
- Herringbone blazer Chloé – SchaferandweinerShops Spain – That Chloe looks so much like my mini Philip Lim bag
- air jordan 4 military blue 2024
Zdanie zawarte w tytule, dość często ostatnio u nas używane zwłaszcza wobec wypowiedzi i poczynań niektórych polityków, nie zawsze jednak wyraża tylko oburzenie. Wiele zależy przede wszystkim od tego, kto taki okrzyk wydaje. Bo jeżeli wykrzykuje tak np. jakiś półgłówek, to nie ma w tym nic nadzwyczajnego, iż coś mu się w głowie nie mieści. Jego problem wynika po prostu z nikłej pojemności mózgoczaszki. Ale o ile w ten sposób wyraża swe oburzenie osoba mądra, wykształcona, fachowa i ceniona w swej branży, to sprawa jest poważna. I z takim przypadkiem mamy tu do czynienia.
Temat do tego felietonu podpowiedział mi bowiem zasłużony obrońca przyrody, od wielu lat aktywnie działający na rzecz powstrzymania degradacji środowiska naturalnego Ziemi i zasugerował, abym zaalarmował na tych łamach air jordan 1 low og florida gators pe o czymś, co właśnie „w głowie się nie mieści”. Konkretnie o Polskim Związku Łowieckim, który chce uniezależnić się od nadzoru Ministerstwa Klimatu i Środowiska, uzyskując pełną niepodległość. Autorami projektu nowelizacji ustawy o prawie łowieckim są posłowie PSL, którzy złożyli go już w komisji sejmowej.
Wspomniany działacz udostępnił mi choćby kilka publikacji, z których jasno wynika, iż od zapisów w tym projekcie to jeszcze dodatkowo szeroko otwierają się oczy, a włosy stają dęba. Najkrócej mówiąc, myśliwi chcą mieć tak nieograniczoną władzę, by sami sobie wyznaczali gdzie i w jaki sposób mogliby strzelać, czyli czuć się w lasach i na polach jak u siebie, polując na wszystko nike factory outlet online shopping co się rusza. Dosadne skarciła to m. in. adwokatka z Kancelarii nad Wisłą Karolina Kuszlewicz, tłumacząc, iż myśliwy „będzie sobie sam przyjmował swoje prawo, na podstawie którego będzie wychodził w publiczny teren, zabijał setki tysięcy zwierząt, chodził z bronią palną pośród ludzi i prawo, które będzie go obowiązywało, będzie tym, które sam sobie wewnętrznie ustanowi”.
Z kolei posłanka KO Małgorzata Tracz ostrzegła, iż gdyby do tego doszło, to „myśliwi będą mieli nieograniczoną władzę. To oni będą wybierać, kto będzie głównym łowczym, będą podejmować uchwały, których minister nie będzie mógł uchylić”. Dodajmy jeszcze opinię Darii Gosek-Popiołek, posłanki Lewicy, która wyznała, iż bardzo jej zależy „żebyśmy skrócili liczbę patologii, jaka w tym momencie jest związana z łowiectwem w Polsce i niestety również z Polskim Związkiem Łowieckim”.
Tymczasem myśliwi już teraz mają ogromny wpływ na środowisko. Ciarki przechodzą po plecach, gdy czyta się, iż rocznie wybijają w naszym kraju ponad 800 tysięcy dziko żyjących zwierząt! Takie mają hobby i tak się po prostu zabawiają, bo opowieści o pożytecznej roli myśliwych w kształtowaniu środowiska naturalnego to zdaniem większości przyrodników margines tej działalności. Problem jest zresztą bardziej skomplikowany, ale 800 tysięcy corocznie zabijanych zwierząt musi przerażać.
Na szczęście to, co proponuje projekt wyżej wspomnianej ustawy jest według Ministerstwa Klimatu i Środowiska niezgodne z konstytucją, jako budowanie państwa w państwie. „Samorządność nie może zostać sprowadzana do tego, iż będziemy ograniczać możliwość kontroli państwa w jednostkach, które mają zalecane zadanie od państwa” – orzekł wiceminister tego resortu, główny konserwator przyrody Mikołaj Dorożała. Coraz częściej mówi się choćby o delegalizacji polowań dla przyjemności. Są kraje, które już to uczyniły, ale w naszym parlamencie wciąż mocno trzyma się jakaś nieformalna jaskiniowa „partia myśliwych”.