
Gdybym w święta Wielkiej Nocy zajął się naszą polityką, to niektórym mógłbym się skojarzyć z głównym sadystą Romanem Giertychem, którego tak z niepohamowaną złością nazwał główny prezes kraju Jarosław Kaczyński. Dziś zajmiemy się zatem czymś pięknym i zdrowym, czyli dalekim od polityki.
Ponad siedem lat temu pisałem już o tym absolutnie unikatowym obszarze, jakim jest Pogórze Przemyskie i cudowny Turnicki Park Narodowy, porównywalny z Puszczą Białowieską. Z tym tylko, iż w przeciwieństwie do Białowieży tego parku przez cały czas nie ma. Tzn. nie ma go oficjalnie, choć jest częścią reliktowej Puszczy Karpackiej. Rosną tam bowiem gigantyczne jodły, olbrzymie buki, sędziwe jawory i kilka od nich młodsze jesiony. Ponad 6,5 tysiąca z nich to drzewa o wymiarach pomników przyrody. Żyją tam m. in. żbiki, wilki, rysie i niedźwiedzie, iż o sarnach, czy jeleniach nie wspomnę. Jest też ponad 150 gatunków ptaków, w tym dostojne orły przednie, a także szereg chronionych gatunków owadów charakterystycznych dla lasów pierwotnych.
Po prostu perła przyrody, ale formalnie park nie istnieje, choć idea jego powołania zrodziła się jeszcze w okresie międzywojennym. Zaangażował się w to wtedy znany przemyski przyrodnik Tadeusz Trella, a potem – już w 1982 r. – prof. Jerzy Piórecki, założyciel i długoletni dyrektor Arboretum w Bolestraszyczach k. Przemyśla. Ale co mógł zrobić ten zasłużony ekolog, skoro w tym miejscu był też Arłamów z ośrodkiem wypoczynkowym dla ówczesnych notabli, lubiących polowania na zwierzynę, którą przywiązywano im do drzew, żeby nie spudłowali. PRL-u nie ma od dawna, ale podczas ośmioletnich rządów PiS na terenie tego wciąż wirtualnego parku przez cały czas bez skrupułów rżnięto stare drzewa.
Turniecki Park Narodowy jest swoistym rekordzistą jako… najdłużej powstający park w Polsce, mimo iż m. in. WWF, międzynarodowa organizacja na rzecz przyrody, czyniła wszystko, by wreszcie ten park formalnie powołać, chroniąc to miejsce, jak największy skarb. W ub. roku nowa władza dała nam trochę nadziei, kiedy to ministra klimatu i środowiska Paulina Henning-Kloska zapowiedziała, iż Turnicki Park Narodowy znalazł się na liście parków „możliwych do utworzenia”, zaś jej zastępca Mikołaj Drożdżała zadeklarował wtedy, iż rychło rozpocznie się proces powołania nie jednego, a kilku takich parków. I co? I nic!
Wiem, iż rząd ma teraz na głowie setki niezwykle ważnych spraw, w tym przede wszystkim bezpieczeństwo. Ale wiem także, iż ochrona przyrody, zwłaszcza tak unikatowej, to również bezpieczeństwo dla naszego zdrowia i życia. Tymczasem Turnicki Park Narodowy media dawno już ochrzciły kpiącym mianem… niewidzialnego. Zresztą nie on jeden stał się niedostrzegalny i nie jest wyjątkiem, bo od ćwierćwiecza w Polsce nie powstał ani jeden nowy park narodowy. Więc najwyższy czas, by obecny rząd to zmienił, tym bardziej, iż nie chodzi tu o pieniądze, ale przede wszystkim o stanowcze poskromienie barbarzyńców czerpiących zyski z dewastowania przyrody.
Z okazji Świąt Wielkiej Nocy składam zatem wszystkim, szczególnie mieszkańcom Podkarpacia, życzenia rychłego powstania Turnickiego Parku Narodowego! I nie są to życzenia czysto świeckie, bo doprawdy powiadam wam, iż miejsce jest BOSKIE.
Przeto przy wielkanocnym stole zawołajmy głośno: Alleluja! Niech się spełnią marzenia ekologów i wszystkich myślących o zdrowiu naszych dzieci i wnuków. A i nam się to jeszcze przyda. Zdrowych Świąt!