Fundacja Siedlisko Silesia ze Zdzieszowic alarmuje, iż jemioła zaatakowała większość drzewostanu Góry Świętej Anny. Z jej szacunków wynika, iż aż 40 proc. drzew ma tego groźnego roślinnego pasożyta. Najwięcej jest go w rejonie kalwarii. Występuje też w okolicy bazyliki i w parku krajobrazowym.
– Głównie na topolach i lipach, ale nie tylko. Widać, iż część drzew już usycha – mówi Marek Zarankiewicz z Fundacji Siedlisko Silesia.
– jeżeli gwałtownie nie podejmiemy działania, to za 6-7 lat będą poważne problemy. Drzewa zaczną zamierać i park krajobrazowy straci swoje walory przyrodnicze. Już teraz jest późno, ale jeszcze nie za późno – uważa.
Jemioła niszczy drzewa na Górze Świętej Anny
Potwierdza to poniekąd to, przed czym ostrzegają Lasy Państwowe – iż ten roślinny pasożyt jest niebezpiecznych gwałtownie się rozprzestrzenia. Aby móc zawalczyć o ratunek drzew, fundacja rozmawia m.in. z burmistrzem Leśnicy, władzami regionu i gwardianem zakonu franciszkanów. Bez tej współpracy problemowi trudno będzie zaradzić.
– Gwardian zadeklarował już wykonać z własnych funduszy usunięcie jemioły od schodów bazyliki do drogi prowadzącej do domu pielgrzyma. Tam jest najgorsza sytuacja, bo niektóre drzewa kwalifikują się już tylko do usunięcia, a są przy parkingu: uschnięte zagrażają bezpieczeństwu. Jako fundacja obiecaliśmy wspierać zakonników merytorycznie w tym temacie – mówi Marek Zarankiewicz.
Nie tylko kalwaria potrzebuje ratunku. Także inne tereny na Górze Świętej Anny wymagają walki z pasożytem, jakim dla drzewa jest jemioła. Walka z nią nie jest łatwa. Pasożytuje na roślinach, wrastając w ciało żywiciela ssawkami. Dzięki nim pobiera z drzewa wodę i sole mineralne.
Usuwaniem jemioły muszą zajmować się specjalistyczne firmy. Nie wystarczy bowiem raz jej usunąć. Trzeba jeszcze przez kilka lat prowadzić przeglądy drzew. A to kosztuje. Oczyszczenie samej kalwarii to koszt około 200 tys. zł.
„Trzeba się przyjrzeć”
Fundacja Siedlisko Silesia w tej chwili poszukuje pieniędzy na te działania. Optymalnym rozwiązaniem byłoby znalezienie dofinansowania – np. unijnego. Stąd rozmowy z zarządem województwa opolskiego. A także – jak zaznacza Marek Zarankiewicz – konieczność szybkiego wypracowania rozwiązań we wspólnym, szerokim gronie.
Łukasz Jastrzembski, burmistrz Leśnicy, zaznacza, iż jemioła niszcząca drzewa na Górze Świętej Anny to dla niego temat nowy.
– I nie dotyczy on tylko gminy. Drzewa mają wielu właścicieli, a gmina jest jednym z nich. Wiele rośnie na terenach prywatnych. jeżeli będzie zorganizowane spotkanie w tej sprawie, to przyjdę na nie, aby sprawę dokładnie rozeznać: jakie to są drzewa, jak bardzo zarażone, gdzie, na czyich działkach, a potem zastanowię się, co robić i czy da się pozyskać na to wsparcie finansowe. Należy na spokojnie przyjrzeć się tej kwestii – uważa.
***
Odważne komentarze, unikalna publicystyka, pasjonujące reportaże i rozmowy – czytaj w najnowszym numerze tygodnika „O!Polska”. Do kupienia w punktach sprzedaży prasy w regionie oraz w formie e-wydania