Jerzy Wysocki. ESG: śmieszna i kosztowna szajba ujęta w dyrektywy

2 dni temu

Zgodnie z redakcyjną tradycją, publikujemy kolejny głos zawierający krytykę wobec ESG. Uważamy , iż różnorodność opinii jest jednym z fundamentów zdrowej debaty publicznej. Tym razem prezentujemy tekst Jerzego Wysockiego, przedsiębiorcy, publicysty, absolwenta filozofii na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego, działacza opozycji demokratycznej, zwolennika liberalizmu. Zachęcamy do lektury i polemik – redakcja.

***

Redakcja poprosiła mnie o tekst w stylu ESG okiem liberała, wykazując się dobrą znajomością moich jednoznacznie krytycznych poglądów na to zjawisko, modę, czy dziwaczną ideologię. Wszystko byłoby jeszcze do względnej akceptacji, gdyby nie prawne, formalne i gospodarcze wymogi, które są nam narzucane. To musi wzbudzać sprzeciw nie tylko liberała, ale każdego człowieka o zdrowym rozsądku. Ze szczytnej idei tolerancji i dbania o przyrodę zostaje przymus i groteska.

Oscarowa cenzura

„Aż 56 filmów usuniętych z walki o Oskara” – donosiły media na początku roku, wymieniając w gronie filmów zakazanych dwa filmy na podstawie znanych komiksów Marvela. Okazuje się iż aby obraz mógł walczyć o Oskara musi spełnić standardy reprezentacji i inkluzywności. Jak ktoś nie wie o co chodzi, spieszę z wyjaśnieniem. Otóż przynajmniej jeden z odtwórców głównych ról musi mieć inne rasowe pochodzenie, przynajmniej 30 proc. aktorów w drugoplanowych i epizodycznych rolach musi reprezentować co najmniej dwie spośród grup: kobiety, mniejszości rasowe, osoby LGBTQ+, osoby z niepełnosprawnością fizyczną lub intelektualną, niedosłyszące.

Na tym nie koniec. Wyżej wymienione kategorie osób muszą mieć stosowną reprezentację w ekipach filmowych takich jak casting, zdjęcia, muzyka, kostiumy, scenografia, dźwięk, efekty specjalne, scenariusz. Na dodatek, duże studia i dystrybutorzy musza mieć stały program płatnych staży w różnych dziedzinach skierowanych do osób z tych grup.

Grup, w których nie uświadczysz białego mężczyzny o orientacji heteroseksualnej, sprawnego fizycznie i intelektualnie, na dodatek obdarzonego prawidłowym słuchem. Tacy w filmach nie są potrzebni, od biedy mogą pojawić się na ekranie, ale w „dobrym” towarzystwie aktora jakby trochę innego, co oczywiście nie znaczy – gorszego, a choćby wręcz przeciwnie.

Siedmiu niepoprawnych politycznie

Jakoś na myśl przychodzi kultowy film „Siedmiu wspaniałych” z 1960 roku w reżyserii Johna Strurgesa. To western o kowbojach podejmujących się obrony meksykańskiej wioski przed bandą ściągającą haracz. Świetne kino, wartka akcja i przesłanie: w tej walce wygrali tylko farmerzy. Jeden, ale za to dyskwalifikujący mankament, który przez dziesięciolecia jakoś umknął krytykom – całkowity brak inkluzywności! Siedmiu bohaterów, sami faceci i to pełnosprawni. Gdyby tak choćby jednemu pocisk uszkodził ucho wywołując problemy ze słuchem, gdyby choć jeden z nich kulał od postrzału, lub uchodził za głupka, gdyby miał poważne wątpliwości w sprawie swojej płci, lub zmieniał ją pod wieczór… No niestety, w owym czasie nie myślano o ESG, nie zapewniono filmowi stosownych walorów.

Ale teraz mamy ESG i… nakrętki przytwierdzone do butelek. Mają stanowić z nimi integralną część. To co, iż rozlewasz napój napełniając szklankę, to nic, iż haratasz sobie usta popijając z gwinta – nakrętka jest immanentną częścią butelki i tyle. Tak postanowili urzędnicy w Brukseli po zamówieniu raportów i ekspertyz, omawiając kwestię na licznych zebraniach, panelach, sympozjach i kongresach.

380 mln ton CO2 za nakrętki

Koniec ze zbieraniem nakrętek. Koniec akcji charytatywnych w szkołach, miejscach pracy, na obiektach sportowych. Koniec z fajnym, społecznym zbieraniem funduszy, choćby na sprzęt medyczny. To było staromodne ESG, teraz jest nowoczesne, technologiczne i obligatoryjne rozwiązanie. Wprowadzone kilka lat temu dyrektywą SUP (single-use plastics) z okresem przejściowym, aby przemysł się przystosował do zintegrowania butelek z nakrętkami. Szacuje się, iż w Polsce będzie produkowanych 4 do 5 miliarda takich nierozerwalnych, harmonijnych par.

Gdy rodził się ten kolejny projekt naprawy świata, renomowana firma doradcza PwC opracowała raport na zlecenie europejskich koncernów spożywczych. Wyliczono, iż na nowe mocowania pójdzie od 50 do 200 tys. ton dodatkowego plastiku, co spowoduje 380 mln ton więcej dwutlenku węgla wyemitowanego do atmosfery. Branża butelkowa bitwę przegrała, Bruksela wie lepiej, co światu potrzebne.

Miliony i miliardy za ESG

Prezes Mlekpolu, Tadeusz Mroczkowski ujawnił, iż jego firma na zmiany technologiczne służące integracji nakrętek wydała 30 mln zł. Jak się okazuje, oprócz tego Mlekpol musiał się mierzyć z niezadowoleniem konsumentów. – Musieliśmy się tłumaczyć, bo konsumenci przez cały czas chcieli brać udział w zbiórkach charytatywnych polegających na zbieraniu nakrętek. Posypały się na nas gromy – powiedział prezes Mlekpolu.

Na tym nie koniec problemów Mlekpolu i innych przedsiębiorców. Sukcesywnie wchodzi obowiązek raportowania swoich dokonań w ramach ESG. Zaczęło się od dużych spółek giełdowych, gwałtownie nakaz dopadnie cały biznesu. Będzie raportowanie i zewnętrzne audytowanie tego, jak firmy wywiązują się ze wszelkich obszarów regulacji ESG, gdzie filmowa inkluzja i nakrętki, to tylko mało szkodliwe dziwactwa. Dyrektywa CSRD obejmie 50 tys. firm w UE. Polskie firmy będę ponosić koszty z tym związane w wysokości 1.4 – 2.6 mld zł. rocznie.

Koszt darmowych obiadów wedle Miltona Friedmana

Zdaniem Warsaw Enterprise Institute, Unia Europejska wzięła kosztowny rozwód z Miltonem Friedmanem, który twierdził, iż firmy powinny przede wszystkim generować zysk. A skoro już jesteśmy przy laureacie ekonomicznej nagrody Nobla, to przypomnijmy za nim: „Nie istnieje coś takiego, jak darmowe obiady”. I jeżeli przyrządzać je będą kucharze różnych ras i orientacji, jeżeli produkty do nich będą z ekologicznych plantacji i hodowli, jeść będziemy na talerzu z makulatury, to jedno jest pewne – będzie tylko drożej.

Idź do oryginalnego materiału