Wiceprezydent USA JD Vance podczas Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa zaatakował europejskie rządy, oskarżając je o ignorowanie woli obywateli, unieważnianie wyborów, lekceważenie wolności religijnej oraz brak działań w sprawie nielegalnej migracji.
W swoim wystąpieniu na Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa JD Vance nie mówił zbyt wiele o bezpieczeństwie i obronności, które są głównymi tematami wydarzenia. Zamiast tego skupił się na kwestiach społecznych i polityce krajowej państw europejskich, od prawa aborcyjnego w Wielkiej Brytanii po niedawne wybory w Rumunii.
– Zagrożeniem, które najbardziej mnie niepokoi w odniesieniu do Europy, nie jest Rosja. Nie są nim Chiny ani żaden inny zewnętrzny aktor. Najbardziej obawiam się zagrożenia od wewnątrz – powiedział wiceprezydent. – Chodzi o odwrót Europy od jej najważniejszych wartości, które są także fundamentem Stanów Zjednoczonych – wyjaśnił.
– W Waszyngtonie są nowe władze i możemy nie zgadzać się z waszymi poglądami, ale będziemy walczyć w obronie waszego prawa do demonstrowania tych poglądów, niezależnie od tego, czy się z nimi zgadzamy, czy nie – powiedział Vance.
– Odrzucanie ludzi, lekceważenie ich obaw (…) zamykanie mediów, unieważnianie wyborów (…) niczego nie chroni. To najpewniejszy sposób na zniszczenie demokracji – ocenił.
Amerykański wiceprezydent zarzucił Brukseli, iż ta zamknęła media społecznościowe z powodu rzekomej mowy nienawiści. Skrytykował też państwa UE: Niemcy za to, co opisał jako naloty na własnych obywateli za publikowanie antyfeministycznych komentarzy, Szwecję za skazanie chrześcijańskiego aktywisty, a Wielką Brytanię za cofanie się w zakresie praw religijnych.
Przemówienie JD Vance’a wywołało w Europie sporą krytykę. – Atak Vance’a na europejską demokrację w Monachium, przewrotnie przekręcający język samej demokracji, nie powinien pozostawiać żadnych wątpliwości, iż celem tej administracji jest zniszczenie UE i liberalnej demokracji – powiedziała Nathalie Tocci, dyrektor think tanku Istituto Affari Internazionali.
– o ile dobrze go zrozumiałem, to porównał on kraje UE z autorytarnymi reżimami. To jest nie do przyjęcia – ocenił niemiecki minister obrony Boris Pistorius, cytowany przez agencję Reutera.
JD Vance o słabości rumuńskiej demokracji
Vance odniósł się w szczególności do unieważnienia w grudniu wyborów w Rumunii. Decyzję tę podjął rumuński Sąd Najwyższy w związku z obawami o rosyjską ingerencję. Wiceprezydent USA obawy o dezinformację określił jako „brzydkie słowa z czasów radzieckich”. – jeżeli obawiacie się własnych wyborców, to Ameryka nie może nic dla was zrobić – stwierdził.
Pierwsza tura wyborów prezydenckich w Rumunii odbyła się 24 listopada. Unieważniono ją jednak po tym, jak odtajnione dokumenty bezpieczeństwa stwierdziły, iż Rumunia w czasie wyborów była celem „agresywnych hybrydowych rosyjskich ataków”.
W unieważnionej turze zwycięstwo odniósł Călin Georgescu, twardy prawicowiec, krytyczny wobec NATO, który opowiada się za zaprzestaniem pomocy dla sąsiedniej Ukrainy. Był to niespodziewany wynik choćby dla tych analityków, którzy przed wyborami ostrzegali, iż trudno jest przewidzieć rezultat głosowania i iż nie można niczego wykluczyć.
Georgescu plasował się jednak w sondażach wyjątkowo nisko. Jeszcze w październiku głosować chciało na niego mniej niż 10 proc. Rumunów.
– Można uważać, iż to źle, iż Rosja kupuje reklamy w mediach społecznościowych, aby wpływać na wybory w waszych krajach. My tak uważamy. Można to choćby potępić na arenie międzynarodowej – powiedział JD Vance.
– Ale jeżeli waszą demokrację jest w stanie zrujnować 100 tys. dolarów przeznaczonych przez obcy kraj na reklamę w sieci, to za dobrze o tej demokracji nie świadczy – ocenił.
– Kiedy widzimy, jak europejskie sądy odwołują wybory, a wyżsi urzędnicy grożą odwołaniem innych, powinniśmy zastanowić się, czy trzymamy się odpowiednio wysokich standardów – powiedział wiceprezydent USA.