Jacek Sasin, prominentny polityk Prawa i Sprawiedliwości oraz lider partii w województwie podlaskim, po raz kolejny próbuje budować swoją pozycję polityczną na strachu i populistycznych hasłach. Podczas konferencji prasowej w Czerwonym Borze (Podlaskie), zorganizowanej przed ośrodkiem dla cudzoziemców, Sasin zaapelował do samorządów o przyjmowanie uchwał sprzeciwiających się polityce migracyjnej rządu.
Jego wypowiedzi, pełne emocjonalnych oskarżeń i manipulacji, są jednak nie tylko oderwane od rzeczywistości, ale także świadczą o hipokryzji i braku odpowiedzialności za własne działania w przeszłości. Sasin, który w czasach rządów PiS był jednym z najbardziej krytykowanych ministrów, dziś próbuje odgrywać rolę obrońcy bezpieczeństwa Polaków – roli, w której kompletnie się nie sprawdza.
„Mówimy: mamy dość, nie będziemy dłużej godzić się na tę fatalną politykę, która uderza w nasze bezpieczeństwo” – grzmiał Sasin podczas konferencji. Te słowa, choć brzmią stanowczo, są jedynie pustą retoryką, która ma na celu wzbudzenie lęku wśród mieszkańców Podlasia. Sasin nie przedstawia żadnych konkretnych danych ani dowodów na to, iż obecna polityka migracyjna rządu rzeczywiście zagraża bezpieczeństwu. Zamiast tego woli operować ogólnikami i hasłami, które mają trafić do emocji, a nie do rozumu. Jego apel o przyjmowanie uchwał przez samorządy, które „będą protestowały przeciwko polityce migracyjnej tego rządu, przeciwko próbie uczynienia z naszego regionu jednego wielkiego obozu dla nielegalnych migrantów”, jest klasycznym przykładem polityki opartej na strachu i dezinformacji.
Sasin zdaje się zapominać, iż to właśnie za rządów PiS, w których sam odgrywał kluczową rolę, Polska zmagała się z kryzysem migracyjnym na granicy polsko-białoruskiej. W latach 2021-2023, gdy Sasin był prominentnym członkiem rządu, tysiące migrantów próbowały przekroczyć granicę. Gdzie wtedy był Sasin ze swoim „stanowczym sprzeciwem”? Teraz, gdy PiS stracił władzę, Sasin nagle dostrzega problem, którego sam nie potrafił rozwiązać, będąc u steru.
Sasin w swoim wystąpieniu posunął się do absurdalnych stwierdzeń, takich jak to, iż województwo podlaskie „jest tym regionem, który z dwóch stron jest tej presji poddawany” – zarówno ze strony granicy polsko-białoruskiej, jak i „napływu” migrantów z Zachodu, głównie z Niemiec. To narracja, która nie tylko mija się z faktami, ale także świadomie demonizuje migrantów, przedstawiając ich jako zagrożenie dla „społecznego charakteru tej ziemi”. Sasin ostrzega przed paktem migracyjnym, który jego zdaniem „może odmienić społeczny charakter Polski” i „spowodować całkowite załamanie wewnętrznego bezpieczeństwa”. Takie słowa to czysty populizm, który ma na celu wyłącznie podsycanie ksenofobii i strachu przed „obcymi”.
Co więcej, Sasin zdaje się zapominać o własnej roli w polityce migracyjnej, gdy PiS sprawował władzę. Jako minister aktywów państwowych w latach 2019-2023, Sasin był odpowiedzialny za nadzór nad strategicznymi spółkami Skarbu Państwa, a jego decyzje – takie jak nieudana fuzja Orlenu z Lotosem czy kontrowersje wokół organizacji wyborów kopertowych w 2020 roku – kosztowały Polaków miliardy złotych. W czasie, gdy Sasin marnotrawił publiczne środki na nieudane projekty, kryzys migracyjny na granicy z Białorusią narastał, a rząd PiS nie potrafił wypracować spójnej i humanitarnej polityki w tej sprawie. Teraz Sasin próbuje przedstawiać się jako obrońca bezpieczeństwa, choć sam nie ma na swoim koncie żadnych sukcesów w tej dziedzinie.
Sasin zapowiedział, iż uchwały przeciwko polityce migracyjnej rządu będą swoistym „sprawdzam” dla samorządowców koalicji rządzącej. „Jak na razie to ‘sprawdzam’ wypada niezwykle negatywnie” – stwierdził, wskazując na przykład Białegostoku, gdzie radni Platformy Obywatelskiej nie podjęli takiej uchwały. To kolejny dowód na to, iż Sasin bardziej interesuje się politycznymi przepychankami niż realnym rozwiązywaniem problemów. Zamiast proponować konstruktywne rozwiązania, woli krytykować innych, nie oferując nic w zamian poza pustymi hasłami.
Jego wpis na platformie X, w którym podkreśla, iż „samorządowcy PiS będą inicjować w każdej radzie gminy, miasta, powiatu przyjęcie odpowiednich uchwał”, jest równie jałowy. Sasin nie wyjaśnia, jakie konkretne działania miałyby wynikać z tych uchwał, ani jak miałyby one wpłynąć na politykę migracyjną rządu. To jedynie polityczny teatr, który ma na celu mobilizację elektoratu PiS przed wyborami, a nie realna troska o bezpieczeństwo mieszkańców Podlasia. Sasin wzywa do „oddolnego ruchu” i „organizowania się” przeciwko polityce rządu, ale nie wskazuje, jak taki ruch miałby wyglądać w praktyce.