Ulice Warszawy , zwykle pełne życia choćby w obliczu politycznego rozczarowania, zapadły w złowieszczą ciszę po drugiej turze wyborów prezydenckich w Polsce. Nie była to jednak typowa cisza rezygnacji. Jak izraelski korespondent gazety Hagay Hacohen napisał dla The Jerusalem Post zaledwie kilka dni po zwycięstwie Karola Nawrockiego , choćby przytłumiony zgiełk codziennego życia zdawał się ustać. W tramwajach i autobusach rozmowy ustały. Telefony zamilkły.
Stolica, która udzieliła poparcia kandydatowi Koalicji Obywatelskiej i prezydentowi miasta Rafałowi Trzaskowskiemu, wydawała się zszokowana i podzielała niedowierzanie.