Jedna z partii może upaść po wyborach? Ekspert wskazuje. „Bal na Titanicu”

news.5v.pl 1 dzień temu

Bartosz Treder, Onet: Kto najwięcej zyskał, a kto stracił po ostatnich debatach prezydenckich?

Prof. Przemysław Sadura: Mamy sondaż zrobiony przez Ipsos po debatach. Między poszczególnymi kandydatami są spadki i wzrosty o kilka punktów procentowych, co mieści się w granicach błędu statystycznego. W przypadku Rafała Trzaskowskiego to jest jednak spadek o 8 pkt proc. Bardzo dużo. Nie mamy narzędzi, aby precyzyjnie powiedzieć, iż to wyłącznie wpływ debat. Są przesłanki, aby jednak myśleć, iż znakomity wpływ miała ta debata, na której się pojawił, ponieważ mamy dane dotyczące oglądalności.

Ponad 6 mln Polaków oglądało debatę w Końskich. To są wyniki, które można porównywać z największymi wydarzeniami sportowymi. To również więcej osób, niż głosowało na Trzaskowskiego w I turze pięć lat temu. jeżeli pewna część elektoratu stwierdziła, iż jakiś kandydat im jednak nie odpowiada, to błyskawicznie to się przekłada na wynik sondażowy.

Dalszy ciąg materiału pod wideo

Badania domów mediowych dotyczące oglądalności wskazują, iż debatę oglądali przede wszystkim ludzi starsi. jeżeli ktoś chciał powalczyć o głos starszych Polek i Polaków, to tu mógł wygrać lub przegrać. Albo poddać się bez walki. Dlatego błędem Mentzena było to, iż nie przyszedł.

Rafał Trzaskowski i Magdalena Biejat unikają debat w prawicowych telewizjach. Czy uważa to pan za błąd? W końcu fragmenty każdej z nich trafiają do internetu, są cytowane przez inne media i zyskują przy tym spore zasięgi.

W przypadku Rafała Trzaskowskiego to nie wiem, czy bardziej mu przeszkodziło przyjście, czy nieprzyjście. Na tej, na której był, wypadł porównywalnie do tego, jak Donald Tusk wypadł na debacie przed wyborami parlamentarnymi, którą spektakularnie przegrał. Nie przeszkodziło to Koalicji 15 października, aby wygrać. Wówczas na słabej formie Tuska mogła zyskać Lewica i Trzecia Droga.

Piotr Kamionka/REPORTER / East News

Prof. Przemysław Sadura

Rozumiem decyzję kandydata KO o nieobecności na debatach w Republice. Odrzucenie jej z pozycji wyraźnego prowadzenia w sondażach jest zrozumiałe. To nie jest normalna telewizja, tylko medium zajmujące się dezinformacją. Jest wyraźnie uprzedzone i nie waha się, aby sięgać po narzędzia propagandy i nawoływanie do przemocy wobec określonych grup. Bojkotowanie tego typu mediów jest zrozumiałe.

Na miejscu kandydatki Lewicy jednak bym się zastanowił. Rafał Trzaskowski nie miał co liczyć na przekonanie widzów Republiki. Lewica akurat powinna tutaj powalczyć, jeżeli chce stawiać na program gospodarczy, który będzie skierowany do osób nieuprzywilejowanych. Magdalena Biejat mogła zyskać elektorat, który jest prorozwojowy, nastawiony na dystrybucję, a niekoniecznie musi być tradycjonalistyczny jak PiS. Ci ludzie z braku poważniejszej oferty, mogli głosować na partię Kaczyńskiego. Gdyby mieli jakąś alternatywę, to kto wie? Zostawiła to Zandbergowi.

Wojciech Olkusnik/East News / East News

Magdalena Biejat w Końskich

Ekspert o wyniku Konfederacji. „Większość Polaków odetchnęła z ulgą”

W marcu sondaże pokazywały szansę na wejście do drugiej tury dla Sławomira Mentzena. Nie było go jednak w Końskich, unika wywiadów, jego przeciwnicy regularnie przypominają słynną „piątkę Mentzena”, a notowania spadają. Czy kandydat Konfederacji ma jeszcze szansę na tzw. mijankę z Karolem Nawrockim o drugie miejsce?

Sławomir Mentzen postanowił spektakularnie na oczach wszystkich, przy asyście zakochanego w nim Krzysztofa Stanowskiego, dokonać harakiri. Krzyżyk mu na drogę. Płakać po Mentzenie nie będę. Większość trzeźwo myślących Polek i Polaków odetchnęła z ulgą, gdy zobaczyła zjazd Konfederacji w sondażach. Trudno oczekiwać od Mentzena empatii, bo ma deficyt inteligencji emocjonalnej. Ze swojej „piątki” próbował już się świadomie wycofywać i unikać tych tematów. W Kanale Zero się jednak zagalopował i powiedział o płatnych studiach i karach za aborcję w przypadku gwałtu.

Darek Delmanowicz / PAP

Sławomir Mentzen

Tąpnięcie w sondażach Mentzena spowodowało określenie gwałtu „nieprzyjemnością”. To absolutnie dyskwalifikujące. On i tak nie miał czego szukać wśród kobiet. Spadek wynika z tego, iż partnerzy młodych kobiet zastanowili się, czy aby na pewno chcą głosować na takiego kandydata. Z kolei wypowiedzi Krzysztofa Bosaka wskazują jasno, jaki wniosek wyciągnęła z tego jego partia.

Wicemarszałek powiedział, iż niemądre było podejmowanie tego tematu. Nie zdystansował się do treści i nie potępił tego pogardliwego określenia. Konfederacja jest jak uczeń przyłapany na ściąganiu, który wstydzi się tego, iż został przyłapany, a nie tego, iż ściągał.

Szymon Hołownia próbuje odebrać elektorat Sławomirowi Mentzenowi, regularnie wzywając go do debaty i wchodząc z nim w medialne dyskusje. Czy to możliwe?

W dużym stopniu tak, ponieważ w debatach Szymon Hołownia jest uprzywilejowany. Jego starcie ze Sławomirem Mentzenem działa na zasadzie: „gadał dziad do obrazu”. To jest dialog sprawnego showmana z kawałkiem drewna lub Pinokiem przed jego wyrzeźbieniem. Te wszystkie żarty z Mentzena, iż w kampanii pomagają mu zastępy humanoidalnych robotów zrobionych na jego podobiznę nie są wcale takie przesadzone. Jak katarynka powtarza tę samą formułę, jakby taśma mu się zacięła.

Tomasz Jedrzejowski/REPORTER / East News

Sławomir Mentzen i Szymon Hołownia

Z drugiej strony trzeba mieć świadomość, iż wśród mniej obeznanych wyborców zdarzają się przypadki wahania, czy oddać głos na Sławomira Mentzena, czy na Rafała Trzaskowskiego. Niejednokrotnie badając lewicowy elektorat trafiałem na osoby, które nie wiedzą, czy zagłosować na Magdalenę Biejat, czy kandydata Konfederacji. Musimy mieć świadomość, iż takie osoby też głosują i dzięki takim ludziom ten wynik nie będzie do końca pewny.

Prof. Sadura dosadnie o Lewicy. „Najcierpliwsi wyborcy stracili orientację, co tam się dzieje”

Duża część kampanii wyborczej odbywa się w mediach społecznościowych, w których dotychczas dominował Sławomir Mentzen. Po debatach pałeczkę zdaje się przejmować Joanna Senyszyn, która została okrzyknięta „królową memów”. Czy może to realnie wpłynąć na wynik byłej posłanki SLD?

Myślę, iż to krótkotrwały wzrost, ale wpływający na wynik, bo to ostatnia prosta. To chodzi o niewielkie różnice. Wystarczy, iż jakaś znacząca grupa użytkowników TikToka zdecyduje się zagłosować na Senyszyn. To może spowodować, iż będzie miała 1-2 proc., co w jej przypadku oznacza podwojenie elektoratu. Nie widzę jednak szans na powrót Senyszyn do polityki. To raczej nie będzie zalążek czegoś poważnego na lewicy, ponieważ takie strategie mają krótkie nogi.

Andrzej Iwańczuk/Reporter / East News

Szymon Hołownia, Joanna Senyszyn

Już raz przejechał się na tym Szymon Hołownia, ponieważ przesadził ze strategię sceniczną jako marszałek Sejmu. W momencie, gdy przestajemy być bohaterem memów i stajemy się człowiekiem memem, to nie pomaga w polityce, ponieważ przyczepia się łatka osoby niepoważnej. w tej chwili Hołownia musi odzyskiwać to, co stracił.

Joanna Senyszyn niczego nie ryzykowała, ponieważ wróciła z politycznego niebytu i miała parę minut, aby zaistnieć. Wykorzystała to choćby nie w 100, czy 200 proc., tylko w 500 proc.

Lewica w sondażach dołuje, w niektórych z nich choćby nie przekracza progu wyborczego. Ich kandydatka może liczyć na jeszcze mniejsze poparcie niż partia. Czy istnieje szansa, iż kandydatury Adriana Zandberga i Joanny Senyszyn zatopią Magdalenę Biejat?

To najmniejszy problem. Te kandydatury mogą zatopić całą Lewicę. Środowisko, które ledwo przekracza próg wyborczy niewłaściwie wybrało strategię wzrostu przez podział komórek. choćby najcierpliwsi wyborcy Lewicy stracili orientację, co tam się dzieje. Razem zmieniło strategię z popierania rządu, w którego skład nie weszli na przejście do opozycji. Większość lewicowych wyborców dowiedziała się o tym dopiero wtedy, gdy Adrian Zandberg zebrał 100 tys. podpisów i wystartował przeciwko Magdalenie Biejat.

Stanislaw Bielski/REPORTER / East News

Adrian Zandberg

Część dawnego SLD na tyle nienawidzi Włodzimierza Czarzastego, iż postanowiła na złość zebrać podpisy na Joannę Senyszyn, bo inaczej tej kandydatury nie da się wyjaśnić. Tłumaczenie, iż pani profesor się zgłosiła, bo nie ma na kogo głosować, jest wyłącznie zabiegiem telewizyjnym. Rzeczywisty motyw to dintojra dawnych towarzyszy z SLD.

Środowisko Lewicy weszło w fazę planktonizacji. Mamy do czynienia z kompletnym i niezrozumiałym dla elektoratu sekciarstwem. Zachowanie całej formacji przypomina bal na Titanicu. Jadą na czołowe zderzenie z rzeczywistością i kłócą się o to, kto będzie siedział na fotelu kierowcy, nie patrząc przy tym na drogę. Lewicowy wyborca musi być przygotowany na powtórzenie scenariusza z 2015 r., gdy Razem przekroczyło 3 proc., ale spowodowało, iż lewicy w ogóle nie było w parlamencie. Może te cztery lata czyśćca to było za mało i trzeba czegoś więcej, aby ci ludzie oprzytomnieli.

„To powinien być dzwonek dla wszystkich sztabów koalicji rządzącej”

Co może okazać się najważniejsze dla ostatnich tygodni kampanii? Czy zapowiadana na 12 maja kolejna debata będzie punktem kulminacyjnym?

Na pewno najważniejszy będzie przebieg debaty i to, jak będą przygotowani kandydaci. Rafał Trzaskowski nie może sobie pozwolić na kolejny występ w słabej formie. Każdy ma prawo, aby mieć gorszy dzień. Jednak gdy sportowiec ma gorszy dzień podczas zawodów, to po prostu ma pecha. Tutaj pecha będziemy mieli my wszyscy, o ile to się powtórzy. Sytuacja jest naprawdę poważna.

Tąpnięcie w wynikach kandydata KO jest częściowo jego zasługą, ale zobaczmy jak sobie radzi Karol Nawrocki. On się wyrobił i to widać gołym okiem. Byłem pod wrażeniem, jak swobodnie się wypowiadał. Rafała Trzaskowskiego stać na dużo więcej. Dał się złapać na proste triki, taki jak ten z tęczową flagą. Nie był w stanie sobie z nią poradzić, co doskonale wykorzystała Magdalena Biejat. Takie błędy nie powinny się jednak zdarzać. Trudno mówić o jednym dużym błędzie, ale cały występ był po prostu słaby.

Filip Naumienko/REPORTER / East News

Karol Nawrocki, Rafał Trzaskowski

Musimy pamiętać, iż Karol Nawrocki ma przez cały czas rezerwę, ponieważ jego poparcie przez cały czas jest niższe niż Prawa i Sprawiedliwości. Co więcej, trzeba pamiętać o możliwym przepływie wyborców Sławomira Mentzena do Karola Nawrockiego w drugiej turze. Przez ostatnich kilka tygodni żyliśmy w rzeczywistości, w której było wiadomo kto wygra. Nie wiedzieliśmy tylko z kim wygra w drugiej turze Trzaskowski. Teraz Mentzen stracił szansę na dogonienie Nawrockiego, a różnica między Trzaskowskim i Nawrockim znów zaczęła maleć. To powinien być dzwonek dla wszystkich sztabów partii koalicji rządowej, a przede wszystkim dla KO.

***

Prof. UW. dr hab. Przemysław Sadura — szef Katedry Socjologii Polityki na Wydziale Socjologii UW, kurator naukowy Instytutu Krytyki Politycznej. Bada relacje między państwem i społeczeństwem w obszarach funkcjonowania różnych polityk publicznych. Autor m.in. książki „Państwo, szkoła, klasy” i współautor (ze Sławomirem Sierakowskim) badań „Polityczny cynizm Polaków” i „Koniec hegemonii 500 plus” oraz książki „Społeczeństwo populistów”.

Idź do oryginalnego materiału