Instalatorzy odwiedzają miliony Polaków. Wielka akcja ma zakończyć się w 2031 roku

3 godzin temu

Zniknęły kartki z odczytem. Nie trzeba już biegać z latarką do piwnicy. Coraz więcej Polaków zauważa, iż coś się zmieniło – cicho, bez fanfar, ale za to na wielką skalę. Ruszyła ogólnopolska wymiana liczników prądu. I to nie byle jakich. Nowe urządzenia same raportują zużycie, dają wgląd w codzienne rachunki i… ostrzegają, gdy coś jest nie tak. Część Polaków już je ma, inni dopiero czekają.

Fot. Shutterstock

Spisywanie liczników? To przeszłość

W każdym z 17 milionów domów i mieszkań w Polsce ma się pojawić inteligentny licznik prądu. To nie jest pieśń przyszłości – część gospodarstw już dziś korzysta z nowych urządzeń. To największy taki projekt w historii polskiej energetyki. Inwestycja pochłonie 9 miliardów złotych i ma zmodernizować cały system pomiarowy.

Nowe liczniki automatycznie przekazują dane do operatora. Nie trzeba już podawać odczytów przez telefon, na stronie ani zostawiać ich na kartce. Znika ryzyko błędów, niedoszacowań i domiarów. Użytkownik widzi dokładnie, ile prądu zużywa – i kiedy.

Kto już ma? Energa idzie jak burza, inni nadrabiają

Najwięcej nowych liczników zainstalowała Energa – ponad 2 miliony sztuk. To już więcej niż połowa jej klientów. Na południu Polski działa Tauron – u niego wymieniono 1,1 mln liczników (19 proc. wszystkich odbiorców). W Warszawie i okolicach Stoen Operator zamontował 345 tys. urządzeń. PGE, zakończyło dotąd 22 proc. planu. Różnice wynikają ze strategii, zasięgu i trudności w terenie.

Docelowo do końca 2025 roku nowe liczniki ma mieć co czwarty odbiorca. W 2027 roku – 65 proc., a w 2028 – już 80 proc. Wszystko ma zakończyć się w 2031 roku.

Wymiana jest szybka, ale czasem potrzebny jest lokator

Standardowa wymiana licznika trwa od 15 do 40 minut i wymaga krótkiego wyłączenia prądu. W blokach terminy ustalają spółdzielnie i zarządcy. W domach jednorodzinnych – operator kontaktuje się bezpośrednio. zwykle urządzenia znajdują się na klatkach schodowych lub w skrzynkach na zewnątrz. W starszych kamienicach i domach liczniki są jednak często w mieszkaniach albo w piwnicach – wtedy obecność lokatora jest niezbędna.

Każdy właściciel lub najemca ma obowiązek umożliwić dostęp do urządzenia. Ale uwaga – pojawili się oszuści.

Coraz więcej fałszywych techników. Nie daj się nabrać

Przestępcy wykorzystują zamieszanie i podszywają się pod monterów. Dzwonią, pukają do drzwi, pokazują „dokumenty” i próbują wejść do mieszkania. Czasem żądają opłat za montaż, mimo iż jest on darmowy. Innym razem pytają o zaległości i proszą o gotówkę.

W rzeczywistości technik zawsze ma legitymację, upoważnienie i nie pobiera pieniędzy. Montaż jest bezpłatny, a każda wizyta powinna być wcześniej zapowiedziana. Masz wątpliwości? Zadzwoń do operatora lub administracji.

Mniej prądu, niższe rachunki? To możliwe

Dzięki nowym licznikom można łatwo zobaczyć, kiedy i ile prądu zużywamy. W wielu domach to oznacza zaskoczenie – okazuje się, iż lodówka, która miała być energooszczędna, ciągnie więcej niż stary telewizor. A czajnik elektryczny? Potrafi zużyć więcej prądu niż zmywarka.

Nowe liczniki pomagają podejmować świadome decyzje. Można zmienić taryfę, przesunąć zużycie na godziny z niższymi stawkami albo po prostu wyłączyć to, co działa niepotrzebnie.

Cyfrowa rewolucja to nie tylko wygoda

W przyszłości inteligentne liczniki pozwolą wprowadzić elastyczne taryfy, które dopasują się do realnego zużycia. Operatorzy będą lepiej zarządzać siecią, szybciej reagować na awarie i efektywniej integrować odnawialne źródła energii.

Dla mieszkańców oznacza to lepszą kontrolę nad domowym budżetem, a dla kraju – bardziej nowoczesny i bezpieczny system energetyczny.


Chcesz, żebym przygotowała do tego post z emotkami i lead pod Discover?

Idź do oryginalnego materiału