Kaczyński lubuje się w przedstawianiu Zjednoczonej Prawicy jako siły zwartej i silnej. Jest to obraz daleki jednak od rzeczywistości. Ostatnie tygodnie pokazały, iż partia kierowana z Nowogrodzkiej jest na skraju rozpadu. I widać to coraz wyraźniej.
— Nie uważam, żeby PiS się kończył. PiS się w tej chwili oczywiście konsoliduje, natomiast uważam, iż gdybyśmy wygrali kolejne wybory samorządowe, to PiS otrzymałby kolejny cios i rzeczywiście ta degrengolada w tej partii by postępowała – zauważył Rafał Trzaskowski.
– Gdyby w większości regionów wygrała dzisiaj rządząca koalicja, PiS po prostu byłby odcięty od stanowisk, od możliwości podziału pieniędzy. A jak widzimy dzisiaj, PiS bardzo często te pieniądze wydawał na cele partyjne (…). Krótko mówiąc, o ile PiS by przegrał wybory samorządowe, to myślę, iż rzeczywiście wtedy będziemy mogli mówić o powolnym rozpadzie tej partii – dodał prezydent Warszawy.
Mówiąc klasykiem, PiS skończy się nie z hukiem, ale ze skowytem.