle skuteczne, iż zdecydowanie poprawi się sytuacja estetyczna rzeki, ale i nie tylko estetyczna. Poprawi się również stan ichtiofauny” – mówi Wojciech Kozak dyrektor Wód Polskich w Krakowie.

Gdy dopytujemy, czy to oznacza, iż śmieci nie będą już nielegalnie transportowane rzeką do Krakowa, dyrektor Kozak zapewnia: – Zdecydowanie nie będą.

Co ważne montaż łapaczy nie jest tani. Jedno takie urządzenie kosztuje 300 zł. To tzw. zapory sorpcyjne rozpinane w czasie zagrożenia chemicznego na rzekach. Dlatego według Wód Polskich spełnią też dodatkową funkcję. – Mają możliwość podnoszenia się w wypadku podniesienia się poziomu wody, wyłapują również środki olejowe i ropopochodne – dodaje Kozak.

Rzeka Prądnik latem. Fot. Stan Baranski

– Cieszę się, iż na wniosek organizacji społecznych i Koalicji Ruchów Krakowskich pojawią się w czterech gminach chwytaki, które będą wyłapywać śmieci płynące rzeką Prądnik. Szkoda, iż nie ma jeszcze w tym projekcie Krakowa. Natomiast przynajmniej zamontowano fotopułapki, które też powinny odstraszać potencjalnych śmieciarzy – przyznaje Łukasz Maślona, wiceprzewodniczący krakowskiej rady miasta.

Dlaczego Kraków nie podpisał takiego porozumienia? – Na terenie Krakowa tych śmieci w rzece gromadzi się najwięcej, a mimo to miasto nie podpisało takiego porozumienia. Powinniśmy mieć taki system chociażby po to, aby te śmieci nie rozpływały się po użytku ekologicznym na rzece Prądnik, a tutaj widzimy, iż największa gmina się na to nie zdecydowała i czekamy na informacje, dlaczego – wskazuje wspomniany Paweł Chodkiewcz.

  • Czytaj także: Fikcyjne laboratorium badało zanieczyszczenia polskich rzek? „Nie podajemy konkretnej lokalizacji”

Urząd miasta Krakowa: jesteśmy otwarci na współpracę

– Troska o środowisko naturalne, a także bezpieczeństwo powodziowe mieszkańców to jest priorytet prezydenta Aleksandra Miszalskiego, także oczywiście jesteśmy otwarci na współpracę – usłyszeliśmy w Urzędzie Miasta Krakowa.

Dlaczego zatem w porozumieniu zabrakło stolicy województwa? Poszło o to, kto ma odpowiadać za obsługę systemu. – Kraków nie zanegował zasadności łapaczy, w Krakowie są potrzebne dwa naszym zdaniem, natomiast polemizowaliśmy co do obsługi, czyli czyszczenia i wywożenia. Z wywożeniem Kraków nie stwarza problemu, natomiast z wyjmowaniem to jest właśnie ten dylemat, ale mam nadzieję, iż w najbliższym czasie dojdzie do spotkania i pozytywnego finału rozmów – wyjaśnia dyrektor Wód Polskich.

Akcja sprzątania rzeki Prądnik. Fot. Koalicja Ruchów Krakowskich „Wspólnie dla Miasta”

– Deklarujemy, iż to co jest w naszych kompetencjach, czyli monitoring systemu odbiór i zagospodarowanie odpadów, gmina zrobi to na swój koszt – zapewnia Andrzej Łazęcki dyrektor Wydziału Gospodarki Komunalnej i Infrastruktury. – Zaproponowaliśmy podział kompetencji, który wyglądałby tak, żeby do obowiązków zarządu zlewni należał montaż, ale też demontaż w przypadku zagrożenia powodziowego, bieżące utrzymanie, konserwacja oraz odpadów z łapacza, umieszczanie ich w workach odstawionych na bok, na działkę gminną. My ze swojej strony możemy monitorować działanie łapacza w uzgodnionej formie i zakresie, zgłaszać zarządowi zlewni ewentualne nieprawidłowości w funkcjonowaniu, a także zapewnić odbiór worków z odpadami i ich zagospodarowanie – tłumaczy Łazęcki.

Spotkanie przedstawicieli Krakowa i Wód Polskich w tej sprawie zaplanowano w tym tygodniu. Również w tym tygodniu rozpoczną się instalacje pierwszych łapaczy. Te w pierwszej kolejności pojawią się na rzece Prądnik w gminach Sułoszowa i Skała.

Czy spełnią swoje zadanie i ile śmieci będziemy dzięki nim wyławiać? Przekonamy się niebawem.

O sprawie usłyszycie dzisiaj także na antenie RMF MAXX.

  • Czytaj także: Tężnie to miejski hit. Naukowcy: w środku bakterie, grzyby i gronkowce
Idź do oryginalnego materiału