„Jest pan wolny”. Sąd uwolnił Ukraińca podejrzanego o wysadzenie Nord Stream!

9 godzin temu

Warszawski sąd odmówił wydania Niemcom Wołodymyra Żurawlowa, obywatela Ukrainy podejrzewanego o udział w wysadzeniu gazociągu Nord Stream. Decyzja o jego natychmiastowym zwolnieniu z aresztu wywołała falę komentarzy wśród polityków i opinii publicznej. Dla jednych to obrona suwerenności i rozsądku, dla innych – decyzja o ogromnym znaczeniu politycznym.

Fot. Warszawa w Pigułce

„Jest pan wolny”. Sąd odmówił wydania Ukrainca Niemcom. Lawina komentarzy po decyzji w sprawie Nord Stream

Warszawski sąd okręgowy odmówił ekstradycji Wołodymyra Żurawlowa – obywatela Ukrainy podejrzewanego przez Niemcy o udział w wysadzeniu gazociągu Nord Stream. Decyzja o uchyleniu aresztu i natychmiastowym zwolnieniu mężczyzny wywołała falę komentarzy w Polsce i za granicą.

„Jest pan wolny” – powiedział sędzia

– Po pierwsze, jest pan wolny – zwrócił się do Wołodymyra Żurawlowa sędzia Dariusz Łubowski, ogłaszając decyzję o odmowie wydania podejrzanego władzom niemieckim. Jak wyjaśnił, wniosek organów RFN nie zasługuje na uwzględnienie.

Sąd uchylił tymczasowy areszt i orzekł natychmiastowe zwolnienie Ukraińca. Decyzja oznacza, iż Polska nie wyda Niemcom mężczyzny, którego śledczy za Odrą podejrzewali o udział w eksplozji gazociągu Nord Stream.

Obrońca Żurawlowa, mecenas Tymoteusz Paprocki, podkreślił przed rozprawą, iż jego klient „nie może być karany za działania wymierzone w agresora, jakim jest Rosja”.

Politycy komentują: „To dobra i odpowiedzialna decyzja”

Decyzja sądu natychmiast wywołała polityczne poruszenie. Minister sprawiedliwości Waldemar Żurek napisał:
„Nie ma zgody na ekstradycję do Niemiec podejrzanego o wysadzenie Nord Stream – obywatela Ukrainy, Wołodymyra Ż. To dobra i odpowiedzialna decyzja – zgodna z polskim prawem i w interesie Państwa Polskiego”.

Podobnie wypowiedział się rzecznik rządu Adam Szłapka, który przypomniał, iż „Nord Stream 2 to wielki powód do wstydu dla tych, którzy go zbudowali”.

Ostra reakcja opozycji

Z kolei politycy Prawa i Sprawiedliwości uznali decyzję sądu za dowód na „porażkę prokuratury Bodnara i Żurka”. Poseł PiS Paweł Jabłoński napisał w mediach społecznościowych:
„Bardzo dobra decyzja sądu. Teraz trzeba wyjaśnić, kto w prokuraturze Bodnara i Żurka gorliwie wykonywał to, czego bezprawnie oczekiwały służby RFN”.

Marcin Warchoł, były wiceminister sprawiedliwości, poszedł jeszcze dalej:
„Ukrainiec jest bohaterem wojennym, który powstrzymał niemieckie finansowanie wojny Putina. Powinien dostać nagrodę, a nie kraty, które zgotował mu Tusk”.

Rzecznik PiS Rafał Bochenek dodał, iż „gdyby nie presja opinii publicznej, Żurawlowa prawdopodobnie by wydano”.

Niemcy milczą po wyroku

Rzecznik Federalnego Ministerstwa Sprawiedliwości Vincent Kirschner przekazał, iż „resort zasadniczo nie komentuje decyzji niezależnego wymiaru sprawiedliwości”. Niemiecka prokuratura ma jednak prawo złożyć zażalenie do Sądu Apelacyjnego w Warszawie.

Tło sprawy: eksplozje Nord Stream

Do zniszczenia gazociągów Nord Stream 1 i 2, które przesyłały rosyjski gaz do Niemiec, doszło 26 września 2022 roku – siedem miesięcy po rozpoczęciu rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Wybuchy miały miejsce na głębokości ok. 80 metrów na dnie Morza Bałtyckiego.

Śledczy z Niemiec i Szwecji wskazywali, iż do eksplozji mogło dojść w wyniku sabotażu, jednak sprawa do dziś budzi kontrowersje. Wołodymyr Żurawlow utrzymuje, iż w chwili zdarzenia przebywał w Ukrainie i nie miał żadnego związku z atakiem.

Decyzja sądu pod lupą opinii publicznej

Wyrok warszawskiego sądu wpisuje się w szerszą debatę o granicach odpowiedzialności w czasie wojny. Dla jednych to obrona suwerenności i odmowa podporządkowania się niemieckim żądaniom. Dla innych – politycznie wrażliwa decyzja, która może zaostrzyć napięcia na linii Warszawa–Berlin.

Jedno jest pewne: słowa sędziego Dariusza Łubowskiego – „Jest pan wolny” – już przeszły do historii głośnych orzeczeń sądowych w Polsce.

Idź do oryginalnego materiału