Nie dziwi mnie, iż rzecznikiem führera Tuska jest Grabiec. Donald Tusk, ubiegający się o fotel premiera Polski codziennie bowiem oczernia rząd PIS-u o złodziejstwo. Tym złodziejstwem są….zarobki menadżerów gigantycznych państwowych spółek, których Tuskowi nie udało się opylić za grosze, gdy rządził Polską.
Czołowym „złodziejem” według Tuska ma być prezes ORLENU Daniel Obajtek, którego zarobki są o 1/3 mniejsze niż zarobki prezesa Krawca, który kierując za Tuska Orlenem miał zyski…20 razy mniejsze, niż ma je dzisiaj prezes paliwowego giganta!
Wściekłość Tuska jest zrozumiała, gdyż wszystkie wskaźniki gospodarcze obecnej Polski – w tym skala pomocy społecznej dla rodzin i emerytów – przy zdecydowanie niższych podatkach niż w czasach Tuska – wskazuje na gigantyczną grabież Polski i okradanie Polaków przez rządy Platformy Obywatelskiej i PSL – w tym osobiście przez Donalda Tuska. Bo za Tuska „piniedzy nie było” i miało już nie być, choć np. kwota wolna od podatku wynosiła niemal 10-krotnie mniej niż za PIS-u…
To Tusk dobierał sobie złodziei, spośród najbardziej zaufanych osobników. Dzisiaj oczekują oni na rozpoczęcie procesów, gdyż Kasta nie jest zbyt rychliwa – zgodnie z doktryną Neumanna. Ot, choćby prawa ręka Tuska – słynny „model” Lolo Pindolo (obecny w Moskwie przy sprzedawaniu Polski przez Tuska), czyli Sławomir Nowak , który gigantyczne łapówy chował w meblach – w tym w wydrążonych nogach od stołu! Albo minister skarbu Karpiński, który siedzi wraz z Baniakiem w areszcie za łapówy przy „śmieciowych” przetargach. Albo sam pupilek Kasty Niezwykłych Ludzi, czyli Sławek Neumann – były wiceminister zdrowia, którego proces także nie może się rozpocząć…
Tusk – niemiecki przydupas jak ognia boi się ujawnić swoje gigantyczne zarobki na stanowisku „Króla” Europy oraz gigantycznej odprawy, o którą sam złożył wniosek – jednak rzuca na prawo i lewo oskarżenia o złodziejach – ale oczywiście nie o sobie samym i o tych, którymi się otoczył. Tusk milczy o Aleksandrze Gradzie – słynnym menadżerze – także byłym ministrze skarbu, którego Tusk zatrudnił w lewej spółce, jakoby budującej elektrownię atomową. Z budowy tej elektrowni pozostał jedynie okazały pałac, który sobie Aleksander Grad wraz z małżonką postawili, zaś 200 mln zł z budżetu państwa na budowę elektrowni atomowej rozeszło się po innych złodziejach Platformy Obywatelskiej. Bo co to jest 200 baniek na całą mafię?
O Aleksandrze Gradzie pisano już w 2009 roku: „Spółka MGGP - której udziałowcem był Aleksander Grad, a teraz jest jego żona - ma milionowe kontrakty od państwa, m.in. na wykonywanie map lotniczych. Z powodu nieprawidłowości przy wykorzystaniu tych map do rozdzielania unijnych dopłat, Unia nałożyła na Polskę 400 milionów złotych kary” - pisał w październiku 2009 roku "Najwyższy Czas". Polska musiała zapłacić 400 milionów złotych kary za to, iż źle przygotowała mapki lotnicze do wniosków o dopłaty rolne. Okazało się, iż najwięcej nieprawidłowości było tam, gdzie zdjęcia wykonywała spółka MGGP, założona przez Aleksandra Grada. Spółka Aleksandra Grada zarobiła 11 milionów złotych na wykonaniu map lotniczych. Okazało się jednak, iż są one nieprawidłowe, dlatego Unia ukarała Polskę. Według Unii najwięcej nieprawidłowości zanotowano w Małopolsce i województwie łódzkim. Tam, gdzie według "Najwyższego Czasu" działała MGGP.
Założona przez Grada Małopolska Grupa Geodezyjno - Projektowa żyła więc z zamówień publicznych, a jej przychody rosły w niebywałym tempie - jak informował "Najwyższy Czas". W 2003 roku - czyli wtedy, gdy Grad był już posłem - jej przychód wyniósł 15 milionów, rok później 25 milionów, a w roku 2007 już 53 miliony. Ale Grad nie był aż tak głupi, by się dać złapać za rękę jak Lolo Pindolo! Aleksander Grad założył tę firmę na początku lat 90. Później sprzedał udziały żonie i to teoretycznie ona wygrywała przetargi. Przedsiębiorstwo rozwijało się tak samo dynamicznie, jak kariera polityczna Grada - pisał "Najwyższy Czas ". Gdy Aleksander Grad został ministrem, jego spółka zdążyła podpisać z Generalną Dyrekcją Dróg Krajowych i Autostrad kontrakty o łącznej wartości 60 milionów złotych. Gdy konkurenci próbowali odwołać się od wyników przetargu na wykonanie prac, to zawsze przegrywali - twierdzi "Najwyższy Czas".
Firmą Grada zainteresowała się w 2007 prokuratura. Jednak w 2008, gdy Aleksander Grad został ministrem śledztwo umorzono. Zaufany Donalda Tuska i Platformy Obywatelskiej stał się więc nietykalny, choć wraz z Tuskiem przewalili ponad 600 mln zł: 400 mln jako karę za bezużyteczne mapki lotnicze i 200 mln zł za „niewidzialną” elektrownię atomową.
I tak wracamy do Sławomira Neumanna – proroka Platformy Obywatelskiej. Ten już dawno temu przewidział, iż każdy złodziej i aferzysta należący do Platformy Obywatelskiej, będzie nietykalny w III RP. Proroctwo Neumanna uzupełnił sam capo di tutti capi Platformy Obywatelskiej. Desygnowany przez Niemców Donald Tusk ostrzega na swoich wiecach, iż każdą rękę podniesioną na Platformę Obywatelską, Tusk osobiście odrąbie. Wprawdzie to samo ostrzeżenie padło już ze złotych ust tow. Cyrankiewicza na wiecu w dniu 29 czerwca 1956 roku – ale każdy Polak powinien wiedzieć, co nas czeka, gdy Tusk i jego cyrankiewicze przejmą władzę w Polsce.
To znów będzie robienie lodów na szpitalach, zamówienia publiczne dla spółek, kierowanych przez zaufanych złodziei Donalda Tuska oraz masowo sprowadzane do Polski śmieci z RFN-u. To będzie także eldorado dla mafii grabiących Polskę, gdy Orlen przerabiał za Tuska 1/3 ilości ropy, przerabianej dzisiaj. Bo do Polski Donalda Tuska dostarczane były cysterny z lewym paliwem – jak oceniono – 600 cystern dziennie! Z kolei „firmy” zajmujące się produkcją lewych faktur to była specjalność władzy Tuska. Do dziś Policja i CBA odkrywają takie „firmy”, więc ilość złodziei, których „ojcem chrzestnym” był i przez cały czas jest Donald Tusk można spokojnie ocenić na dziesiątki tysięcy osób.
To są oczywiście wyborcy Platformy Obywatelskiej - także ci, których udało się umieścić w więzieniach – a także oczekujący prawie od dwóch lat – jak Lolo Pindolo - na rozpoczęcie procesu sądowego. Ten najbardziej zaufany Donalda Tuska oskarżony jest o założenie zorganizowanej grupy przestępczej i kierowanie nią, przyjęcie korzyści majątkowych w kwocie 6,5 mln zł, żądanie łapówek w wysokości 4,5 mln zł, płatną protekcję w związku z pełnieniem funkcji szefa Ukrawtodoru (ukraiński odpowiednik GDDKiA), pranie brudnych pieniędzy w kwocie ok. 5 mln zł. A także o występki z czasów, gdy zajmował wysokie stanowiska w Polsce: żądanie i przyjmowanie łapówek w latach 2012–2013 w zamian za stanowiska w spółkach skarbu państwa oraz płatną protekcję w związku z pełnieniem funkcji ministra transportu oraz szefa gabinetu politycznego premiera Donalda Tuska.
I tylko walczący ze złodziejstwem Donald Tusk sprawi – gdy go Polacy oczywiście wybiorą! – iż wszystkie mafie i złodziejstwo na giga-skalę na zawsze znikną z mapy Polski! Oczywiście z mapy wykonanej przez zaufanego Grada. I to znikną w jeden dzień, gdy Tusk zlikwiduje Centralne Biuro Antykorupcyjne! Tuski zrobi też czystkę w Policji, w Wojsku Polskim oraz w Straży Granicznej. Tusk zapowiedział przecież przywrócenie do pracy wszystkich „pokrzywdzonych” przez PIS oraz wypłacenie odszkodowań zasłużonym dla komuny i dla władzy Tuska. Lolo Pindolo nie czeka zatem na rozpoczęcie procesu przez kastę, ale na odszkodowanie zasądzone od kasty…