Jan Miszczak (Fot. Archiwum)Na gali z okazji 200-lecia Teatru Wielkiego-Opery Narodowej pojawiło się wiele znanych osób ze świata artystycznego, a także politycznego. Prowadząca galę Grażyna Torbicka powitała dostojnych gości, wśród nich prezydenta Karola Nawrockiego z małżonką. Gdy para prezydencka wstała, by pozdrowić publiczność, rozległy się brawa, ale choć były głośne, to nie zdołały zagłuszyć buczenia, które mogło naruszyć choćby ten nieodłączny uśmiech głowy państwa. Tym bardziej, iż inni politycy zostali nagrodzeni tylko gromkimi oklaskami.
Wniosek, który wyciągniemy z tego zdarzenia, może być zbyt pochopny, choć niewykluczony. Chodzi zaś o to, iż już następnego dnia rano prezydent ogłosił, iż podczas swego pobytu na Węgrzech nie spotka się z Wiktorem Orbanem, choć wcześniej to planował i ograniczy program swej wizyty wyłącznie do udziału w szczycie Grupy Wyszehradzkiej. Uczynił tak dlatego, gdyż wcześniej Orban spotkał się z Putinem, zbrodniarzem wojennym.
Teatr to jednak potęga i odwiedzanie tej świątyni kultury może mieć dobry wpływ na widza nie tylko ze względu na słowa płynące ze sceny, ale także reakcje publiczności. O ile oczywiście buczenie części widowni miało jakiś wpływ na tę jedną z nielicznych pozytywnych decyzji prezydenta, coraz częściej zwanego „wetomatem”.
W sumie epizod ten i tak jest niczym w porównaniu z wydarzeniem, jakie miało miejsce na widowni stadionu Legii przy ul. Łazienkowskiej w Warszawie podczas meczu Ligi Konfederacji pomiędzy gospodarzami i Spartą Praga. A propos wyrazu „konfederacja”, to na stadionowej widowni, znacznie różniącej się od teatralnej, zasiadł też lider Konfederacji Korony Polskiej Grzegorz Braun i to wraz ze swym gościem honorowym, mordercą Januszem Walusiem.
Jest to osobnik, o którym świat usłyszał w 1993 r., gdy Waluś zamordował lidera południowoafrykańskich komunistów Chrisa Haniego. Wcześniej przyjął obywatelstwo południowoafrykańskie i prężnie działał na rzecz afrykanerskich nacjonalistycznych aktywistów dążących do utrzymania apartheidu. Był też m. in. członkiem neonazistowskiej i terrorystycznej organizacji Afrykanerski Ruch Oporu. By jeszcze lepiej poznać, co to za typ, wystarczy przeczytać, jak sam opisywał w sądzie swoją zbrodnię.
– Wychodził z samochodu. Wsadziłem pistolet Z88 za pasek z tyłu moich spodni i podszedłem do niego. Nie chciałem strzelać w plecy, więc zawołałem: Mister Hani! Odwrócił się, a ja wyciągnąłem pistolet i strzeliłem w niego. Kiedy się przewracał, strzeliłem drugi raz. Tym razem w głowę. Kiedy upadł na ziemię, oddałem jeszcze dwa strzały w skroń – ze spokojną perfidią wyjaśniał Waluś, który za ten czyn przesiedział w pierdlu w RPA ponad 30 lat. Do Polski wrócił 7 grudnia 2024 r. Wiecie, kto towarzyszył mu podczas lotu? Tak, to był Grzegorz Braun, choć Walusia wyrzekła się choćby własna córka, ostrzegająca, iż ojciec „chce przyłożyć rękę do faszyzmu i rasizmu”.
Nic zatem dziwnego, iż słychać coraz więcej głosów apelujących o delegalizację Konfederacji Korony Polskiej. Wymaga to jednak najpierw uczciwego procesu przed Trybunałem Konstytucyjnym, ale jaki jest teraz ten organ, każdy widzi. Gdyby jednak partii Brauna nie zdelegalizowano, to po kolejnych wyborach miałaby szanse na wejście do Sejmu i nie da się wykluczyć, iż mogłaby dołączyć do prawicowej koalicji PiS z Konfederacją. Czy można sobie wyobrazić coś jeszcze bardziej zgubnego dla Polski?

17 godzin temu






![Po finale "Rolnik szuka żony". Basia i Mateusz. "Staramy się wspierać" [WIDEO]](https://www.eostroleka.pl/luba/dane/pliki/zdjecia/2025/rsz12_2-3_basia_piotrmatey_2048px-14_normal.jpg)


