Zdjęcia wychudzonych do kości dzieci oraz informacje o kolejnych śmierciach głodowych w Strefie Gazy trafiły w ostatnich dniach na pierwsze strony mediów na świecie. Według ekspertów zajmujących się głodem, w palestyńskiej enklawie rozgrywa się stworzony przez człowieka, "najgorszy scenariusz" głodu, a klęska może objąć ogromną część mieszkańców. W środę liczba osób, które umarły z głodu, wzrosła do 154. Ponad połowa z nich to dzieci.
REKLAMA
Zobacz wideo Spada sympatia do Izraela w krajach UE
Swoje oburzenie i apele o dostarczenie żywności oraz ratującej życie pomocy wyrażają już nie tylko liderzy ONZ, ale też przywódcy państw sojuszniczych Izraela, jak Wielka Brytania. W obliczu rosnącej presji wojsko i władze Izraela nieco zwiększyły możliwości dostarczania jedzenia do Gazy.
Ale jednocześnie rozpoczęły szeroko zakrojoną kampanię, w której winią ONZ za to, iż ludzie w Gazie nie otrzymują pomocy i głodują. Minister spraw zagranicznych Izraela Gideon Saar oskarżył Organizację Narodów Zjednoczonych o wstrzymywanie pomocy. Ten sam komunikat pojawił się w filmikach i reklamach na platformie Youtube, publikowanych i opłacanych przez izraelskie MSZ.
W najnowszym nagraniu (opublikowanym w kilku językach, także po polsku), władze Izraela twierdzą, iż "Izrael dopuścił setki ciężarówek, które wjechały do Strefy Gazy, a ONZ odmawia rozdzielenia pomocy". "ONZ: rozdziel tę pomoc teraz" - wzywa reklama.
1. Izrael kontroluje dostawy pomocy
Według izraelskiego MSZ "góry niewykorzystanych towarów rosną" obok "stojących ciężarówek" w Strefie Gazy. ONZ oskarżono o "celowy sabotaż". Ma to być efektem tego, iż ONZ i jej agencje oraz partnerzy decydują się nie dystrybuować pomocy już wpuszczonej do Strefy Gazy.
Jednak to Izrael i jego wojsko kontroluje nie tylko całość granicy Strefy Gazy (a więc to, co i kiedy do niej wjeżdża), ale też ruch dostaw pomocy wewnątrz Gazy. Izraelskie wojsko cały czas prowadzi działania zbrojne i ataki w Gazie, kontroluje dużą część enklawy. Przejazd ciężarówek z pomocą ONZ i innych organizacji za każdym razem wymaga uzyskania zgody izraelskiego wojska. Tymczasem te prośby często kończą się odmową lub co najmniej opóźnieniami.
Przykład podawało we wtorek Biuro ONZ ds. Koordynacji Pomocy Humanitarnej (UNOCHA). Jak pisze, na poniedziałek zgłosiło do izraelskiego wojska 10 dostaw pomocy. Z tego tylko połowa odbyła się bez przeszkód. Dwa konwoje napotkały na utrudnienia, a trzy nie zostały zrealizowane.
To nastąpiło już po tym, jak w niedzielę Izrael poluzował restrykcje na dostawy pomocy do i wewnątrz Gazy oraz wprowadził "taktyczne pauzy" działań wojennych, by ułatwić dostarczanie jedzenia. Przed niedzielą dostawy były jeszcze trudniejsze, co dokładnie opisywała UNOCHA:
Do ostrzałów i bombardowań coraz częściej dochodzi bezpośrednio w pobliżu ustalonych wcześniej tras i punktów wydawania pomocy.
Izraelskie Siły Zbrojne regularnie odmawiają zezwoleń na dostawy lub je opóźniają. "Zasoby są regularnie marnowane, ponieważ konwoje spędzają godziny, czekając na zielone światło na ruszenie w drogę, tylko po to, aby w końcu otrzymać odmowę" - opisuje organizacja. To sprawia, iż zasoby, które mogły pomagać gdzie indziej, są przez długi czas bezużyteczne.
Według UNOCHA pojedynczy kurs ciężarówki z pomocą może trwać choćby 20 godzin, choć dystans jest niewielki (cała Strefa Gazy licząc wzdłuż ma ok. 40 km). Powodem jest wstrzymywanie ciężarówek przez izraelskie wojsko.
Rosnąca desperacja ludzi z powodu braku jedzenia sprawia, iż coraz częściej konwoje z żywnością są otaczane przez tłumy; czasem ludzie zabierają żywność prosto z ciężarówek, zanim ta trafi do najbardziej potrzebujących.
Kiedy ONZ uznaje daną trasę za zbyt niebezpieczną, Izraelskie Sił Zbrojne nie wyznaczają alternatywnych dróg. Większość z wyznaczonych tras nie nadaje się do przejazdu ciężarówek (ze względu m.in. na stan dróg, przebieganie przez zatłoczone obszary lub miejsca działalności uzbrojonych gangów).
Izraelski rząd nie zezwala na to, by konwoje humanitarne i ich pracownicy mieli hełmy, kamizelki kuloodporne, pojazdy opancerzone oraz zapasowe części do pojazdów, co ogranicza możliwość bezpiecznego poruszania się po Strefie Gazy.
Te ograniczenia w dostawach pomocy opisują nie tylko agencje ONZ, ale też izraelskie media. Dziennik "Haaretz" wprost pisał, iż choć Izrael stara się obwinić ONZ za rosnący głód, to sam jest za to odpowiedzialny. W poprzednim tygodniu - pisze dziennik - ONZ wysłało 16 wniosków o transporty pomocy i tylko jeden z nich został przeprowadzony zgodnie z planem.
"ONZ nie ma żadnych sił w Strefie Gazy, ma je natomiast armia izraelska. Ludność, organizacje humanitarne i ONZ są całkowicie zależne od dobrej woli oficerów" - napisał izraelski dziennikarz Nir Hasson. Za przykład podał konwój z pomocą medyczną, którego zdjęcia izraelskie władze wykorzystują jako dowód na niedostarczanie pomocy przez ONZ. Zgodnie z planem zatwierdzonym przez wojsko, konwój był gotowy przed 10 rano do wyjazdu. Ale wstrzymano go do godziny 18. Po wyjeździe zmieniono mu trasę. W międzyczasie wojsko wydało nakaz ewakuacji dla rejonu, do którego miał dojechać, więc znów przekierowano go do innego magazynu.
2. Izrael wyrzucił agendy ONZ z Gazy
W komunikatach MSZ Izrael wzywa teraz ONZ do "rozdzielenia pomocy" w Strefie Gazy. Jednak to Izrael kilka miesięcy temu wyrzucił ze Strefy Gazy ONZ-owskie agencje i zabronił na swoim terytorium działalności UNRWA, czyli Agencji ds. Pomocy Uchodźcom Palestyńskim.
- W czasie zawieszenia broni na początku roku udało nam się odwrócić rosnący trend głodu. Dziś sama UNRWA ma 6000 ciężarówek z jedzeniem i pomocą żywnościową, które czekają w Egipcie i Jordanii - stwierdził Philippe Lazzarini, Komisarz Generalny UNRWA.
Blokada na pomoc koordynowaną przez ONZ była przez Izrael tłumaczona tym, iż część żywności trafia do bojowników Hamasu, a nie cywili. Jednak jak ujawniły media w ostatnich tygodniach, zarówno wewnętrzne śledztwa amerykańskich władz, jak i izraelskiego wojska, nie znalazły dowodów na to, iż Hamas przejmował pomoc humanitarną na masową skalę.
Tymczasem jak pisze "Haaretz", to właśnie obecny sposób wydawania żywności, usankcjonowany przez Izrael i USA, sprawia, iż pomoc trafia w ręce najsilniejszych. Wcześniej ONZ-owski system polegał na przekazywaniu żywności i pomocy w setkach punktów, w pobliżu miejsc, gdzie żyje dużo ludzi - jak obozy uchodźców. Nowy system, wprowadzony pod kontrolą Izraela, polega na wydawaniu jedzenia tylko w kilku punktach, znacznie oddalonych od centrów populacji. To oznacza, iż Palestyńczycy muszą pokonać czasem kilka kilometrów pieszo, by mieć szansę na zdobycie np. worka mąki. Taka sytuacja sprzyja przejmowaniu pomocy przez uzbrojone gangi, a nie najsłabsze, najbardziej głodne osoby.
Jednocześnie prowadzi to do skupienia ogromnej liczby zdesperowanych ludzi w jednym miejscu. To już wielokrotnie prowadziło do tego, iż żołnierze i uzbrojona ochrona punktów wydawania żywności strzelała do tłumu. Co najmniej 400 osób zostało zastrzelonych przy punktach wydawania pomocy.
3. "Setki ciężarówek" to kropla w morzu
Izrael w swoich reklamach informuje, iż "dopuścił setki ciężarówek" do Stefy Gazy. Jednak jak mówią organizacje pomocowe, w tej chwili potrzebne jest 500-600 ciężarówek dziennie, aby ratować ludzi przed śmiercią głodową.
Drastyczny spadek dostaw pomocy widać na poniższym wykresie dziennika "The Wall Street Journal". W pierwszych miesiącach 2025 roku, kiedy w Gazie obowiązywało zawieszenie broni, dostawy żywności i innej pomocy wzrosły do blisko 300 tys. ton miesięcznie. Kiedy Izrael wznowił działania zbrojne i rozpoczął nową blokadę Strefy Gazy - pomoc ustała. W ostatnich miesiącach działa nowy system dostaw, oparty nie o ONZ i doświadczone organizacje, a o prywatne firmy i nowo powołaną amerykańską organizację, usankcjonowaną przez Izrael. I dostawy pomocy wynoszą nieco ponad 1/10 tego, co w czasie zawieszenia broni.
W tej chwili, gdy duża część mieszkańców Gazy nieraz kilka dni z rzędu nie je nic, potrzebne są nie tylko dostawy mąki czy makaronów. Osoby w skrajnym niedożywieniu, szczególnie dzieci, potrzebują specjalistycznej pomocy, by były w stanie wyjść ze stanu zagrażającego życiu. Na pewnym etapie skrajnego niedożywienia potrzebna jest intensywna opieka i terapia dostosowana do stanu pacjenta. Bez niej karmienie "zwykłym" jedzeniem nie tylko może nie pomóc, ale wręcz zabić człowieka cierpiącego z głodu.
W dłuższym terminie - podkreśla UNOCHA - niezbędne jest nie tylko umożliwienie nieograniczonych dostaw pomocy, ale też otwarcie granic na zwykły import żywności i paliwa. Jak wskazuje ONZ, wykarmienie około dwóch milionów ludzi tylko i wyłącznie przy pomocy humanitarnej jest niemożliwe. Jednak do tego potrzebna jest zgoda Izraela i trwałe zawieszenie broni.
4. Władze Izraela mówią wprost o blokowaniu pomocy
Blokada dostaw żywności i pomocy humanitarnej - której teraz Izrael się wypiera - nie jest niczym nowym ani choćby ukrywanym. Jeszcze przed atakiem terrorystycznym Hamasu z 7 października 2023 roku, od którego zaczęła się trwająca wojna, Gaza była w dużej mierze "więzieniem na świeżym powietrzu", z utrudnionym dostępem do czystej wody, opieki zdrowotnej i żywności.
9 października 2023 r. minister obrony Jo'aw Galant ogłosił "całkowite oblężenie Gazy". - Brak prądu, żywności, wody, paliwa. Wszystko jest zamknięte. Walczymy z ludzkimi zwierzętami i działamy odpowiednio - powiedział. Niedługo później premier Binjamin Netanjahu stwierdził, iż z terytorium Izraela nie wjedzie ani jedzenie, ani pomoc humanitarna.
Inni izraelscy politycy, w tym członkowie rządu, mówili także m.in., iż w Gazie "nie ma niewinnych cywilów". Ograniczanie dostaw żywności było przez nich otwarcie dyskutowane jako narzędzie wywierania presji na Hamas.
16 kwietnia tego roku minister obrony Izraela Israel Kac powiedział: "Polityka Izraela jest jasna: żadna pomoc humanitarna nie trafi do Strefy Gazy, a blokowanie tej pomocy jest jednym z głównych środków nacisku, które uniemożliwiają Hamasowi wykorzystanie jej jako narzędzia wobec ludności. w tej chwili nikt nie planuje zezwolić na dostarczenie jakiejkolwiek pomocy humanitarnej do Strefy Gazy i nie ma żadnych przygotowań, które umożliwiłyby taką pomoc".
Ponad trzy miesiące od tych słów ministra, w Stregie Gazy kolejne dzieci umierają z głodu - i dla wielu jest już za późno na pomoc, choćby jeżeli ta w końcu ruszy. A izraelski rząd twierdzi, iż winę za to ponosi ONZ.